Reklama

Park Duchacki

Wiadomości Podgórze

Napisz do nas!

Coś ciekawego dzieje się w Twojej dzielnicy?

Poinformuj nas, prześlij zdjęcia: wiadomości.krakow@wp.pl

redakcja

Spacery po parku Duchackim

Jeszcze nie dokończony, a już tak chętnie odwiedzany przez mieszkańców – park Duchacki. Niewielki, ale bardzo nagłośniony i znany.
Teren podworski na Woli Duchackiej między ulicami Estońską, Malborską i Macedońską doczekał się parku Duchackiego, o który społeczność lokalna, przy wsparciu wielu stowarzyszeń, a także samorządowców wszystkich szczebli zabiegała od wielu lat, pierwsze wnioski zainicjowano we wrześniu 2007 roku. Głośno zrobiło się o parku Duchackim dzięki presji mediów i wytrwałej aktywności społeczników. Władze miasta przekonały się do parku, ale trzeba było znaleźć sposób na pozyskanie tego terenu, a nie była to łatwa sprawa.
Zakończono już I etap prac, polegający na zagospodarowaniu części terenu zielonego i stawów. Atrakcją są drewniane pomosty i altana. Do wykonania jest zagospodarowanie ruin dawnego spichlerza i budowa drogi dojazdowej. Ostatnim etapem, najdroższym, będzie zagospodarowanie dworu. Jest część parku, jest oświetlenie, ale czas pokazał, że być może niezbędny jest także monitoring, gdyż wandale i śmieciarze nie zapomnieli o swoich złych przyzwyczajeniach.

Tekst: (Kaj)

Czytaj więcej

 

 

 

W majową sobotę, mimo nieciekawej pogody, mieszkańcy Kozłówka spotkali się w MAM-ie przy ulicy Na Kozłówce 25. Jak zawsze każdy mógł znaleźć coś dla siebie – w ramach wydarzenia odbyła się wiosenna akcja sadzenia kwiatów, sprzątania okolicy budynku oraz sąsiedzka „wymianka” ubrań i przedmiotów, które choć niepotrzebne jednej osobie, mogły przydać się komuś innemu. Czytaj więcej

CZEŚĆ

 

Nazywam się Marzena Repelewicz. Swoja przygodę z fryzjerstwem rozpoczęłam w 1984 roku i kontynuuję ja do dziś.
Miłość do zawodu zawdzięczam mojej szefowej Pani Stefanii Wójcik, która nie dawała za wygraną i utwierdziła mnie w tym, że jest to zawód, który chcę wykonywać cale życie. Po szkole przeniosłam się do małego osiedlowego salonu, gdzie natrafiłam na wspaniałych ludzi, którzy z każdym dniem motywowali mnie do dalszej pracy. Byłam młoda, kreatywna i nie bałam się nowych wyzwań. Następnym przystankiem był Kurdwanów, jedno z krakowskich osiedli, gdzie spędziłam 13 owocnych lat, które tylko utwierdziły mnie w tym, że praca z tyloma ludźmi kształtuje mój własny styl. Wtedy również poznałam klientów, teraz już przyjaciół i dobrych znajomych, z którymi współpracuję do dziś. Wspinałam się coraz wyżej i chciałam więcej. Czytaj więcej

 

 

Niemal każdego dnia słyszymy o bezdomnych zwierzętach potrzebujących pomocy, a schroniska i fundacje są przepełnione. Dodatkowo rozpoczął się właśnie „sezon kociakowy”, kiedy to pojawia się wiele małych kotków, często pozbawionych opieki matki, zdanych jedynie na łaskę człowieka. Dlatego razem z Grupą MAMY KOTA zachęcamy, aby zastanowić się, czy w domach i sercach naszych czytelników nie znalazłaby się odrobina wolnego miejsca… Czytaj więcej

500 lat temu na krakowskim Rynku król Zygmunt Stary przyjmował hołd lenny od księcia Albrechta Hohenzollerna, ostatniego wielkiego mistrza zakonu krzyżackiego. I choć zdania historyków są skrajnie podzielone, czy było to wydarzenie chwały, czy przyczyna późniejszych kłopotów – niewątpliwie jest to wyjątkowy moment w naszej historii, o którym warto wiedzieć więcej i pamiętać. Czytaj więcej

NA ROWERACH. Rowery były u nas tradycją rodzinną, dziadkowie kupowali je wnukom, takim sposobem dostałem mój pierwszy rower „żabka”, na którym uczyłem się jeździć. Mój 92-letni ojciec nadal jeździ na rowerze po parku i lesie, gdzie też ćwiczy na przyrządach. Był czas, że kupiłem mu rower i zawieźliśmy go samochodem do Szczecina, ucieszył się jak dziecko… W deszczu i w słońcu, pęd wiatru na twarzy, zapach przygody, jazda po wertepach, po ścieżkach w Lesie Arkońskim, na torze kolarskim, crossowanie po korzeniach, wjazdy i zjazdy, miałem kondycję. Najbardziej intensywnie jeździłem pod koniec podstawówki i w liceum, miałem „albatrosa”, a wcześniej składaka, było jeszcze coś pośredniego, ale nie pamiętam. Jeździłem po okolicach na szczecińskim Pogodnie. Stępa, kłusem, galopem, cwałem – tak sobie to wyobrażałem, a mój wierzchowiec dawał z siebie co mógł, byliśmy za pan brat, dbałem o niego… Kiedyś podczas wieczornej przejażdżki zauważyłem ją, jak śmignęła przede mną. Tylko blond włosy rozwiane zostawały w tyle. Puściłem się galopem za nią. Trzymałem dystans, aby jej nie spłoszyć, nie przestraszyć. Dojechała do kamienicy, zsiadła z roweru i wtachała go do środka. Fasada tej kamienicy była rozświetlona upalnym, wakacyjnym słońcem. Oszalałem ze szczęścia, ale nie dałem nic po sobie poznać. Codziennie o tej samej porze podjeżdżałem pod kamienicę, stojącą w ciągu balkonowców położonych naprzeciw koszar. Kręciłem się, patrzyłem w okna, gdzie jak mi się zdawało mieszkała ta cud dziewczyna. Zawracałem. Tęsknota zżerała mi serce. .. Raz jeden zauważyłem ją jak podjeżdża swoją damką pod górę. Rozpędziłem się, aby nie stracić jej z oczu, podjechałem blisko stając na pedałach. Obejrzała się do tyłu… Nie mogłem zasnąć w nocy. Nigdy jej więcej nie spotkałem. Czytaj więcej

 

 

 

 

Profesor CZESŁAW DŹWIGAJ jest wykładowcą akademickim, artystą uprawiającym wiele gatunków sztuki.  Jego twórczość, zwłaszcza rzeźby monumentalne, pomniki, wpisały się nie tylko w polski krajobraz przełomu XX i XXI wieku. W tym roku twórca świętuje 75. urodziny. Czytaj więcej