Dnia 29 października 1918 r. krakowskie gazety doniosły o usunięciu władzy austriackiej w Czechach. Obszerniejsze informacje ukazały się w prasie następnego dnia. Wiadomość ta zelektryzowała porucznika Antoniego Stawarza, dowódcę plutonu ciężkich karabinów maszynowych w batalionie asystencyjnym 93. Pulku Piechoty. Udał się do legendarnego byłego dowódcy III Brygady Legionów pułkownika Bolesława Roi, od którego zażądał wydania rozkazu czynnego wystąpienia przeciwko Austriakom. Roja jednak odmówił. Można przypuszczać, że mając świadomość słabości własnej organizacji (dysponował tylko kilkoma oficerami) liczył na rozwiązanie polityczne, jakim miały być rozmowy prowadzone przez Polską Komisję Likwidacyjną z austriacką komendą miasta. W skład PKL wchodzili posłowie na sejm cesarski: Wincenty Witos (ludowiec), Ignacy Daszyński (socjalista) i Aleksander Skarbek (narodowy demokrata). Upadek Austro-Węgier był właściwie przesądzony. Pułkownik Roja miał objąć dowództwo nad wojskiem polskim w Małopolsce pod nieobecność Józefa Piłsudskiego, który był w tym czasie więziony w twierdzy w Magdeburgu.
Rozmowa Stawarza z Roją skończyła się właściwie wypowiedzeniem posłuszeństwa. Porucznik oświadczył pułkownikowi, że nie jest w stanie powstrzymać swoich żołnierzy. Było koło południa 30 października.
W Krakowie działały dwie organizacje konspiracyjne: Polska Organizacja Wojskowa oraz Konspiracyjne Kadry Wojska Polskiego, złożone z oficerów służących w armii austriackiej.
W koszarach w Podgórzu przy ul. Wielickiej i Kalwaryjskiej (te drugie nie istnieją, zostały wyburzone w latach 1955 – 1965 pod obiekty KS „Korona”, obecnie znajduje się tam plac Niepodległości) – stacjonowały bataliony wojsk monarchii austro-węgierskiej, złożone z rozmaitych nacji.
Tymczasem w mieście krakowskie andry (czyli ulicznicy) zaczynają zaczepiać austriackich żołnierzy, domagając sie od nich zdjęcia z czapek „bączków”, symboli cesarskiej armii. Zdarza się to nawet w tramwajach.
Po południu dwaj związani z Roją oficerowie: porucznik Karol Haller oraz podporucznik Stanisław Tęcza podejmują samodzielnie decyzję, że następnego dnia odwach pod Wieżą Ratuszową w Rynku Głównym zostanie przejęty z rąk Austriaków. W tym czasie zaplanowane były rozmowy Polskiej Komisji Likwidacyjnej z austriacką komendanturą miasta. Rzekomy rozkaz pułkownika Roi mają przekazać Stawarzowi dwaj podporucznicy z 13. pułku piechoty: Jan Gawron i Wilhelm Stec. Wysłannicy po drodze spotykają kolegę Stawarza, porucznika Ludwika Iwaszkę z 57. pułku. Cała trójka rusza do Podgórza, po drodze zamienili czapki z bączkami na maciejówki. Do kwatery Stawarza zaprowadza ich sierżant Koścień. Stawarz jest zaskoczony niezrozumiałym rozkazem, rzekomi wysłannicy Roi nie są wstanie udzielić szczegółowych wyjaśnień. Niemniej porucznik podejmuje wyzwanie, przygotowuje plan, który zakładała działanie z zaskoczenia oraz czynny udział ludności.
Wczesnym popołudniem 30 października Stawarz poprosił swoją gospodynię, panią Wisłocką o zrobienie kokardek narodowych. Pani Wisłocka za pieniądze od porucznika kupuje białe i czerwone wstążki oraz szpilki. Z pomocą córki oraz zaproszonych pań – Knausowej, Dobrowolskiej oraz Kryłowskiej z córkami Nusią i Oleńką – przygotowuje kokardy w barwach polskich. Jednocześnie drukarnia Poturalskiego rozpoczęła druk odezwy i ulotek. Zapada także decyzja, że następnego dnia Leon Tomasik, komisarz krakowskiej policji rozda swoim podkomendnym zakupione za własne pieniądze orzełki.
Stawarz jedzie do koszar na Wielicką, zlokalizowanych w dworku–zajeździe Pod św. Benedyktem, do podporucznika Franciszka Pustelnika z asystencyjnego batalionu nr 1, jest tam też porucznik Hustak. Obaj oficerowie zgadzają sie przejąć następnego dnia dowodzenie nad batalionem. Stawarz i Pustelnik ruszają dorożką do Płaszowa, gdzie podkomendni ppor. Putelnika z 56. wadowickiego Pułku Piechoty pełnili właśnie wartę. Na dworcu w Płaszowie żołnierze i kolejarze entuzjastycznie przyjmują wiadomość o likwidacji władzy austriackiej. Któryś z z funkcjonariuszy kolejowych proponuje, aby natychmiast rozesłać telegramy do wszystkich stacji na terenie Galicji i okupowanej przez Austriaków części zaboru rosyjskiego. Zostaje wysłany telegram: „Rewolucja w Krakowie. Rząd Polski objął władzę. Wstrzymać wszystkie transporty, które by chciały wyjechać poza granice kraju, skierować je na Kraków”. Jak zanotował później por. Stawarz: „Pierwszym wolnym skrawkiem ziemi polskiej był dworzec kolejowy Kraków-Płaszów, opanowany o godzinie 9 wieczór dnia 30 października 1918 r.”.
Następnie Stawarz już sam udaje sie do Prokocimia. Rozmawia tam ze swoim bratem Stefanem i dyspozytorem Franciszkiem Ziębą. Uzgodniono wstrzymanie ewentualnej austriackiej odsieczy. Zięba zarządził, aby wszyscy kolejarze nie mający służby stawili się następnego dnia o godzinie 7 rano na Rynku Podgórskim. Zamówiono również orkiestrę kolejową. Konspiratorzy z Prokocimia, którym przewodził złodziej kolejowy nazwiskiem Badzioch (złodzieje ci okradali pociągi towarowe), otrzymali od Stawarza rozkaz opanowania stojącego na bocznicy pociągu pancernego oraz przybycia rano z bronią na Rynek Podgórski..
Porucznik Ludwik Iwaszko tak wspominał te historyczne chwile: „W oknach światła pogasły, zda się wymarły stał się Kraków. Tylko willa Wisłockich, najwyżej wznoszący się domek w Podgórzu, jasno oświetlony, widnieje z dala”…
Następnego dnia o godzinie 4.30 porucznik Stawarz udaje się do koszar przy Kalwaryjskiej. Zarządza zbiórkę batalionu, rozkazuje żołnierzom podzielić się na dwie grupy: Słowian oraz Niemców i Węgrów, gdyż ma im do zakomunikowania ważne wiadomości i chce, aby wszyscy go dobrze zrozumieli, dlatego też będzie mówił do żołnierzy w ich ojczystych językach. Gdy rozkaz został wykonany, podkomendni por. Stawarza z 57. pułku dowodzeni przez przez ppor. Ignacego Śnigowskiego i plut. Zaparta otaczają grupę niemiecką. Stawarz wygłasza przemówienie, wyjaśnia sytuację, grupie niemieckiej obiecuje bezpieczeństwo i rychły powrót do domów. Koszary są opanowane o godzinie 6.30. Wiszącego nad bramą dwugłowego orła zerwano, zastąpiła go polska flaga.
W tym samym czasie opanowane zostały koszary drugiego batalionu asystencyjnego przy ul. Wielickiej. Dokonali tego ppor. Pustelnik, por. Hustek (z pochodzenia Słowak) i lwowianin por. Iwaszko. Podgórze jest w polskich rękach. Jest 31 października 1918 r. W Rynku Podgórskim na ulicy Kalwaryjskiej i Limanowskiego odbywa sie wiec z udziałem ludności.
Do Krakowa ruszają dwie kolumny – jedna ul. Krakowską i Stradomiem, prowadzona przez por. Stawarza; druga ul. Starowiślną, prowadzona przez pod. Iwaszkę – których zadaniem jest demonstracyjne zdzierane bączków z czapek napotkanych wojskowych i cesarskich godeł, a przede wszystkimi zajmowanie cesarskich obiektów wojskowych.
Oddział por. Iwaszki dotarł do Rynku w Krakowie, gdzie dowódca przemówił do tłumu, potem poszedł z oddziałem ulicą Floriańską pod pomnik Grunwaldzki, następnie Basztową i Karmelicką do koszar przy ul. Siemiradzkiego, gdzie zajął magazyny broni. W południe oddział por. Iwaszki bez wystrzału przejął od Austriaków służbę wartowniczą przy odwachu w Rynku Głównym. O godzinie 4 po południu został podpisany akt kapitulacji, a władze nad miastem objęła polska komenda pod dowództwem brygadiera Bolesława Roi, który ogłosił rozkaz mobilizacyjny…
O świcie 31 października 1918 r. oddział żołnierzy liczył 60 ludzi, potem było ok. 2 tys. powstańców, złożonych z żołnierzy, licznych dezerterów, kolejarzy i ludności cywilnej.
W sumie 2 tys. powstańców pokonało 12 tys. załogę Austriaków.
Jarosław Kajdański
(W opracowaniu wykorzystałem publikacje Michała Kozioła, Marcina Orskiego, Pawła Stachnika, Stanisława Szury, Jarosława Żółciaka).
Fot. Paweł Kubisztal, Jarosław Kajdański
[art. ukazał się w „W” w październiku 2018 r. w 100-lecie odzyskania Niepodległości]
Tablica pamiątkowa przy pl. Lasoty 3, ufundowana przez Halinę i Jacka Hegerle, odsłonięta w maju 2013 r. Fot. (Kaj)
Tablica na pl. Niepodległości upamiętniająca 70-lecie odzyskania Niepodległości, ufundowana przez mieszkańców Podgórza w 1988 r. (fot. Paweł Kubisztal)