Reklama

Park Duchacki
Wiadomości Podgórze
Napisz do nas!
Coś ciekawego dzieje się w Twojej dzielnicy?

Poinformuj nas, prześlij zdjęcia: wiadomości.krakow@wp.pl

DYKTANDO. Miałem zaszczyt uczestniczyć w finale XVI Podgórskiego Dyktanda – jako redaktor gazety sprawującej patronat medialny oraz przedstawiciel Dzielnicy XI Podgórze Duchackie. Uroczystość odbyła się w Muzeum Podgórza. Tematem tegorocznego Dyktanda była rocznica 100-lecia odzyskania przez Polskę Niepodległości. Recenzentem tekstu dyktanda był prof. Jan Miodek, który zastąpił śp. prof. Walerego Pisarka. Jednym z organizatorów konkursu, do którego przystępują uczniowie z coraz większej liczby szkół w krakowskim Podgórzu, jest Maria Fortuna-Sudor, polonistka z XLIII LO przy ul. Limanowskiego oraz wieloletni współpracownik wspomnianych „Wiadomości”.Trzeba podkreślić poziom i atmosferę imprezy, jej tradycję, zaangażowanie środowiska nauczycielskiego i samorządowego, pozyskanie patronatu prezydenta Krakowa oraz sponsorów nagród. Wspaniale wypadła część artystyczna, którą – z talentem i zaangażowaniem – przedstawiła licealna młodzież. Temat: oczywiście Niepodległość. Poruszające recytacje m.in. wierszy Zbigniewa Herberta i Wisławy Szymborskiej. Wielkie brawa! Na marginesie: Maria próbowała mnie namówić na zabranie głosu, ale się „wymigałem”. Tutaj napiszę, co chciałem powiedzieć. Dziękuję organizatorom, gratuluję laureatom i uczestnikom. Mam nadzieję, że piszecie to Dyktando odręcznie, a nie na nośnikach elektronicznych. Życzę, abyście nadal pisali je odręcznie, z głową i bez błędów!

OPALIZUJĄCY DYKTATOR. Siedzę naprzeciw i obserwuję jej twarz, oczy ma wlepione w ekran. Przeciągająca się cisza potęguje napięcie. Wstrzymuję oddech. Szukanie – sprawdzanie – czekanie – potwierdzanie. Twarz martwa, sztuczna, próbuję z niej coś wyczytać: dobrze czy źle, przeszło czy nie, jakie wyniki? Przed kim ona klęczy, w kogo się wpatruje jak w wyrocznię? On zadecyduje, jaką otrzymam odpowiedź, jaki zapadnie wyrok. To nie jest rok 1984, lecz 33 lata później…

Z PERSPEKTYWY ODYSA. „Podróże kształcą” – tak można by sparafrazować Odyseję. Niektórzy mu zarzucają, że nie spieszył się do Itaki i wiernej Penelopy, czy ją kochał? Może miał taką Penelopę w każdym porcie? Skupmy się na Syrenach. One kusiły także Odysa, uosobienia femme fatale, wyobrażane jako pół kobieta, pół ptak. Przepięknie śpiewały, uwodziły i czarowały. Odys kazał zalepić woskiem uszy swojej załodze, a siebie samego przywiązać do masztu, bo chciał wysłuchać śpiewu Syren, kuszącego i zniewalającego, ale nie chciał mu ulec, co groziło śmiercią. Tak mu doradziła czarodziejka Kirke, u której Odys gościł najdłużej. Ona znała jego potrzeby, to była chyba prawdziwa miłość i dobrana para.

Czy (stosując toutes proportions gardées)  nie narzuca się analogia do kuszenia Jezusa na pustyni? Co Mu obiecywał szatan? Normalne, udane życie przy boku ukochanej Magdaleny? Sukces, władzę i sławę? Odyseusz chciał wysłuchać syreniego śpiewu – może dla jego pięknej melodii, może dla jego słów, odpowiednio dobranych dla konkretnego słuchacza. Może dla zmiennej, fascynującej kobiecej urody? Po zdobyciu ofiary taka Syrena zamieniała w potwora, zołzę i heterę, sekutnicę i megierę w jednym. Przychodzą na myśl obrazy Jacka Malczewskiego, szczególnie z cyklu „Zatruta studnia”. Ile w nich goryczy i okrucieństwa. Dlaczego kuszą spragnionego wędrowca zatrutą wodą? Dlaczego tą pokusą jest piękna, uwodzicielska kobieta? (choć młodopolski kanon piękna był skażony chłopomanią). Odwieczne pytania.

Jarosław Kajdański

Share Button