Od połowy sierpnia dotarcie z południowo-wschodnich dzielnic Krakowa na północ miasta jest mocno utrudnione. A to za sprawą kolejnego etapu budowy łącznicy kolejowej nad skrzyżowaniem ulic Limanowskiego – Powstańców Śląskich – Wielicka – Powstańców Wielkopolskich, który oznacza drastyczne ograniczenie przejezdności tego newralgicznego skrzyżowania. Utrudnienia mają potrwać do listopada br.
Przed rozpoczęciem Światowych Dni Młodzieży wykonawca zakończył budowę podpór w okolicy skrzyżowania i można było przywrócić w miarę normalny ruch w tym rejonie. Teraz przyszedł czas na najtrudniejszy moment – wzniesienie tymczasowych podpór na tarczy skrzyżowania, które zostaną wykorzystane przy montażu przęseł wiaduktu kolejowego.
Ogromne utrudnienia
Początkowo wykonawca planował całkowite zamknięcie skrzyżowania i to aż na 6 miesięcy! Argumentował to względami bezpieczeństwa i wymogami technologicznymi. Ostatecznie zgodził się na utrzymanie częściowej przejezdności. Co najważniejsze, komunikacja tramwajowa ma funkcjonować cały czas bez przeszkód. Autobusy linii 174 i 178, jadąc od strony Nowej Huty, niestety będą musiały korzystać z objazdów.
Ogromne utrudnienia mają kierowcy, którzy praktycznie nie mają do dyspozycji żadnej alternatywnej trasy w pobliżu. Z południa na północ można przejechać jedynie estakadą Obrońców Lwowa. Zachowano możliwość skrętu z ul. Wielickiej w prawo, w ul. Powstańców Wielkopolskich. Dojeżdżający tą ulicą do opisywanego skrzyżowania mogą skręcić tylko w lewo, w ul. Wielicką, jadąc niejako „pod prąd” w kierunku istniejącego wiaduktu kolejowego. Z kolei od strony ul. Limanowskiego dopuszczono jedynie skręt w prawo, w ul. Powstańców Śląskich.
Sierpniowe korki w tym rejonie wydłużyły się we wrześniu, gdy krakowianie wrócili z urlopów i rozpoczął się rok szkolny. Jeszcze trudniej może być od października, gdy do miasta przyjadą studenci. Trudno przewidzieć, jak kierowcy wytrzymają kilka jesiennych weekendów, w które zamknięta zostanie estakada Obrońców Lwowa, a może i inne relacje na tym skrzyżowaniu.
Co gorsza, sytuacja na opisywanym skrzyżowaniu rzutuje na ruch praktycznie na wszystkich głównych ulicach po obu stronach Wisły w tym rejonie miasta. Objazd od strony Nowej Huty poprowadzono bowiem ulicami Klimeckiego, Kotlarską, Grzegórzecką, Dietla, Konopnickiej do Ronda Matecznego. Jadącym na północ urzędnicy zalecają korzystanie z południowej i wschodniej autostradowej obwodnicy Krakowa i dotarcie do Nowej Huty przez ul. Christo Botewa i Klasztorną. Część kierowców wybiera krótsze trasy alternatywne – przez ul. Bieżanowską i Półłanki (na wschodzie) lub przez ulice Zabłocie, Na Zjeździe i Kalwaryjską (na zachodzie), co oznacza ogromne utrudnienia na tych szlakach i przyległych do nich ulicach.
Zadowoleni urzędnicy
i sfrustrowani kierowcy
Przy każdym kolejnym etapie prac przy budowie łącznicy kolejowej urzędnicy chwalą się, jak bardzo walczyli z wykonawcą o ograniczenie utrudnień, skrócenie czasu ich trwania. Kierowcy kiwają jedynie smętnie głowami i pytają retorycznie o to, kto wymyślił budowę za wiele milionów złotych estakady pieszo-tramwajowo-rowerowej nad torami kolejowymi w Płaszowie, podczas gdy największym problemem jest tam brak połączenia samochodowego. Znający ten obiekt zastanawiają się, czy naprawdę na etapie projektowania, starania się o fundusze unijne, nie można było nieco poszerzyć konstrukcji i dopuścić na niej choćby tylko ruch samochodów osobowych, po jednym pasie w każdą stronę. Zdaniem urzędników byłoby to zbyt kosztowne, a przede wszystkim niemożliwe ze względów proceduralnych.
Wiele osób zadaje też pytanie o sens budowy łącznicy kolejowej, która skróci czas przejazdu pociągów do Zakopanego o ok. 15 minut, a do Skawiny o ok. 5 minut. Nie wpłynie to w żaden sposób na atrakcyjność tych relacji kolejowych w stosunku do komunikacji drogowej.
Przypomina się przy tym, że przed laty, gdy budowano estakadę Obrońców Lwowa i słychać było głosy krytyki, że estakada nie rozwiązuje problemu przepustowości tego newralgicznego skrzyżowania, że konieczna jest całkowita przebudowa układu drogowego w tym rejonie, urzędnicy tłumaczyli, że na budowę estakady w obu kierunkach nie ma miejsca. Teraz wygospodarowano go bardzo dużo, by zmieścić łącznicę kolejową. Jej powstanie praktycznie uniemożliwi jakiekolwiek zmiany w istniejącym układzie drogowym. Poprawy sytuacji na opisywanym skrzyżowaniu można się spodziewać dopiero za wiele lat, po powstaniu Trasy Bagrowej, która połączy rejon skrzyżowania ulic Wielickiej – Kamieńskiego i Nowosądeckiej z ul. Lipską.
Krzysztof Duliński
Fot. (Kaj)
Komunikacja zbiorowa
Linie 174 i 178 w kierunku os. Kurdwanów pętli Pod Fortem kursują do przystanku „Stoczniowców” bez zmian. Następnie ulicą Nowohucką, Klimeckiego, Herlinga-Grudzińskiego, Zabłocie, Na Zjeździe, Limanowskiego dojeżdżają do ul. Powstańców Śląskich i dalej jadą po swoich stałych trasach.
Na trasie objazdu autobusy zatrzymują się na przystankach: Kuklińskiego, Klimeckiego, Plac Bohaterów Getta (w zatoce na jezdni ogólnej), Powstańców Wielkopolskich (utrzymany w lokalizacji za skrzyżowaniem).
W kierunku przeciwnym obie linie jadą przez estakadę Obrońców Lwowa i mają przystanek na jej końcu.
Tramwaje mają kursować cały czas bez utrudnień.
Od redaktora:
Bez wątpienia Trasa Lipska była potrzebna, a w jej ciągu szczególnie linia tramwajowa i trakt pieszo-rowerowy. Ale już na etapie projektowania wnoszono uwagi o uwzględnienie pasa jezdni dla odciążenia ulicy Wielickiej – bez rezultatu. Pisaliśmy o tym wielokrotnie. Urzędnicy pozostali głusi na racjonale argumenty, a przyparci do muru bronili się tym, że renegocjowanie projektu Trasy Lipskiej skutkowałoby groźbą utraty środków unijnych. W planach jest bowiem wybudowanie innych tras, które odciążą ulicę Wielicką i rejon Starego Podgórza. Nasuwa się pytanie, czy finansiści unijni dyktują kształt zabudowy naszego miasta? Wiele wskazuje na to, że mają na to decydujący wpływ.
Nieustanne planowanie i budowanie to niezły interes dla wielu środowisk, od biurokratów unijnych i decydentów poczynając, na firmach budowlanych kończąc. Nie liczą się z kosztami, nawet gdy społeczny pożytek z inwestycji mógłby zdecydowanie być większy.
Jarosław Kajdański
Dodaj komentarz