PROCEDURA. – O, Proceduro! Proceduro! Święta Proceduro! Wyznajemy Procedurę w tobie… – Co ty Jadźka, zwariowałaś do reszty? – Cicho, zostaw ją w spokoju. Papońska zupełnie odleciała. – Tak myślisz? A może ona udaje, różnie ludzie mówią na mieście. – Co mówią? – No przestań, przecież wiesz – Ty uważaj co mówisz przy ludziach. Baśka, ja się już w tym gubię, ja się boję… – Co ty głupia jesteś? – Mówię ci, z Jadźką jest źle, zobacz jak ona wygląda? – Co ty chcesz, nieźle się konserwuje. – A czy ty wiesz, że ona kiedyś przyszła z… procesorami przerobionymi na kolczyki i procesorem przypiętym jak broszka? – Nie mów, i jak to wyglądało? – Nie denerwuj mnie Ulka, nie słuchasz, co do ciebie mówię! Papońska myślała, że… procesory to procedury… – Przestań, niemożliwe! – To zobacz na Papońską, jak teraz bije pokłony. – No rzeczywiście, chyba jej odbiło. – Co wy mnie tak lustrujecie? Co to ma być do cholery! – Jadziu, nie bij, przestań! – Wynocha mi stąd! Za chwilę będę miała program w telewizji na żywo. – Pani dyrektor już gotowa? Nagrywamy! Pytanie: dlaczego wydano zgodę na budowę wielorodzinną na terenie basenu Polfy? – Wszystko zrobiliśmy zgodnie z procedurami, niczego nie można nam zarzucić. – Podobno zgłosił się do urzędu inwestor z zapytaniem, gdzie jeszcze można coś wybudować? – Tak, to inwestor zagraniczny. – A o co konkretnie pytał? – O zabudowę szeregową na Wzgórzu Wawelskim. – Pani dyrektor żartuje? – Nie, odpowiedzieliśmy mu zgodnie z procedurą, że tam akurat nie można budować. – I co, wycofał się? – Tego nie wiemy, odpowiedzieliśmy mu tylko, że może wystąpić o zgodę na zabudowę tam, gdzie nie nie ma procedur ograniczających. Poza tym, my urząd, nie jesteśmy od udzielania porad inwestorom, oni sobie radzą sami… O, przepraszam, upadła mi nowa bransoletka…
BODŹCOWANIE CZYLI ZBIJANIE Z PANTAŁYKU. „Przeciążenie informacyjne lub przeładowanie informacjami („information overload”) jest terminem odnoszącym się do zjawiska lawinowego wzrostu treści i informacji. Już w 1970 roku Alvin Toffler w książce „Szok przyszłości” przestrzegał nas przed niekontrolowanym postępem naukowo-technicznym. Zwracał uwagę, że istnieje bariera psychofizyczna adaptacji człowieka do szybko zmieniającego się świata, że coraz częściej brak jest ludziom sprawdzonych technik i planów potrzebnych do radzenia sobie z tak szybkimi zmianami cywilizacyjnymi. Wpływ owych zmian może prowadzić do dezorientacji jednostek, bowiem skutkiem będzie przeładowanie psychiki nadmiarem bodźców i nowych wyzwań. Toffler podkreślał, że człowiek nie jest w stanie co chwila dostosowywać się do nowych warunków życia, potrzebuje pewnej stałości, punków odniesienia. Dodawał jednak, że rozwoju nie da się zatrzymać. Można natomiast go spowolnić, a przynajmniej nie przyspieszać, gdyż grozi to „przegrzaniem całego systemu”. Tyle tytułem zacytowanego wstępu… Dzisiaj wracam do domu, włączam telewizor, aby zobaczyć wiadomości, a tu na ekranie wyświetla się informacja: „podaj kod dostępu”. Zdębiałem. Pytania: dlaczego, z jakiego powodu, co się stało? – pozostały bez odpowiedzi – telewizor nie działa, przestałem być dla niego kompatybilny. Co ja mu (złego) zrobiłem? Gonitwa myśli, bicie serca, jaki to jest kod, kto go wprowadził, może ktoś, kto naprawiał ostatnio, pędzę do biurka, szukam teczki z naszym operatorem, nauczony doświadczeniem (przykrym) trzymam tam wszystko, aby w trakcie, „gdy systemowcy przyjdą podpalić nasz dom”, wykazać się kompatybilnością. Jest! znalazłem, był w koszulce wraz z innymi kodami (nie wiem od czego). Taka zabawa w kota i myszkę. Tym razem nie dałem się złapać – jak długo jeszcze? Wcześniej byłem odebrać fakturę w markecie sieciowym, której nie mogłem dostać wczoraj, bo wprowadzono nowy system. Pani w moim wieku, więc mówię: – Spokojnie, niech się pani nie przejmuje, przyjdę jutro. – Była mi wdzięczna. Dzisiaj zagaduję: – No i jak nowy system? – Musimy się nauczyć – mówi ściszonym głosem i patrzy na mnie przepraszająco. – Czy był potrzebny? przecież biorę faktury od lat. – Też uważam, że wszystko dobrze działało – odpowiada pani i życzymy sobie miłego dnia. Wnioski zawieszamy w powietrzu… O co chodzi? O nieustanne bodźcowanie, bombardowanie nowinkami, o zmianoholizm. A w efekcie o o ucinanie ciągłości, tradycji, przywiązania. O wymianę wszystkiego nawet, gdy dobrze działa. O permanentne zbijanie z pantałyku (tajemniczy „pantałyk” to była bodaj jakaś gra czy zabawa dawnych Słowian, chyba to czytałem u Brücknera). Czyli o deprymowanie, peszenie, tremowanie, zbijanie z tropu, doprowadzanie do pionu, a raczej do poziomu. Nad takim ludźmi – wciąż pouczanymi, szkolonymi, strofowanymi – łatwiej panować.
Jarosław Kajdański
Dodaj komentarz