Reklama

Park Duchacki
Wiadomości Podgórze
Napisz do nas!
Coś ciekawego dzieje się w Twojej dzielnicy?

Poinformuj nas, prześlij zdjęcia: wiadomości.krakow@wp.pl

07-01

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Jestem ostatnia do zaszczytów. Nawet na zakończenie występu Porfiriona nie lubię się kłaniać. A co do nagród, to podkreślę po raz kolejny, że jakakolwiek, nawet przyznana dla mnie, jest nagrodą wypracowaną przez nasz zespół i idzie na jego konto  – stwierdza kategorycznie GRAŻYNA ŁAPUSZEK, laureatka przyznawanej przez Dzielnicę XI Nagrody w dziedzinie Kultury, w kategorii animator za rok 2015.


Nie ukrywam, że dla mnie Grażyna była od zawsze zagadką. Przyglądałam jej się, uczestnicząc w wydarzeniach, w czasie których występował Porfirion. Na pierwszym planie widziałam śp. Annę Blaschkę. Potem dostrzegałam Halinę Markiewicz, a o Grażynie z reguły słyszałam. Tę powściągliwość autorki muzyki do wszystkich utworów śpiewanych przez Porfirion zauważyłam także w trakcie nielicznych rozmów… A przecież właśnie muzyka komponowana przez Grażynę do wierszy nie tylko krakowskich poetów, a przecież piosenki śpiewane od lat przez Porfiriona, a przygotowywane pod kierunkiem kompozytorki, tak bardzo poruszają i sprawiają, że chce się ich słuchać jeszcze i jeszcze…

Była nietuzinkową nauczycielką

Grażyna, zapytana jak to wszystko się zaczęło, wraca do nieistniejącej już Szkoły Podstawowej nr 149 na os. Kurdwanów Nowy. Wspomina: – Gdy dowiedziałam się o zapotrzebowaniu na nauczycieli w szkole na Kurdwanowie, udałam się tam z podaniem o pracę. Na miejscu okazało się, że nauczyciela geografii nie potrzebują (Grażyna ukończyła Geografię na UJ – przyp. M. F-S), wtedy zdeterminowana pokazałam dokumenty poświadczające ukończenie Szkoły Muzycznej II stopnia, wydziału wychowania muzycznego. W ten sposób wsiąkłam na kilkanaście lat na Kurdwanowie, ucząc muzyki, a na zastępstwach – geografii (uśmiech).
Ze wspomnień wynika, że uczniowie bardzo te lekcje lubili. Na stronie internetowej Porfiriona byłe uczennice pani od muzyki napisały: „Przez wiele lat nietuzinkowa nauczycielka muzyki w szkole podstawowej…”. Gdy dopytuję, na czym owa nietuzinkowość polegała, Grażyna wyjaśnia: – Ta szkoła była pozytywnie nastawiona do działań artystycznych. W związku z tym nie byłam obciążana typową biurokracją nauczycielską. Realizowałam tematy związane z życiem artystycznym. Bardzo szybko poznałam Ankę i Halinę i ta współpraca przynosiła dobre efekty. Muszę też podkreślić, że miałyśmy wsparcie ówczesnego dyrektora. Dla ­Marcina Miłkowskiego nie było rzeczy, których nie można załatwić dla szkoły, dla artystycznych działań. Myślę, że jako nauczyciel byłam taka… lżejsza dla uczniów. No, nie wymagałam życiorysów na pamięć, nie stawiałam ocen niedostatecznych. Dawałam uczniom, którzy niekoniecznie chcieli śpiewać „Prząśniczkę”, możliwość prezentowania ulubionej przez nich muzyki. – Grażyna dodaje, że w ramach przygotowań do akademii tworzyła autorskie podkłady muzyczne, co podobało się nie tylko szkolnej społeczności.
Jednak po kilkunastu latach, w ramach redukcji etatów w 149, Grażyna Łapuszek straciła pracę. Zygmunt Adamkiewicz, były dyrektor jednej ze średnich szkół krakowskich, poeta i animator kulturalny, zapytany, co o tym sądzi, stwierdza: – Myślę, że to nie była do końca przemyślana decyzja dyrekcji. Taka osoba – zdolna, utalentowana, kreatywna mogła w sposób szczególny zainteresować muzyką uczniów. To wielka strata dla nich, dla szkoły i dla środowiska.

Sytuacje są różne

Grażyna jeszcze przez pewien czas pracowała w innej szkole, na zastępstwie. Równocześnie współpracowała z zaprzyjaźnionymi w szkole nauczycielkami – Anką Blaschke i Haliną Markiewicz, które założyły Porfiriona, bo ich byłe uczennice chciały nadal działać artystycznie. Dom Kultury SM „Kurdwanów Nowy” otworzył dla nich swe drzwi. Grażyna podkreśla: – Ta współpraca trwa do dzisiaj, a jesienią organizujemy cykliczną imprezę – spotkanie z poezją i muzyką.
Komponowanie muzyki i przygotowywanie do występów przed laty dziewcząt, dziś – kobiet i ukształtowanych artystek, to jej szczególne dzieło życia. W repertuarze Porfiriona jest ok. 70 piosenek. Ich twórczyni od lat „odgraża się”, że jak dojdzie do 100, to przestanie komponować. – Pogubiłyśmy się w liczeniu – przyznaje z uśmiechem. A gdy pytam, co uważa za początki swej muzycznej twórczości, wraca do czasów, kiedy Porfirion startował w ogólnopolskim konkursie z piosenkami z Kabaretu Starszych Panów. Wspomina: – Pamiętam, że oceniali nas jurorzy z Warszawy i obawiałyśmy się, co powiedzą, bo te klasyczne teksty Porfirion prezentował z moją muzyką. Nie miałyśmy na to żadnej zgody, niczyjej akceptacji.  Jakież więc było nasze zdziwienie, gdy po pokazie spektaklu usłyszałyśmy, że… wszystko w porządku. Wiesz, nikt się nie zorientował, że to jest inna muzyka. – Grażyna uśmiecha się do tych wspomnień i po swojemu, tak bezpośrednio dodaje: – I to mi dało kopa. Pomyślałam, że jeśli oni uznali, że jest w porządku, to możemy dalej się bawić.
Gdy dopytuję, jak powstają piosenki i czy każdy może przyjść z wierszem i poprosić o muzykę, Grażyna wyjaśnia: – Są różne sytuacje. Na przykład, poeta, poetka zwraca się do mnie z jakimś tekstem i pyta, czy byłabym nim zainteresowana. Najlepiej to robi Andrzej Krzysztof Torbus. Pokazuje wiersz i pyta: „Bierzesz?” (śmiech). I zazwyczaj biorę. Innym razem pojawia się oferta imprezowa, jakieś wydarzenie i myślimy z Porfirionem, że warto by przygotować coś nowego. Zaczyna się przeglądanie tomików, dziewczyny mówią: „O, to jest fajne!”  Wtedy się zastanawiam, jak to ugryźć. I albo się to dzieje od razu, albo się nie dzieje…

Sprawia niespodzianki

Poeci cenią sobie tę współpracę. Niektórzy wysyłają Grażynie tomiki w pdf-ie jeszcze przed oficjalną publikacją. Tymczasem autorka muzyki przyznaje, że jako licealistka nie lubiła… czytać, interpretować i analizować wierszy. Zauważa, że może dlatego teraz się nad nimi pochyla, szuka muzyki, aby w pełni wybrzmiały zawarte w nich metafory i refleksje.
Czasem sprawia poetom niespodzianki. Zygmunt Adamkiewicz wspomina: – Na 60-te urodziny Grażyna Łapuszek skomponowała muzykę do mojego wiersza „Utul mnie kołysko”. Jego premiera była na spotkaniu urodzinowym. Pamiętam, że to było dla mnie wielkie przeżycie. Bo po pierwsze, przepiękna melodia, po drugie, wiersz na czasie, bo to urodziny, a  tu wspomnienie kołyski… – Zygmunt zamyśla się przez chwilę, po czym dodaje: – Tę piosenkę do dziś w różnych miejscach śpiewam i ona zawsze się podoba, i wzrusza słuchaczy. I to pamiętam Grażynce, że zrobiła mi taki piękny prezent.
Komponuje muzykę do konkretnych wierszy. Jest tylko jedna piosenka, która powstała w  inny sposób. Grażyna z uśmiechem opowiada: – To jest „Miejska Pastorałka”. Najpierw wymyśliłam muzykę, bo nie mogłam się doczekać na tekst Anki Blaschke. I gdy ona do mnie przyszła, to na gorąco tworzyła ten tekst, a ja coś tam dopowiadałam, bo chciałam przyspieszyć jego powstawanie.

Jej melodie są piękne

Zdecydowana większość piosenek, do których ­Grażyna Łapuszek skomponowała muzykę, jest w obiegu. Są śpiewane przez Porfiriona przy różnych okazjach. Często w ramach prezentacji kolejnych tomików zaprzyjaźnionych poetów. Moja rozmówczyni zaznacza jednak, że te piosenki żyją dzięki pracy całego zespołu. Przyznaje, że brakuje im zmarłej prawie 2 lata temu Anki Blaschke. Z Haliną podzieliły się zadaniami, które ich koleżanka realizowała. Przekonuje też, że gdyby nie było mądrych, utalentowanych i pięknych kobiet, którym nadal chce się występować w Porfirionie, pomimo iż każda z nich odnalazła swoje miejsce w życiu zawodowym i prywatnym, to jej praca nie byłaby potrzebna. Podkreśla też współpracę z Jerzym Zającem. To jemu zespół zawdzięcza końcowy efekt nagrań w studio.
Grażynka ma ogromny talent, jej melodie są tak piękne i tak trafnie dobrane do tekstu – mówi z uznaniem Zygmunt Adamkiewicz. I zauważa: – Szkoda, iż ograniczyła się tylko do komponowania dla Porfiriona, bo jej piosenki powinny być szeroko znane i śpiewane przez różnych artystów i estradowych, i kabaretowych, i piwnicznych. Te piosenki z muzyką Grażynki mają swój klimat i są rozpoznawalne.
Zapewne Zygmunt ma rację, ale tak myślę, że to bycie z Porfirionem to świadomy wybór Grażyny – osoby niezależnej i bardzo konsekwentnej w tym, co robi. – Kiedyś jeden poeta powiedział, że jego napędza samo tworzenie wiersza, to mu daje satysfakcję, a potem już go ten utwór nie interesuje – mówi na podsumowanie naszego spotkania kompozytorka, nauczycielka i wychowawczyni, a prywatnie żona i mama. I dodaje: – Mam podobnie. Dziś ludzie zbierają filmy, fotografie, szukają swojego miejsca w przestrzeni wirtualnej, a mnie interesują przeżycia…

Maria Fortuna-Sudor
Fot. arch. „W”

07-0407-0307-02

Share Button

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

* Copy This Password *

* Type Or Paste Password Here *