Reklama

Park Duchacki
Wiadomości Podgórze
Napisz do nas!
Coś ciekawego dzieje się w Twojej dzielnicy?

Poinformuj nas, prześlij zdjęcia: wiadomości.krakow@wp.pl

 

 

 

 

 

 

Każdego z nas nachodzą czasem różnego rodzaju przemyślenia, dotyczące przeszłości, teraźniejszości, przyszłości, otaczającej rzeczywistości. Rzadko jednak dzielimy się nimi, pozwalając, aby po chwili odpłynęły daleko, nie pozostawiając po sobie śladu. Inną drogę wybrał Jarosław Kajdański – redaktor naczelny „Wiadomości” i autor książki „Mój Kraków, mój Szczecin, moje Kresy”.

Wbrew temu, co mógłby sugerować tytuł, nie jest to typowa autobiografia, a raczej zbiór osobistych impresji, wśród których każdy znajdzie coś dla siebie. Poznamy z nich nieco faktów na temat dzieciństwa autora, jego młodości, okresu studenckiego, działalności opozycyjnej, przeprowadzki ze Szczecina do Krakowa czy pracy w „Czasie Krakowskim”. Zajrzymy na chwilę w relacje rodzinne, dowiemy się też między innymi, jak wspomina podróże pociągiem, co sądzi o kapeluszach, kiedy kupił pierwszą koszulę od Armaniego, za co ceni osoby starsze i co urzeka go w kotach. Miła niespodzianka czeka miłośników poezji, gdyż w książce obok tekstów pojawiają się również wiersze, tworzone przez Jarosława Kajdańskiego na rozmaitych etapach jego życia.

Po przeczytaniu książki można się pokusić o krótką charakterystykę jej autora. Z poszczególnych tekstów wyłania się bowiem człowiek wrażliwy, kulturalny, dowcipny, otwarty na innych ludzi, wierzący, a przy tym świetny, choć czasem może odrobinę nieśmiały, obserwator, lubiący ukrywać się za obiektywem aparatu. Potrafi pochylić się nad kromką chleba, listami sprzed lat, zachęca do zatrzymania przy przydrożnych kapliczkach, zastanawia się, czy jest człowiekiem grzecznym i czy można go uznać za sztywniaka. Z dystansem patrzy także na swój „wielki łeb”. Tę różnorodność tematyczną najlepiej podsumowuje zdanie z tekstu pt. „Szczęście”: Bądź uważny, twój świat przepływa przez ciebie nieustannie.

Autor uważnie przyglądał się również podczas podróży do Lwowa i Wilna, które odbył kilka lat temu razem z ojcem i synem. Ich opis to swoista niespodzianka, czekająca na czytelników na końcu książki. Odrobina historii, kilka praktycznych porad, rzut oka na mieszkańców, żyjących tak blisko, choć czasem wydaje się, że równocześnie tak daleko od nas. Co zachwyca, a co rozczarowuje za naszą wschodnią granicą? Tego nie zdradzę, ale zachęcam do sprawdzenia podczas lektury.

Warto dodać, że niewątpliwym atutem książki, poza ciekawą treścią, jest krótka forma. Gdy jesteśmy zabiegani albo zmęczeni spędzaniem wielu godzin przed ekranem komputera, obszerne pozycje często już na wstępie wzbudzają zniechęcenie. Tymczasem, sięgając po „Mój Kraków, mój Szczecin, moje Kresy”, potrzebujemy zaledwie kilku minut, żeby przeczytać wybrany fragment. Zwykle jednak na jednym krótkim tekście się nie kończy.

Autor od początku zaznacza, że następnych publikacji nie planuje. Może jednak za jakiś czas zmieni zdanie, gdyż jego nowe teksty regularnie można przeczytać na portalu społecznościowym. A w otaczającym nas świecie tematów chyba nigdy nie zabraknie…

Barbara Bączek

Jarosław Kajdański „Mój Kraków, mój Szczecin, moje Kresy”

Wydawnictwo Attyka, Kraków 2020

Share Button