W Skandynawii zima nie jest powodem do narzekania. Wręcz przeciwnie to okazja do zwolnienia tempa i docenienia drobnych przyjemności. Gdy robi się mroźno i ciemno, mieszkańcy północy wyciągają ciepłe koce i świece, a ich domy stają się ostoją przytulności. A w ciągu krótszego dnia znajdują czas na aktywność fizyczną i zimowe spacery.
Według Skandynawów nie ma złej pogody, tylko jest złe ubranie. Nasza odzież ma być ciepła, nieprzemakalna i wygodna. Ubieranie się na cebulkę to pierwsza zasada. Ciepła kurtka i porządne buty to następna. Dzieci bawią się na zewnątrz nawet przy mocno minusowych temperaturach, tak samo niemowlęta śpią wystawione w wózkach nawet przy minus 10 stopniach. Dużym powodzeniem cieszą się zimowe sporty dostępne dla każdego – łyżwiarstwo, sanki, narciarstwo biegowe. Nie zdziwcie się także, jak zobaczycie tam zimą ludzi przemieszczających się na rowerze, czy uprawiających jogging.
Prywatnie i przytulnie
W skandynawskim domu wraz z zimową porą, wyciągane są najcieplejsze koce i skarpety. W nawiązaniu do myśli hygge ma być przytulnie, bezpiecznie i radośnie. Brak słońca rekompensują zapachowe świece lub lampki z ciepłym światłem rozstawione po wszystkich kątach.
Chłodne dni celebruje się z rodziną, przyjaciółmi, przy serialu lub z książką. Zima ma być czasem regeneracji i kontrolowanego lenistwa. Więcej czasu spędzanego w domu nie jest traktowana nie jako zamknięcie, ale okazja do odpoczynku i pielęgnowania codziennych rytuałów. Dla wielu będzie to zatem czas naprawy domowych sprzętów, gotowania, pieczenia dziergania, wytwarzania świec, czyli ogólnie mówiąc rękodzieła, nauki języka czy gry na instrumencie.
Cynamonki i kardamon
Zima zagląda także do skandynawskiej kuchni i wybierane są rozgrzewające, aromatyczne przyprawy. Kardamon, imbir, goździki i cynamon to podstawy. Pieką z tym ciasteczka, pierniczki, bułeczki, dodają do deserów przy okazji wypełniając domy cudownym zapachem. Duża popularnością cieszą się oczywiście ciepłe napoje – ziołowe herbaty, gorąca czekolada, grzane wino i oczywiście kawa. W Szwecji rekordy popularności bije fika, czyli codzienna przerwa na kawę i ciastko, co szczególnie zimą jest kuszącą perspektywą. Fika oznacza dokładnie “chwilę wytchnienia”, którą możesz spędzić z kimś lub z samym sobą. To codzienny rytuał, a nie luksus. W pracy wszyscy robią przerwę o tej samej porze, żeby razem usiąść i po prostu odpocząć.
Świątynia ciszy
W Finlandii, gdzie podobno na dwóch mieszkańców przypada jedna sauna, mówi się o tym sposobie relaksu “świątynia ciszy”. Tradycyjnie w saunie panuje półmrok, pachnie drewnem i żywicą. Saunowanie przynosi dla organizmu wiele korzyści. Wysoka temperatura oczyszcza organizm przez intensywne pocenie się, poprawia się krążenie krwi i odporność. Ponadto sauna działa antystresowo, więc Skandynawowie mówią, że po niej człowiek rodzi się na nowo. Bardzo często po saunowaniu, Finowie wychodzą na zewnątrz na mróz, zanurzają się w śniegu lub w lodowatej wodzie.
Sauna narodziła się w Finlandii ponad 2 tysiące lat temu. Początkowo to były ziemne chatki, w których rozgrzewano kamienie i czekano, aż wypełni je para. Z czasem zastąpiły je drewniane domki z piecem kamiennym i zapachem żywicy. Dla Finów zawsze było to miejsce wyjątkowe.
Świętowanie mimo ciemności
Wyjątkowym czasem dla Skandynawów jest najdłuższa noc w roku – przesilenie zimowe, które przypada 13 grudnia w Dzień Świętej Łucji. To jedno z najpiękniejszych świąt, gdy dziewczęta w białych sukniach i z wiankami ze świec prowadzą klimatyczne pochody. W domach piecze się szafranowe bułeczki, oczywiście do kawy. Ludzie w oknach zapalają świece, spotykają się saunach, piją grzane wino i celebrują spokój zimowego wieczoru. To czas refleksji, wdzięczności i cichego świętowania życia, mimo ciemności.
Mroźna zima na północy nie jest zatem wrogiem, ale sezonem bliskości. Skandynawowie pamiętają, że słońce i ciepło zawsze wrócą, a teraz… wystarczy zrobić dobrą kawę, zapalić świeczkę i zaczekać. Bo szczęście nie powinno zależeć od pogody.
Paulina Polak


