Reklama

Park Duchacki

Wiadomości Podgórze

Napisz do nas!

Coś ciekawego dzieje się w Twojej dzielnicy?

Poinformuj nas, prześlij zdjęcia: wiadomości.krakow@wp.pl

Trzy grosze

WIĘCEJ WIATRÓW! Jakiś czas temu wymieniłem szereg działań, które muszą iść w parze z działaniem najprostszym – zakazem palenia węglem (a także zakazem palenia drewnem), jakie najprawdopodobniej wprowadzą na nowo władze samorządowe, kierując się ustawą antysmogową. Choć są też samorządy w Małopolsce, które (kierując się również dobrem mieszkańców) deklarują, że takich obostrzeń nie wprowadzą. Znajdują, widać, jakieś inne rozwiązania. Tymczasem problemem – oprócz pieców węglowych – są także spaliny samochodowe (stanowią 35% niskiej emisji zanieczyszczeń), brak zielonej fali, która upłynnia ruch, ceny biletów komunikacji miejskiej, które w żadnym razie nie są konkurencyjne, brak atrakcyjnego systemu „park and ride”, brak dotowanych parkingów w centrum miasta, wciąż zbyt mała liczba ścieżek rowerowych itp. Czytaj więcej

KOŃ TROJAŃSKI. Niestety, tak widzę skutki fali migracyjnej („wędrówki ludów”) z ogarniętego szałem wojny Bliskiego Wschodu. Wśród tysięcy prześladowanych uchodźców, są imigranci zarobkowi, naiwnością, graniczącą z głupotą, byłoby wykluczyć obecność islamskich terrorystów. Państwo Islamskie na pewno wykorzystało taką możliwość do prowadzenia swojej obłędnej „świętej wojny”, wystarczy jeden lub paru „bohaterów”, aby sparaliżować i zniszczyć wybrane cele… Czytaj więcej

UWAGI DO BUDŻETU. Przyznaję, nie jestem entuzjastą budżetu obywatelskiego, a temat ten jest tak rozbębniony, że pewnie narażam się na niepoprawność polityczną. Nie poradzę, razi mnie hałaśliwość, protekcjonalizm i dydaktyzm tej akcji, jak słyszę, że władza chce „edukować mieszkańców”, to zapala  się we mnie lampka ostrzegawcza. „Macie te parę milionów, pobawcie się nimi, kto pierwszy, ten lepszy”. No i zwyciężają pomysły, których autorzy mają dużą siłę przebicia, ale czy są to pomysły najlepsze? Wątpię. Od tego są władze samorządowe, w tym radni, aby w sposób kompetentny i demokratyczny wybierać i realizować zadania dla społeczności lokalnej. A mieszkańcy są od tego, aby te władze oceniać.

Jarosław Kajdański

JĘZYK DEBATY. W kampanii prezydenckiej najbardziej zdumiał mnie język debaty, gdzie używano zwrotów typu: znokautował, rozjechał, zmiażdżył itp. Skąd niedaleko, po przekroczeniu cienkiej linii, do słowa: zabił. Od takiego języka zginął człowiek zastrzelony przez niezrównoważonego emocjonalnie fanatyka, który słowa wprowadził w tragiczny czyn. Arogancja, buta, pogarda, sianie strachu i nienawiści oraz wygrażanie pięścią tworzyły dysonans do głoszonego programu: dialogu, zgody, racjonalizmu i braku innego wyjścia. Zdumiewa mnie też powielanie tego języka wśród rzeszy popleczników. Oni mówili jak na zawołanie to samo i w takiej samej formie, i co gorsza, jak gdyby nie zdając sobie z tego sprawy. Zdumiewała fanatyczna nadgorliwość i zaślepienie na prawdziwy obraz rzeczywistości.
WAŻNY SYMBOL. Warto podkreślić fakt, który dla części wyborców miał ważne i symboliczne znaczenie. Otóż II tura wyborów odbyła się w święto Zesłania Ducha Świętego, stąd nawiązanie do słynnych słów św. Jana Pawła II, który podczas I pielgrzymki do Polski w 1979 r. na stołecznym placu Zwycięstwa (obecnie plac Marszałka Piłsudskiego) wypowiedział pamiętne i prorocze słowa: „Niech zstąpi Duch Twój! Niech zstąpi Duch Twój i odnowi oblicze ziemi. Tej ziemi!”.

Jarosław Kajdański

MYŚLENIE ZERO – JEDYNKOWE. Nie jesteś za PO – musisz być za PiS. Jesteś antykomunistą – znaczy się jesteś faszystą. Nie jesteś za, a więc jesteś przeciw (a kto nie z nami, ten przeciwko nam – jesteś naszym wrogiem). W ten oto toporny (jak sierp i młot), ideologiczny, spolaryzowany mechanizm nas wepchnięto, a wraz z tym nasze życie społeczne, wybory polityczne i debatę publiczną. Skąd to się wzięło? Z sowietyzowania i przetrącenia niezależnego, niepodległego myślenia – to bardziej trwałe niż się wydawało. Chodzi o zbyt rzadkie u nas myślenie i działanie ponadpartyjne i propaństwowe. Zaczątkiem tego było zafałszowanie naszej rzeczywistości (w tym historii – współczesnej też), zakłamanie (wyrwanie) języka, przeinaczenie (wywrócenie) znaczeń, wprowadzenie półprawd, eksterminacja autentycznych elit i wyprodukowanie sztucznych, dyspozycyjnych surogatów. Przetrącone kręgosłupy i rozmiękczone mózgi wychowały swoich następców i reprodukują się dalej. Nic dziwnego, że do głosu dochodzą coraz mocniej – lepiej późno niż wcale – nastroje antysystemowe.
Polska po znajomości. Dlaczego u nas wszystko jest takie na niby, na pół gwizdka, takie sobie. Choć wedle planów mogłoby być znakomite, świetne, rewelacyjne. Ponieważ w Polsce wszystko robi się po znajomości. Do jakiejkolwiek sprawy – od działań artystycznych i kulturalnych, po działalność gospodarczą i polityczną – nie bierze się ludzi najlepszych, sprawdzonych i kompetentnych – tylko znajomych, ludzi poleconych, aby spłacić jakieś uzależnienia i długi wdzięczności. To warunek, aby móc cokolwiek zrobić. Najlepszy na to sposób: angażować ludzi z zewnątrz, spoza układów. Ale póki nie jest u nas rozliczana jakość – będzie bylejakość.
ZMIANOHOLIZM. Pisałem tu kiedyś o „zmianoholizmie” jako chorobie naszych czasów. To idzie w parze z kultem młodości. Czy stary, czy młody, musi udawać wiecznie młodego, zdrowego i niby doświadczonego na tyle, że daje mu się uprzywilejowane miejsce, aby się wykazał – wprowadzaniem zmian, innowacji, ulepszeń? Bo wszędzie ma być nowocześnie. Co stare, nawet jeśli działa – jest złe. No więc szaleją zmianoholicy, każdy chce się wykazać, dostać premię, a przy okazji wykosić konkurencję. Tą obligatoryjną patologią zarządza głównie Unia Europejska, skąd gros jej środków płynie wartkim strumieniem na różnego rodzaju szkolenia i kursy, jak wprowadzać i obsługiwać „nowe zmiany”. Ich jakość znają ci, którzy w nich muszą (za własne pieniądze) uczestniczyć. Jest to synekura dla rzeszy instruktorów. Jest ich plaga, bo tam są łatwe pieniądze… Wypatruję jaskółek, kiedy nastąpi „moda na odwrót” – sprawdzanie wartości i powrót do źródeł, kiedy odrzucone zostaną pozorne nowinki, wszechobecne błyskotki, które ukrywają pustkę, zastępują indywidualność i tożsamość.

Jarosław Kajdański

JAK W SOCZEWCE. Rzecz to oczywista, że w naszym życiu codziennym, rodzinnym zawodowym skupia się obraz naszego państwa, władz, przełożonych, w każdej dziedzinie i na każdym szczeblu. Czytaj więcej

GRA W POLSKĘ. Już dawno po wyborach, ale zostały mi w głowie obrazki z dzielenia powyborczych łupów. Mam nadzieję, że fotografowie uchwycili te zbiesione miny, uśmiechy i błyski w oczach, gdy podpisywano ukartowane koalicje, porozumienia i konsumowano inne podstołowe układy. Czytaj więcej