Reklama

Park Duchacki
Wiadomości Podgórze
Napisz do nas!
Coś ciekawego dzieje się w Twojej dzielnicy?

Poinformuj nas, prześlij zdjęcia: wiadomości.krakow@wp.pl

Dwie trzecie Duńczyków ufa większości współobywateli i wierzy w ich dobre intencje, co pozwala im zostawiać duży marines na interpretację przepisów – są przekonani, że urzędnicy czy sędziowie wykorzystają go rozsądnie i sprawiedliwe, w imię dobra. Trzy czwarte Polaków uważa, że taki margines zostałby przez innych wykorzystany w imię zła: do przekrętów, kradzieży, załatwiania prywatnych interesów. – W efekcie przepisy, którymi kierują się urzędnicy, skrojone są na potencjalnego oszusta, nie zostawiamy w nich miejsca dla ludzkich odruchów, co odbija się czkawką w sytuacji, gdy literalne stosowanie przepisu powoduje krzywdę i niesprawiedliwość

– zauważa prof. Czapiński.

Adwokat i wykładowca akademicki Tomasz Koncewicz, zauważa, że również nasze sądy są wyznawcami dogmatu, iż „prawo równa się przepisowi”: nic więcej się nie liczy, bez względu na to, jak absurdalne i niesprawiedliwe rezultaty z tego wynikają. Dotyczy to też lekarzy. Nestor polskiej medycyny, b. rektor Akademii Medycznej w Warszawie, prof. Tadeusz Tołłoczko ostrzega: „Formalizm szybko prowadzi do zaniku poczucia moralnej odpowiedzialności lekarza, której miejsce zajmuje najpierw obojętność, potem znieczulica, bezduszność, arogancja, fałsz i osobisty interes, a to wszystko w ramach wielkiej troski o… zgodność z literą prawa”.

Lekarstwo? – Musimy sobie zaufać, jak namawiał Mickiewicz – pokochać się nawzajem i nauczyć współpracy. Bez tego sami będziemy sobie zadawać cierpienie i coraz silnej szkodzić – sumuje współtwórca „Diagnozy”.

Zbigniew Bartuś

artykuł ukazał się w „Magazynie Piątek”,

dodatku do „Dziennika Polskiego” z dn. 26.04.2013 r.

 

[tytuł od redakcji „W”]

 

Smutne liczby

Tylko 13 proc. Polaków

jest zdecydowanie przekonanych, że ludzie najczęściej starają się być pomocni. Mniej ufni są tylko Grecy i Bułgarzy. W dobre intencje innych wierzy 68 proc, Duńczyków, 62 proc. Norwegów, 36 proc. Brytyjczyków, 32 proc. Czechów, 29 proc. Niemców, 21 proc Rosjan.

 52 proc. Polaków

nie obchodzi, że ktoś kantuje na podatkach lub jeździ na gapę. Nieco mniej ma gdzieś, że inni nie płacą czynszu albo wyłudzają zasiłki z pomocy społecznej. Najmniej wrażliwi na dobro wspólne są najmłodsi, a najbardziej starsi, ale dotyczy to tylko mężczyzn u progu emerytury (potem im są starsi, tym bardziej obojętnieją). Wrażliwość wyraźnie rośnie wraz z wykształceniem.

Aż 85 proc. Polaków

nie należy do żadnej organizacji. Najrzadsze jest to wśród młodych i słabo wykształconych.

 Tylko 15 proc. Polaków

angażuje się „w działania na rzecz społeczności lokalnej”. Wśród kobiet aktywność jest jeszcze mniejsza. Polska młodzież wygrywa rankingi międzynarodowe w kategorii wiedza o społeczeństwie, ale zajmuje ostatnie miejsce w praktycznym stosowaniu owej wiedzy: nie potrafi się samoorganizować, współpracować, nie udziela się w ramach wolontariatu, jest tak samo zatomizowana jak jej rodzice.

 Tylko 5 proc. Polaków

ma doświadczenia w kierowaniu jakąkolwiek organizacją – samorządem szkolnym czy osiedlowym klubem szachisty.

 

Share Button

Strony: 1 2 3

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

* Copy This Password *

* Type Or Paste Password Here *