Reklama

Park Duchacki
Wiadomości Podgórze
Napisz do nas!
Coś ciekawego dzieje się w Twojej dzielnicy?

Poinformuj nas, prześlij zdjęcia: wiadomości.krakow@wp.pl

DROŻYZNA. Podobnie jak inni wychowałem się w siermiężnym, partackim, dziadowskim, a przy tym zbrodniczym systemie komunistycznym. Antykomunizm wyssałem z mlekiem matki, jestem więc uodporniony na propagandę. Czasem jednak miło jest uwierzyć w to, co nam mówią i podają na obrazkach. Przez jakiś czas skłonny byłem ufać informacjom płynącym z mediów przyrządowych „dobrej zmiany”, tym bardziej gdy media „nadopozycyjne” uprawiały w swoim czasie nie tyle propagandę, co manipulację, osiągając szczyty przewrotności i kłamstwa. A to jest przegięcie w przypadku każdej redakcji i każdego dziennikarza, chyba że uznać, że tego zawodu już nie ma, zostali tylko rzecznicy, propagandyści i lobbyści. Szkoda. Zmiana władzy była niezbędna, a ci którzy chcą obalić obecną, kierują się w gruncie rzeczy wyłącznie własnym, pokrętnym interesem. Akcje tych ulicznych liderów nazwałem przy innej okazji „paradą kabotynów”. Jest to niebezpieczna gra!  Wracając do tematu, chcę oświadczyć, że jako przeciętny obywatel i drobny przedsiębiorca czuję dysonans między poziomem życia a informacjami na ten temat. Statystyka to narzędzie propagandy i manipulacji, można ją podawać na różnorakie, uznaniowe sposoby. Nie będę analizował szczegółów, powiem jedno: drożyzna bije na każdym kroku i końca „cichych podwyżek” nie widać, a to jest wypadkowa uprawianej polityki.

DONOS (historia kręci się kołem i zatacza). Do Najwyższej Jaśnie Oświeconej Komisji Europejskiej. Uprzejmie donoszę, że sprawy w naszym Kraju idą w niewłaściwym kierunku. Obóz reform zawłaszcza nasz Kraj, mnożą się rewizje, nakazy, komisje i sądy. Jak tak dalej pójdzie, to nic nam nie zostanie. Podsunięty i zatwierdzony przez Najwyższe Jaśnie Oświecone Gremium plan totalnej opozycji, czyli „ulica i zagranica”, nie przynosi spodziewanego efektu. Dalej robią swoje, łamiąc wszelkie nasze wytyczne i reguły, uzgodnione w naszych gabinetach i przy wiadomych stołach i stolikach. Tak dłużej być nie może! Dlatego w imieniu swoim i wielu mi podobnych Oświeconych Europejczyków proszę o podjęcie zdecydowanych i stanowczych działań, mających na celu surowe ukaranie, a w konsekwencji odsunięcie obozu reform od władzy. Jestem gotów w tym pomóc.

IMPREZY U JACKÓW. Nie ma to jak imprezy organizowane u Jacków! Jeden to Jacek Prezydent, drugi to Jacek Marszałek, tak się nazywają, nie wiadomo który ważniejszy. Czy to ma znaczenie i czy obaj się lubią, czy nie lubią? Obu chodzi tylko o to, aby wbić się w pamięć mieszkańców. Imprezy u nich mają to do siebie, że są składkowe, tzn. wszyscy uczestnicy muszą  zrzucić się na to… ze swoich podatków. Mówiąc wprost: wielkopańscy Jackowie imprezują z pieniędzy zaproszonych gości. Ci, gdy to zrobią, albo gdy tego nie zrobią – usłyszą i zobaczą gdzie się tylko da, że na imprezę zaprasza Jacek (tu głos mu się ze wzruszenia łamie) Marszałek, albo imprezie patronuje Jacek (tu słychać parokadencyjny gulgot) Prezydent. Nie wiem, kto wychował obu Jacków i im podobnych, bo kulturalne to to nie jest żadną miarą.

ROZMOWA Z TAKSÓWKARZEM. Prawie w ogóle nie jeżdżę taksówkami, mamy auto, a po mieście niezłą  komunikację. Ostatnio jednak z konieczności zdarzył mi się kurs przez całe miasto. Taksówkarze, jak ludzie, są różni, ale z racji wykonywanego zawodu są dobrym źródłem informacji, oczywiście takim do zweryfikowania. Są też niezłą sondażownią z racji rozmów na podobne tematy. Oczywiście tematy zapodaje klient, ale jak klient zapuści sondę, to się sporo może dowiedzieć. Galopując przez różne tematy, zatrzymaliśmy się przy zabudowie Krakowa. – Niech pan zobaczy tu przy Wildze, beton na betonie – mówi taksówkarz. – A to niby naturalny kanał do przewietrzania miasta – dodaję. – Tak to wygląda walka ze smogiem – dopowiada taksówkarz. – Walka na pokaz i na zamówienie – dodaje więcej niż musi. – Betonują miasto na całego, na każdym skrawku – zamyśla się. – Coś panu powiem. Ja wożę czasem tych dyrektorów i deweloperów i oni tak z nudów mi nadają. Panie, tam dają i biorą na całego, wszyscy o tym wiedzą. Raz wiozłem dewelopera, który był po imprezie i był zdziwiony, że więcej dostał niż się sam spodziewał. – I co z tym robić? – drążę temat. – Jak to co? Trzeba zrobić prowokację, wystawić lewego klienta do konkretnego decydenta. Aż się złapie, za nim pójdą sypać następni… – Tylko kto ma to zrobić? – pytam naiwnie. – Proszę pana, no w Krakowie jest układ i nie ma komu, mącą w całym kraju, aby w mętnej wodzie dalej robić swoje… – Na pożegnanie uścisnęliśmy sobie dłonie.

Jarosław Kajdański

Share Button