Reklama

Park Duchacki
Wiadomości Podgórze
Napisz do nas!
Coś ciekawego dzieje się w Twojej dzielnicy?

Poinformuj nas, prześlij zdjęcia: wiadomości.krakow@wp.pl

 

 

 

 

 

 

 

 

 

W br. mija 25 lat istnienia miesięcznika lokalnego „Wiadomości”, który ukazuje się w krakowskim Podgórzu. W zeszłym miesiącu przypomnieliśmy o tym naszym Czytelnikom.
Zaprosiłem dziennikarzy „Wiadomości” do podzielenia się swoimi wspomnieniami. Mam nadzieję, że będą następne.

Jarosław Kajdański

Wszystko zaczęło się od spaceru po Kurdwanowie. Było grudniowe popołudnie. Wybraliśmy się z synem na popołudniowy spacer, który z reguły kończył się w księgarni (przy ul. Wysłouchów). Czy ktoś dziś jeszcze pamięta, że tam była księgarnia?
Kuba kochał oglądać i czytać książki, a pani Agnieszka, która tam pracowała, patrzyła z wyrozumiałością na moje ciekawe nowości wydawniczych dziecko. Często też wychodziliśmy z księgarni z nową książką dla Kuby. Ale w tym dniu to ja zabrałam coś do domu. To były „Wiadomości” – lokalny miesięcznik, który po powrocie z zainteresowaniem przeglądnęłam. Tak znalazłam informację, że redakcja szuka współpracowników. Pomyślałam; czemu nie? I wykręciłam podany w ogłoszeniu numer telefonu.
Nie ukrywam, że to był czas, kiedy szukałam możliwości spełniania się w roli dziennikarza, ale odbijałam się od kolejnych drzwi redakcyjnych. I często słyszałam; nie potrzebujemy ani dziennikarzy, ani redaktorów. Tak zaprawiona w bojach byłam przygotowana na kolejną odmowę, a tymczasem po telefonicznej rozmowie szybko dostałam pierwsze zlecenie. Potem kolejne i kolejne…
Moja przygoda z „Wiadomościami” trwa od wielu lat. Chyba jestem współpracownikiem z najdłuższym stażem. Współpracownikiem, który niezmiennie powtarza, że właśnie ten miesięcznik i jego redaktor naczelny/ właściciel/wydawca (doborowe trzy w jednym!) Jarek Kajdański miał znaczący wpływ na to, co dzisiaj robię i gdzie jestem.
Dzięki tej współpracy inaczej spojrzałam na Kurdwanów i na prawobrzeżną część Krakowa – Podgórze. Uświadomiłam sobie, jak niezwykłe historie mają miejsca, gdzie mieszkam, pracuję. Poznałam wspaniałych ludzi; pasjonatów, o których zapewne nigdy bym się nie dowiedziała. Tymczasem mogłam o nich pisać, prezentować ich na łamach miesięcznika, a sama – wiele się od nich nauczyć.
Czasem ktoś mnie pyta; To ty jeszcze piszesz w „Wiadomościach”, po co ci to? Uśmiecham się wtedy, bo trudno każdemu tłumaczyć, że jestem Jarkowi wdzięczna za to, iż przed laty dał mi pierwsze zlecenie. I mam jeszcze jeden, bardzo ważny powód. Wśród stałych, wiernych czytelników „Wiadomości” jest pewna pani, właścicielka małego sklepu spożywczego. Gdy kolejny numer trafia do rozdania na sklepową ladę, pani Czesława: „A czy jest tu artykuł Marii Fortuny – Sudor?”
Więc piszę także dla pani Czesławy, bo nie chcę jej zawieść, ale też dla wielu czytelników, którzy chętnie czytają „Wiadomości”, w tym także zamieszczane na ich łamach moje teksty. Jeśli one z jakiegoś powodu są dla nich ważne, istotne, to mogę się cieszyć. Przecież nie od dzisiaj wiadomo, że dzięki temu, iż jesteśmy czytani, nasza praca ma sens.

Maria Fortuna-Sudor

Z „Wiadomościami” współpracowałam 10 lat (2008-2018) jako dziennikarz. Moja przygoda z miesięcznikiem rozpoczęła się od praktyki studenckiej, która szybko przerodziła się w regularną współpracę.
Dlaczego wybrałam lokalną gazetę? Otóż ten rodzaj prasy, nie zawsze doceniany, porusza tematy najbliżej nas. Nie tylko informuje i interweniuje w sprawie budowy czy remontu infrastruktury drogowej. Ale także prezentuje ciekawych ludzi, mieszkających tuż, tuż. Odkrywa miejscowe sekrety historyczne. Pokazuje osiągnięcia naszej społeczności, zamiast szukania taniej sensacji. Co ważne w przypadku „Wiadomości”, jest to tradycyjna gazeta, która stara się rzetelnie informować i oddzielać prawdę od komentarza autorskiego, co jest w obecnych czasach rzadkością, a cenną wartością dla Czytelników.
Oczywiście bardzo ważną rolę odgrywa tutaj Wydawca i Redaktor Naczelny, w tym wypadku w jednej osobie, Jarosław Kajdański. To on, trzymając się swoich ideałów, od wiele lat wyznacza kierunek kształtowania się „Wiadomości”. Dzięki współpracy z nim nauczyłam się nie tylko dziennikarskiego rzemiosła, ale także poznałam wielu interesujących ludzi oraz zobaczyłam, jak powinna wyglądać niezależna gazeta lokalna.
Wszystkiego czego nauczyłam się w „Wiadomościach”, staram się obecnie wykorzystywać w prowadzeniu Swoszowickiego Portalu Informacyjnego, którego jestem Wydawcą i Redaktorem Naczelnym.
Można śmiało powiedzieć, że współpraca z „Wiadomościami” ukształtowała moje życie. Dzięki Jarku 🙂

Elżbieta Barhoumi z d. Ćwik

Moja przygoda z „Wiadomościami” rozpoczęła się podczas praktyk na I roku studiów. Od razu zostałam rzucona „na głęboką wodę” – nie było parzenia kawy i obserwowania pracy starszych dziennikarzy, poznawałam za to tajniki redagowania i adiustacji tekstu, a także… topografię miasta. Mieszkałam wtedy na Al. 29 Listopada i do dziś pamiętam długie podróże z mapą (papierową) na drugi koniec Krakowa. Pamiętam też dumę, gdy w końcu ukazał się obszerny raport „O klubach i domach kultury” podpisany moim nazwiskiem.
Aż trudno uwierzyć, że od tego czasu minęło ponad 13 lat. Sporo się w moim życiu zmieniło, ale współpraca z „Wiadomościami” pozostała. To dzięki nim poznałam wiele fantastycznych osób, zarówno kolegów z redakcji, jak i bohaterów artykułów – nie sposób wymienić wszystkich, dodam tylko, że niektórych z nich niestety nie ma już wśród nas. Dużym przeżyciem był dla mnie również wywiad z prezydentem Jackiem Majchrowskim, który przeprowadzaliśmy wspólnie z Bartkiem Bartoszkiem. Chociaż nie ukrywam, że akurat polityka nigdy nie należała do moich ulubionych tematów.
Mam nadzieję, iż mimo trudności, z jakimi się ostatnio borykamy, „Wiadomości” jeszcze długo będą mogły dostarczać swoim czytelnikom informacji i rozrywki. Nie bez powodu mówi się przecież: „Co nas nie zabije, to nas wzmocni”.

Barbara Bączek

Share Button