Reklama

Park Duchacki
Wiadomości Podgórze
Napisz do nas!
Coś ciekawego dzieje się w Twojej dzielnicy?

Poinformuj nas, prześlij zdjęcia: wiadomości.krakow@wp.pl

Z powodu grzywny za kratki trafiła też mieszkanka Opola. Na ten czas sąd umieścił jej dzieci w pogotowiu opiekuńczym. Oburzony prof. Zbigniew Ćwiąkalski wyliczał wtedy, co – w obowiązującym stanie prawnym! – mogła zrobić Temida: rozłożyć grzywnę na raty, zarządzić prace społeczne, umorzyć sprawę z uwagi za znikomą szkodliwość społeczną. O bezduszności mówiła również Teresa Romer, b. sędzia Sądu Najwyższego, komentując głośną pięć lat temu sprawę prof. Bogusława Wolniewicza. 81-letni filozof został okradziony przez oprychów i był świadkiem w ich procesie. Nie bardzo wiedział, jak się zachować, a sędzia zamiast pouczyć, upominała go tak arogancko, że wyszedł z rozprawy. W rewanżu sędzia wlepiła mu grzywny na 7 tys zł (groziła przy tym komornikiem), a w końcu zarządziła… zatrzymanie i przymusowe doprowadzenie przez policję.

Słowo „bezduszność” jest tutaj kluczem. Przyznaje to prof. Janusz Czapiński, socjolog, pod którego kierunkiem powstają co dwa lata „Diagnozy społeczne”, wnikliwe raporty o jakości życia Polaków i wyznawanych przez nas wartościach. Z tego punktu widzenia podstawowe pytanie, jakie można stawiać w opisanych sprawach, brzmi: czy policjanci i sędziowie robiliby to samo, gdyby chodziło o ich własne dzieci? I dalej: czy panie z pomocy społecznej w Pucku oddałyby własne pociechy rodzinie zastępczej, która mordowała podopiecznych? Czy dyspozytorka pogotowia wysłałaby karetkę, gdyby z bólu wiła się jej matka?

Pytania są naiwne, ale wydają się zasadne w ojczyźnie „Solidarności” zamieszkanej w 90 proc. przez zdeklarowanych chrześcijan, czyli wyznawców „Kochaj bliźniego swego…”. Tyle że przeciętny Polak definiuje bliźniego inaczej niż większość Europejczyków. „Bliźnim” dla nas jest… – Członek najbliższej rodziny, sporadycznie sąsiad. Tylko im ufamy, tylko dla nich gotowi jesteśmy się poświęcać. Reszta nas nie obchodzi – opisuje prof. Czapiński.

Robiąca karierę krakowska prokuratorka, która lekką ręką wypisywała wnioski o aresztowanie setek osób, odeszła z pracy, gdy wylądowała w sądzie jako żona podejrzanego – i zobaczyła, jako to wygląda z „ludzkiej strony”. – Nieludzko – kwituje. Dostrzegła, że z podpisem prokuratora może się wiązać wielki dramat. Trauma na całe życie. Dla aresztowanego, jego bliskich, małych dzieci…

Większość prokuratorów nie ma i nigdy nie będzie mieć podobnych doświadczeń. Będą robić to, co robią, tłumacząc, że taki jest system. A ofiary państwowej machiny, jak w minionym tygodniu przedsiębiorcy w Warszawie (zarzucili prokuraturze i urzędnikom zniszczenie 300 niewinnych firm), będą narzekać na bezduszność prawa i na bezdusznych urzędników, prokuratorów, policjantów, sędziów, pracowników opieki, lekarzy… Tyle że oni wszyscy wcale nie różnią się od reszty obywateli. Przeciwnie – są dokładnie tacy, jak większość z nas.

Źródłem ich bezduszności – a zarazem bezduszności naszego prawa i systemu – są dokładnie te same cechy i poglądy, które napędzają na co dzień 85 procent Polaków. Kolejne „Diagnozy społeczne” pokazują, jak przez ostatnich kilkanaście lat rósł u nas kapitał ludzki: poziom wykształcenia, kwalifikacji, wydajności. Mocno w górę szły też dochody polskich rodzin. Kompletnie nie zmienił się natomiast nasz kapitał społeczny: poziom wzajemnego zaufania, zainteresowania dobrem wspólnym i społecznego zaangażowania (patrz: Smutne liczby). Jesteśmy w Europie największymi indywidualistami, swój dobrobyt budujemy w rodzinach na solowej zaradności. – Nie towarzyszy temu wzrost umiejętności współpracy, bo nie ufamy innym – uważa prof. Czapiński. Prof. Antoni Sułek kwituje: „Polacy nie umieją działać wspólnie, chyba że chodzi o strajk lub protest przeciwko budowie w sąsiedztwie drogi, wysypiska cudzych śmieci czy hospicjum. Nie umieją, bo nie działają, a nie działają, bo nie umieją – takie błędne koło”.

Koszmarnie niebezpieczne. Kiedy skończy się paliwo w postaci unijnych dotacji, kiedy nasza indywidualna zaradność sięgnie granic (można pracować 16 godzin na dobę, ale już nie 25) – Polska przestanie się rozwijać. Co gorsza – jak zwraca uwagę prof. Zoll – fakt, że większość z nas nie ufa nikomu poza najbliższą rodziną sprawia, że tworzymy takie, a nie inne przepisy i budujemy taki, a nie inny system prawny. Bezduszny.

Share Button

Strony: 1 2 3

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

* Copy This Password *

* Type Or Paste Password Here *