Reklama

Park Duchacki

Wiadomości Podgórze

Napisz do nas!

Coś ciekawego dzieje się w Twojej dzielnicy?

Poinformuj nas, prześlij zdjęcia: wiadomości.krakow@wp.pl

Trzy grosze

JĘZYK DEBATY. W kampanii prezydenckiej najbardziej zdumiał mnie język debaty, gdzie używano zwrotów typu: znokautował, rozjechał, zmiażdżył itp. Skąd niedaleko, po przekroczeniu cienkiej linii, do słowa: zabił. Od takiego języka zginął człowiek zastrzelony przez niezrównoważonego emocjonalnie fanatyka, który słowa wprowadził w tragiczny czyn. Arogancja, buta, pogarda, sianie strachu i nienawiści oraz wygrażanie pięścią tworzyły dysonans do głoszonego programu: dialogu, zgody, racjonalizmu i braku innego wyjścia. Zdumiewa mnie też powielanie tego języka wśród rzeszy popleczników. Oni mówili jak na zawołanie to samo i w takiej samej formie, i co gorsza, jak gdyby nie zdając sobie z tego sprawy. Zdumiewała fanatyczna nadgorliwość i zaślepienie na prawdziwy obraz rzeczywistości.
WAŻNY SYMBOL. Warto podkreślić fakt, który dla części wyborców miał ważne i symboliczne znaczenie. Otóż II tura wyborów odbyła się w święto Zesłania Ducha Świętego, stąd nawiązanie do słynnych słów św. Jana Pawła II, który podczas I pielgrzymki do Polski w 1979 r. na stołecznym placu Zwycięstwa (obecnie plac Marszałka Piłsudskiego) wypowiedział pamiętne i prorocze słowa: „Niech zstąpi Duch Twój! Niech zstąpi Duch Twój i odnowi oblicze ziemi. Tej ziemi!”.

Jarosław Kajdański

MYŚLENIE ZERO – JEDYNKOWE. Nie jesteś za PO – musisz być za PiS. Jesteś antykomunistą – znaczy się jesteś faszystą. Nie jesteś za, a więc jesteś przeciw (a kto nie z nami, ten przeciwko nam – jesteś naszym wrogiem). W ten oto toporny (jak sierp i młot), ideologiczny, spolaryzowany mechanizm nas wepchnięto, a wraz z tym nasze życie społeczne, wybory polityczne i debatę publiczną. Skąd to się wzięło? Z sowietyzowania i przetrącenia niezależnego, niepodległego myślenia – to bardziej trwałe niż się wydawało. Chodzi o zbyt rzadkie u nas myślenie i działanie ponadpartyjne i propaństwowe. Zaczątkiem tego było zafałszowanie naszej rzeczywistości (w tym historii – współczesnej też), zakłamanie (wyrwanie) języka, przeinaczenie (wywrócenie) znaczeń, wprowadzenie półprawd, eksterminacja autentycznych elit i wyprodukowanie sztucznych, dyspozycyjnych surogatów. Przetrącone kręgosłupy i rozmiękczone mózgi wychowały swoich następców i reprodukują się dalej. Nic dziwnego, że do głosu dochodzą coraz mocniej – lepiej późno niż wcale – nastroje antysystemowe.
Polska po znajomości. Dlaczego u nas wszystko jest takie na niby, na pół gwizdka, takie sobie. Choć wedle planów mogłoby być znakomite, świetne, rewelacyjne. Ponieważ w Polsce wszystko robi się po znajomości. Do jakiejkolwiek sprawy – od działań artystycznych i kulturalnych, po działalność gospodarczą i polityczną – nie bierze się ludzi najlepszych, sprawdzonych i kompetentnych – tylko znajomych, ludzi poleconych, aby spłacić jakieś uzależnienia i długi wdzięczności. To warunek, aby móc cokolwiek zrobić. Najlepszy na to sposób: angażować ludzi z zewnątrz, spoza układów. Ale póki nie jest u nas rozliczana jakość – będzie bylejakość.
ZMIANOHOLIZM. Pisałem tu kiedyś o „zmianoholizmie” jako chorobie naszych czasów. To idzie w parze z kultem młodości. Czy stary, czy młody, musi udawać wiecznie młodego, zdrowego i niby doświadczonego na tyle, że daje mu się uprzywilejowane miejsce, aby się wykazał – wprowadzaniem zmian, innowacji, ulepszeń? Bo wszędzie ma być nowocześnie. Co stare, nawet jeśli działa – jest złe. No więc szaleją zmianoholicy, każdy chce się wykazać, dostać premię, a przy okazji wykosić konkurencję. Tą obligatoryjną patologią zarządza głównie Unia Europejska, skąd gros jej środków płynie wartkim strumieniem na różnego rodzaju szkolenia i kursy, jak wprowadzać i obsługiwać „nowe zmiany”. Ich jakość znają ci, którzy w nich muszą (za własne pieniądze) uczestniczyć. Jest to synekura dla rzeszy instruktorów. Jest ich plaga, bo tam są łatwe pieniądze… Wypatruję jaskółek, kiedy nastąpi „moda na odwrót” – sprawdzanie wartości i powrót do źródeł, kiedy odrzucone zostaną pozorne nowinki, wszechobecne błyskotki, które ukrywają pustkę, zastępują indywidualność i tożsamość.

Jarosław Kajdański

JAK W SOCZEWCE. Rzecz to oczywista, że w naszym życiu codziennym, rodzinnym zawodowym skupia się obraz naszego państwa, władz, przełożonych, w każdej dziedzinie i na każdym szczeblu. Czytaj więcej

GRA W POLSKĘ. Już dawno po wyborach, ale zostały mi w głowie obrazki z dzielenia powyborczych łupów. Mam nadzieję, że fotografowie uchwycili te zbiesione miny, uśmiechy i błyski w oczach, gdy podpisywano ukartowane koalicje, porozumienia i konsumowano inne podstołowe układy. Czytaj więcej

BĘDZIE – NIE BĘDZIE. Tak od lat uprawiana jest polska polityka na wszystkich szczeblach. Rzucają hasełko, że coś zrobią, że coś jest na rzeczy, że coś w trawie piszczy, że już już – a media prowadzone na sznurku przez te władze, rzucają się na temat, jak dzikusy spragnione sensacji i newsa, za którego zostaną poklepane po wytresowanych łbach… Czytaj więcej

ANTYSMOGOWY BUBEL. Ku zdziwieniu wszystkich uchwała sejmiku małopolskiego zakazująca palenia węglem w Krakowie została uchylona przez sąd. Podczas poprawnej politycznie kampanii antysmogowej zaczadziło umysły nie tylko radnych, urzędników, ale i prawników. Może przesadzam, ale było coś sowieckiego w tym surowym „ukazie”, zaleciało wyłącznie rosyjski gazem… Czytaj więcej

OBCIACH. Za komuny obciachem było należeć do partii, bo do partii należało się nie dla idei, lecz po to, by czerpać profity. I te profity dla beneficjentów były decydujące bardziej niż to, co ta partia za sobą zostawiała… Czytaj więcej