W marcu 2008 r., w 40-rocznicę wydarzeń marcowych, zmarł Gustaw Holoubek, profetyczny odtwórca roli Gustawa-Konrada w mickiewiczowskich „Dziadach” w reżyserii Kazimierza Dejmka. Co ciekawe, spektakl ten został przygotowany dla uczczenia 50. rocznicy bolszewickiej rewolucji październikowej; udało się odegrać łącznie dziesięć przedstawień. Władze komunistyczne, tak polskie jak i sowieckie, dopatrzyły się w nich (i słusznie) akcentów wolnościowych i niepodległościowych. W styczniu 1968 r. nakazały zdjęcie „Dziadów” ze sceny Teatru Narodowego.
Przeciwko temu zaprotestował warszawski odział Związku Literatów Polskich. Podpisy pod petycją do Sejmu zaczęli zbierać studenci, którzy manifestowali pod pomnikiem Adama Mickiewicza. Władze Uniwersytetu Warszawskiego relegowały najaktywniejszych: Adama Michnika i Henryka Szlajfera. 8 i 9 marca rozpoczęły się masowe demonstracje, brutalnie pacyfikowane przez milicję. Do protestów przyłączyli się studenci i uczniowie innych miast (w sumie 11), w tym głównie Wrocławia, Łodzi, Gdańska i Krakowa.
W Krakowie 11 marca na Uniwersytecie Jagiellońskim pojawiły się pierwsze ulotki o wydarzeniach warszawskich. Wzywano w nich do wiecu pod pomnikiem Mickiewicza w Rynku Głównym. Wzięło w nim udział ok. 200 studentów. Następnie przenieśli się do auli Collegium Novum, gdzie przyłączyli się inni. Uchwalono rezolucję solidaryzującą sie ze studentami warszawskimi, żądającą przestrzegania konstytucji, ograniczenia cenzury i przywrócenia autonomii uczelniom wyższym. Ok. godz. 18 w Rynku zgromadziło się ok 5 tys. manifestantów, w tym także studenci z AGH. Skandowano „demokracja”, śpiewano hymn państwowy oraz… „Międzynarodówkę”. Milicja krążyła wokół Rynku w sile jednego radiowozu i nawoływała do rozejścia się , ale nie interweniowała. Władze partyjne i bezpieczeństwa były zaskoczone skalą protestu. A w Krakowie studiowało wówczas na 11 uczelniach ok. 28 tys. studentów. W rachubę wchodziło też kilka tysięcy pracowników naukowych, a także uczniowie szkół średnich. Później do udziału w proteście próbowano też nakłonić pracowników zakładów przemysłowych, głównie z Huty im. Lenina.
Napięcie podsycały napastliwe i kłamliwe publikacje w reżimowej prasie oraz plotki o rzekomej śmierci warszawskiej studentki. Akademiki pokryte zostały plakatami i odezwami.
13 marca ukazał się apel rektorów krakowskich uczelni o nieprzenoszenie spraw studenckich poza mury uczelni oraz odezwa ZSP (Związek Studentów Polskich), która była kopią stanowiska partyjno-państwowego i którą większość studentów uznała za zdradę.
Tego dnia odbył się burzliwy wiec pod DS „Żaczek” z udziałem rektora UJ prof. Mieczysław Klimaszewskiego. Do studentów UJ dołączyli studenci AGH z pobliskiego miasteczka akademickiego. W „Żaczku” wyłoniony został Komitet 25, który miał koordynować protest i za pośrednictwem Kolegium Rektorów przekazać postulaty władzom. W skład Komitetu weszli studenci UJ, AGH, Wyższej Szkoły Ekonomicznej, Wyższej Szkoły Rolniczej i Politechniki Krakowskiej.
W tym czasie, gdy konstytuował się Komitet 25, pochód studentów ruszył w kierunku Rynku Głównego. Na skrzyżowaniu ulic Jagiellońskiej i św. Anny manifestantom zagrodził drogę oddział ZOMO (Zmechanizowane Oddziały Milicji Obywatelskiej). Zaatakowano pałkami, granatami z gazem łzawiącym oraz armatkami wodnymi. Demonstranci cofnęli się pod Collegium Novum i Collegium Witkowskiego oraz na Planty. Tam z kolei czekały na nich uzbrojone w kable do bicia oddziały ORMO (Ochotnicza Rezerwa Milicji Obywatelskiej). Część zaatakowanych schroniła się w budynkach uniwersyteckich licząc na poszanowanie eksterytorialności wyższej uczelni. Stamtąd posypał się na milicjantów… grad wyzwisk. Ci wtargnęli do obu budynków. Rozpoczęła się pacyfikacja przy pomocy pałek, gazu i petard. Studenci próbowali barykadować się w salach. Milicja „w ramach interwencji” poturbowała stających w obronie studentów prof. Karola Estreichera i prorektora prof. Adama Bielańskiego. Pracownicy naukowi wyskakiwali przez okna. Przybyły na miejsce rektor UJ prof. Klimaszewski ujrzał zagazowane pomieszczenia, powybijane szyby i grupki pobitych i pokrwawionych studentów. Wieczorem Senat UJ wydał oświadczenie potępiające interwencję milicji. Zatrzymano 24 demonstrantów. W akcji pacyfikacyjnej wzięło udział łącznie… 4 tys. funkcjonariuszy: ok. 700 milicjantów, ponad 200 esbeków (Służba Bezpieczeństwa), 300 ormowców i 1500 pałkarzy z tzw. milicji robotniczej (PZPR).
Następnego dnia, 14 marca napięcie osiągnęło apogeum. Władze zarządziły zakaz zgromadzeń, wprowadzono przyspieszony tryb postępowań sądowych. Rozpoczął się strajk absencyjny. W miejsce Komitetu 25 powołano, zlokalizowany w „Żaczku”, bardziej radykalny Komitet Studencki, który bez powodzenia usiłował kierować strajkiem w akademikach i na uczelniach. Władze postanowiły zdobyć „Żaczek” siłą, studenci przygotowywali się na odparcie ataku. Na szczeblach partyjno-państwowych prowadzono nerwowe konsultacje. Ostatecznie tragedii zapobiegł stanowczy opór rektora UJ prof. Klimaszewskiego (notabene członka PZPR).
15 marca o godz. 10 pod „Żaczek” nadciągnął w odwodzie ok. 5-7 tysięczny tłum studentów. Ostatecznie zrezygnowano z ponownej demonstracji ulicznej, a zmasowane oddziały milicji nie zostały użyte. To był ostatni akcent marcowych wydarzeń w Krakowie.
Jeszcze do 20 marca trwały strajki na większości krakowskich uczelni. Najdłużej trwał strajk studentów we Wrocławiu – do 25 marca.
Tymczasem trwała milicyjno-tajniacka blokada Rynku Głównego i ulic w obrębie Plant. Mimo to trwały próby składania kwiatów pod pomnikiem Mickiewicza. Kwiaty w imieniu studentów kładły „pod Adasiem” krakowskie kwiaciarki.
W akademikach i klubach studenckich toczyły się ostre polemiki z przedstawicielami władz i organizacji studenckich, którzy próbowali gasić rewolucyjne nastroje. Ujawnił się fikcyjny charakter wszystkich organizacji młodzieżowych. 17 marca doszło do starcia bojówek ZMS ze strajkującymi studentami DS „Nawojka”.
Nastąpił okres represji. W sumie w dniach 12–15 marca aresztowano 196 osób, w tym ok. 128 studentów. Reszta to młodzi robotnicy i uczniowie szkół średnich. Łącznie przed sądem postawiono 32 osoby, a orzekano wówczas wyroki do 3 lat więzienia. Do lipca ’68 relegowano z krakowskich uczelni w sumie 20 studentów, 6 zawieszono w prawach studenckich, 35 wstrzymano stypendia, kolejnych 89 poddano postępowaniu dyscyplinarnemu, wielu powołano do wojska. W ramach rygorystycznego przestrzegania regulaminu studiów, usunięto z UJ – 304, a z AGH – 116 studentów. Wstrzymano plany rozbudowy miasteczka akademickiego.
Sankcje dotknęły także pracowników wyższych uczelni. 24 krakowskim wykładowcom wstrzymano pozwolenie na wyjazdy zagraniczne związane z pracą naukową. Zablokowano im także możliwość awansu, z czego skorzystali gorliwie tzw. marcowi docenci, którzy awanse w zamian za partyjną lojalkę dostawali od ręki (w Krakowie 60 osób). Na powierzchnię życia umysłowego, kulturalnego i artystycznego wypływali ci, którzy kariery i awanse zawdzięczali politycznej dyspozycyjności. Usuwaniu z uczelni naukowców z uznanym dorobkiem towarzyszyło lansowanie pozbawionych skrupułów karierowiczów.
Oprócz tego w samym Krakowie milicja zatrzymała ok. 14 uczniów szkół średnich. W Tarnowie to uczniowie organizowali marcowe demonstracje. Czystki dotknęły też 9 pracowników kuratorium, łącznie ze szkół w Małopolsce usunięto 27 dyrektorów i ich zastępców. Rozpoczęła się weryfikacja, w wyniku której 100 nauczycieli uznano za niepewnych politycznie i przewidziano do zwolnienia. Represje dotknęły także zbuntowanych dziennikarzy.
Represje, weryfikacje i czystki, w tym nagonkę antysemicką pod hasłem „walki z syjonizmem i rewizjonizmem”, wykorzystywano do porachunków osobistych. W konsekwencji Marca ’68 wyemigrowało z Polski ponad 15 tys. osób, z czego większość to Polacy pochodzenia żydowskiego, których zmuszano do zrzekania się polskiego obywatelstwa. Około 500 emigrantów stanowili zakamuflowani byli funkcjonariusze stalinowskiego aparatu represji. Na fali emigracyjnej dokonywało się też łączenie rodzin rozdzielonych przez „zimną wojnę”.
Antysemickie czystki Marca ’68 sprowokowała i chciała wykorzystać w walce o władzę frakcja „partyzantów” gen. Moczara, która – w ramach PZPR – głosiła hasła populistyczne, nacjonalistyczne i antyinteligenckie. Moczar forsował potrzebę stworzenia silnej władzy o charakterze autorytarnym, na wzór minionej epoki Bieruta, chciał skompromitować i odsunąć od władzy Gomułkę. W ramach czystek ideologiczno-rasowych wyrzucono z PZPR ok. 8 tys. członków, z komunistycznej nomenklatury usunięto ponad 110 osób, w tym 14 ze stanowisk ministerialnych.
Marzec ’68 był szlachetnym buntem młodego pokolenia. Wielu ludzi z „pokolenia ’68” w latach 70-tych działało w opozycji demokratycznej i antykomunistycznej, a po Sierpniu ’80 r. znalazło się wśród działaczy i doradców NSZZ „Solidarność”.
Fala buntu młodych ’68, która przelała się przez cały świat, przejawiała się w zależności od miejsca. Studenci w Polsce, którzy występowali pod hasłami wolnościowymi, odwoływali się do tych samych haseł i wartości, co ich czescy i słowaccy koledzy w okresie Praskiej Wiosny, którą w sierpniu ’68 zmasakrowała interwencja wojsk Układu Warszawskiego, z haniebnym udziałem Ludowego Wojska Polskiego. Zimą ’68 rozpoczęła się ofensywa Vietcongu (uzbrojonego i szkolonego przez ZSRR i Chiny) na Wietnam Południowy, broniony przez wojska interwencyjne USA. Amerykańskie pokolenie ’68 zapisało się dramatycznie w historii swojego kraju. Na ogół nie rozumieli i na pewno nie chcieli umierać w walce z imperializmem komunistycznym. Poza tym była to pierwsza wojna przegrana przez USA. W maju ’68 miała miejsce fala strajków i protestów społecznych we Francji, inspirowanych przez ruchy lewicowe i maoistowskie, później rozszerzone na inne kraje zachodniej Europy. Ich początkiem stało się wystąpienie francuskich studentów przeciwko administracji prezydenta de Gaulle’a. W RFN młodzi zbuntowani ludzie, fanatycznie zaangażowani w ruchy anarchistyczno-terrorystyczne, podkładali bomby z inspiracji agentów NRD i ZSRR. Bunt młodych na Zachodzie wytworzył „pokolenie dzieci kwiatów” zwanych hipisami. Część z nich zaangażowana ideologicznie rozmiękczała (również poprzez rozpowszechnianie narkotyków) system zachodni, co było strategią ideologów bloku komunistycznego.
Bunt młodych pokolenia ’68 jak w sumie każdy bunt został wykorzystany do celów politycznych. Niemniej naturalną rzeczą młodych jest buntować się i kontestować – aby potem stawać na czele nowych, wywalczonych, z czasem skostniałych i skompromitowanych struktur. W historii Polski jego pozytywem było to, że demaskował prawdziwe oblicze reżimu komunistycznego.
Jarosław Kajdański
[artykuł ukazał się w „Wiadomościach” w marcu 2008 r.]