30. rocznica
najdłuższego protestu głodowego w historii PRL
Dokładnie 30 lat po zainicjowaniu protestu głodowego, zorganizowanego przy kościele pw. Narodzenia NMP w Krakowie – Bieżanowie, 19 lutego br. rozpoczęła się dwudniowa konferencja naukowa „Sen o wolności – głód nadziei”. Jej organizatorom – krakowskiemu oddziałowi IPN-u, Stowarzyszeniu Patriotycznemu im. ks. Adolfa Chojnackiego (SPACH) i bieżanowskiej parafii pw. Narodzenia NMP – zależało na przypomnieniu niezwykłych, trwających 194 dni (do 31 sierpnia 1985 r.) wydarzeń, które przed laty szerokim echem odbiły się nie tylko w Polsce, ale i poza naszymi granicami.
Przyczyny protestu
W wygłoszonych wykładach szczególne miejsce zajęły wydarzenie sprzed 30. laty. Przypomniano m.in. rolę Kościoła katolickiego w ostatniej dekadzie PRL oraz działania operacyjne SB i represje wobec duchowieństwa polskiego. Podkreślono działalność krakowskiej opozycji i rolę protestów głodowych w tamtych czasach. Genezę, przebieg i konsekwencje protestu głodowego w Bieżanowie przedstawiła dr Monika Litwińska. Historyk z krakowskiego IPN-u przypomniała, że protest na terenie kościoła Narodzenia NMP w Krakowie-Bieżanowie podjęła grupa działaczy Obywatelskiej Inicjatywy w Obronie Praw Człowieka Przeciw Przemocy.
Główną przyczyną protestu było aresztowanie i skazanie Andrzeja Gwiazdy na trzy miesiące więzienia za to, że w grudniu 1984 r. usiłował złożyć kwiaty przed pomnikiem Poległych Stoczniowców oraz skazanie go w lutym 1985 r. na dalsze dwa miesiące więzienia za „wznoszenie okrzyków i demonstrowanie znaczka Solidarność”. Zaś bezpośredni wpływ na rozpoczęcie protestu miało zatrzymanie w lutym 1985 r. działaczy Solidarności, a następnie aresztowanie: Adama Michnika, Władysława Frasyniuka i Bogdana Lisa. Wśród pierwszych protestujących byli: Anna Walentynowicz, Anna Galus, Bożena i Radosław Hugetowie, Agata Michałek, Mieczysław Majdzik, Piotr Świder, Witold Toś.
Dr Litwińska zauważyła, że w ramach protestu spotkali się przedstawiciele Solidarności, Konfederacji Polski Niepodległej oraz członkowie Niezależnego Zrzeszenia Studentów, a także byli więźniowie z czasów stalinowskich – bohaterowie antykomunistycznego podziemia z lat 40. i 50. Przypomniała, że zamordowanie ks. Jerzego Popiełuszki po raz kolejny obudziło w ówczesnej opozycji ducha walki.
Rola Kościoła
Wykładów przybliżających wydarzenia sprzed lat, z uwagą słuchali uczestnicy protestu głodowego, którzy zostali zaproszeni na konferencję. Z liczącej 371 osób grupy protestujących na spotkanie przybyło ponad 50 pamiętających tamte wydarzenia. – Myśmy protestowali przeciwko represjom wobec czołowych działaczy Solidarności – wspomina Adam Macedoński, jeden z pierwszych uczestników protestu. Dodaje, że głodował trzy dni, ale starał się odwiedzać innych protestujących w Bieżanowie, gdzie były organizowane spotkania, wykłady, a głodujący uczestniczyli w Mszach św. i nabożeństwach. Adam Macedoński zaznacza: – Chciałbym przypomnieć rolę Kościoła, który miał wówczas olbrzymi wpływ na postawy Polaków, oraz postać ks. Adolfa Chojnackiego, który wyraził zgodę, aby ten protest zorganizować w jego parafii. – Przypomina, że ks. Adolf Chojnacki miał z tego powodu wielkie kłopoty!
… i KPN-u
Wśród osób uczestniczących w konferencji spotkałam Ryszarda Bociana, który podkreśla, że pomysłodawcami i inicjatorami protestu byli KPN-owcy. – Przypadek zrządził, że byłem wówczas na zimowisku z moimi dziećmi – wspomina. – O strajku dowiedziałem się z Radia Wolna Europa. Gdy wróciliśmy do Krakowa, konfederaci praktycznie nie uczestniczyli już w proteście. – Zaznacza, że to, co wie, na temat rozpoczęcia protestu, jest wersją Zygmunta Łenyka, wówczas lidera małopolskiego KPN-u oraz rzecznika Inicjatywy Obywatelskiej w Obronie Praw Człowieka Przeciw Przemocy. – Zygmunt Łenyk uprosił Annę Walentynowicz, która akurat przebywała w Krakowie i spotykała się z przedstawicielami KPN-u, aby się do głodówki włączyła. A pani Anna była osobą o talencie przywódczym i postacią wszystkim znaną. Toteż jej nazwisko, jej zaangażowanie miało duży wpływ na protest. Ściągnęło bowiem do Bieżanowa kwiat Solidarności. – Ryszard Bocian dodaje, że gdy w tym czasie w Warszawie przywódcy KPN-u zostali aresztowani, przedstawiciele partii zaproponowali, aby i o tę grupę upomnieli się głodujący. – I tu pojawiły się opory, co sprawiło, że Zygmunt Łenyk wycofał się z rzecznictwa tego protestu – wyjaśnia Ryszard Bocian.
Protest głodowy jednak trwał nadal. Okresem szczególnym okazał się czas Wielkanocy. – Przed Wielkanocą atmosfera była bardzo nerwowa – wspomina ks. Ryszard Umański, wówczas kleryk uczestniczący w proteście. Tłumaczy, że były mocne naciski, aby na święta protest zakończyć. Dodaje: – Pamiętam, jak pani Ania Walentynowicz opowiadała, że straszono ks. Chojnackiego, że jeśli protestu nie zakończą, to nastąpi siłowe rozwiązanie. I wtedy miejscowa ludność dała nam wsparcie. Oni się tu zgromadzili i bardzo nas pilnowali, aby nikomu z nas nic się nie stało.
Pytanie
Każdy z uczestników głodówki przywiózł na spotkanie swoją historię. Jedni opowiadali chętnie, inni raczej słuchali. Z uwagą oglądali zaprezentowane na świetnej wystawie fotografie oraz autentyczne, towarzyszące im w czasie protestu, transparenty. Swoje zrobiły również wyeksponowane przed budynkami parafii samochody milicyjne, o które w ramach happeningu zadbało Muzeum Ratownictwa w Krakowie. Prezes SPACH-u Bogusława Jaglarz, która prowadziła w drugim dniu konferencji część wspomnieniowo- dyskusyjną, wyznaje: – To, co mnie w tych ludziach najbardziej zaskoczyło, to ich niezwykła postawa. Oni nie mają pretensji, że w ciągu tych 30 lat pozostawali w cieniu, że państwo o nich zapomniało. Potrafili okazywać nam, organizatorom wdzięczność za to spotkanie. Odnalazłam też w nich niezwykłe pokłady wiary i optymizmu, które pomimo wielu trudnych przeżyć, związanych także z obecną, często niełatwą sytuacją zdrowotną czy materialną, potrafili zachować.
Z kolei zaangażowany od lat w upamiętnienie protestu głodowego mieszkaniec Bieżanowa – Stanisław Kumon, redaktor gazety parafialnej „Płomień” (z okazji konferencji ukazał się specjalny numer, a w nim zebrane publikacje poświęcone protestowi i ks. Adolfowi Chojnackiemu) poproszony o podsumowanie konferencji, powiedział: – Tak naprawdę miałbym satysfakcję, gdybym wiedział, że to, czego byliśmy świadkami, będzie miało dalszy ciąg, że wyciągniemy z tych relacji, wspomnień wnioski. Powraca też pytanie, co dzisiaj powiedziałby ks. Adolf Chojnacki? Wydaje się, że nie pozostawiłby obecnej sytuacji samej sobie, dowolnemu rozwojowi. Zapewne by się zaangażował.
Tekst i fot.: Maria Fortuna-Sudor
Dodaj komentarz