Żołnierze Wyklęci czy Żołnierze Niezłomni.
W wielu środowiskach toczy się spór, jak nazywać żołnierzy wywodzących się z organizacji bojowych takich jak Armia Krajowa, Narodowe Siły Zbrojne czy Związek Walki Zbrojnej, którzy w latach końca II wojny światowej i po jej zakończeniu, toczyli w Polsce walkę o odzyskanie prawdziwej niepodległości i wyzwolenie kraju spod sowieckiej okupacji. Walkę, która trwała aż do połowy lat pięćdziesiątych ub. wieku. Walkę krwawą, nierówną z przeważającymi siłami komunistycznego aparatu władzy, wspieranymi przez sowieckie wojsko i NKWD.
Żołnierze Wyklęci – tak, ponieważ w czasach prowadzenia przez nich walki, jak i potem w oficjalnych przekazach historycznych, przedstawiani byli jako bandyci mordujący przedstawicieli Państwa Polskiego oraz rabujący ludność miejscową zamieszkującą tereny, na których prowadzili działalność zbrojną. Byli wyklęci przez władzę ponad 45 lat, a i teraz są tacy, którzy nadal tak ich nazywają.
Żołnierze Niezłomni – to określenie pasuje do nich najbardziej. Byli bowiem zdecydowani i pełni wiary w zwycięstwo. W swym dążeniu do pokonania i wyeliminowania z Polski komunistycznych i sowieckich władz byli gotowi oddać życie i jedynym ich priorytetem, na który składali przysięgę był: Bóg Honor i Ojczyzna. Ze skrajnym poświęceniem toczyli nierówną walkę, licząc na wsparcie z Zachodu, które jednak nigdy nie nadeszło. I wierzyli, że przyjdzie taki czas, kiedy ich walka nie pójdzie na marne. Byli po prostu w swych dążeniach i walce niezłomni.
W kwietniu tego roku, a dokładnie 24 kwietnia, odbył się pierwszy w pełni państwowy, uroczysty pochówek szczątków doczesnych majora Zygmunta Szendzielarza ps. „Łupaszko” lub „Łupaszka”, awansowanego w dniu pogrzebu do stopnia pułkownika, jednego z najdłużej walczących, legendarnego dowódcy zbrojnego podziemia w Polsce. Długo trzeba było na to czekać, ale spełniło się chyba marzenie jego, jak i jemu podobnych bojowników o wolną Polskę.
O jednym z jego podkomendnych chciałbym tu wspomnieć. Piszę o nim dlatego, że losy jego rodziny wplotły się w nasze współczesne dzieje Podgórza Duchackiego. Tutaj bowiem w 1946 r. osiadła rodzina BOLESŁAWA BŁAŻEWICZA, bo to on i jego brat byli podkomendnymi „Łupaszki”, jak również jednymi z twórców oddziałów Armii Krajowej na ziemi wileńskiej.
Plutonowy Bolesław Błażewicz ps. „Budzik”
Po jego śmierci, żona wraz z dwójką dzieci, jako repatrianci z Wileńszczyzny przybyli do Krakowa, gdzie mieszkała jej matka. Los, a właściwie władze miasta osiedliły ich na Woli Duchackiej, gdzie syn Edward Błażewicz mieszka do chwili obecnej.
Powróćmy jednak do przeszłości. Jest rok 1941. Porucznik Antoni Burzyński ps. „Kmicic” ucieka z Wilna przed litewską Saugumą. Zaczyna tworzyć terenową organizacje konspiracyjną. Kadłubowy batalion tej sieci był utworzony jeszcze w czasie, gdy na tych terenach panowała okupacja sowiecka. Organizacja ta miała szereg odgałęzień. W Kobylniku, miejscowości zamieszkałej przez Błażewiczów to oni wraz z paroma jeszcze mieszkańcami tworzyli grupę gotową do działalności bojowej. Zbierali i składowali broń i amunicję porzuconą przez Rosjan, organizowali struktury. Przygotowywali się do regularnej działalności partyzanckiej. Trzeba dodać, że rodzina Błażewiczów pochodziła z Jałty. Jednak po wybuchu rewolucji bolszewickiej wyjechali z Jałty i osiedli się w Kobylnikach.
W styczniu 1943 r. po spotkaniu por. Burzyńskiego z innymi szefami grup terenowych postanowiono utworzyć oddział, na co uzyskano zgodę dowództwa Okręgu Wilno Armii Krajowej. Po krótkim okresie działalności, dowództwo oddziału podstępnie zostało rozbrojone i aresztowane przez sowiecką partyzantkę, a dowódca por. Burzyński został zamordowany. Część ludzi wcielono do oddziałów sowieckich, a grupę 50 żołnierzy rozstrzelano.
W tej sytuacji dowództwo oddziału przejął za zgodą dowództwa AK Wilno mjr Zygmunt Szendzielarz. Niedługo powstała V Brygada Wileńska AK zwana Brygadą Śmierci. W jej oddziałach walczyli bracia Bolesław i Władysław Błażewiczowie.
Zginął w walce
Jest dzień 31 stycznia 1944 r. We wsi Worziany, w domu gospodarza Michała Tubisa zebrali się wszyscy dowódcy V Brygady. Po zakończeniu narady postanowiono zjeść wspólny obiad. Pod koniec posiłku na skraju wsi rozległy się pojedyncze strzały. Do wsi wjeżdżał liczny oddział niemiecki, rozpoczęła się regularna bitwa, która trwała parę godzin. Siły partyzanckie rozproszone we wsiach okolicznych zaatakowały Niemców z paru stron i ponieśli oni sromotną porażkę, zostawiając na placu boju 37 poległych i ponad 150 rannych. W bitwie tej poległo 18 partyzantów, w tym Bolesław Błażewicz ps. „Budzik”.
Syn Edward po kilkudziesięciu latach poszukiwał miejsca pochówku ojca. Okazało się, że opodal wsi jest mały zaniedbany plac z mogiłami poległych partyzantów. Pytał o ojca człowieka sprawującego pieczę nad tym miejscem. Ten wskazał mu dwie mogiły, gdzie prawdopodobnie leżał Bolesław Błażewicz, ale dopiero w 1995 r. staraniem Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa cmentarz został odnowiony i poświęcony, a ojciec Edwarda Błażewicza spoczął pod krzyżem w mogile ze swoim nazwiskiem.
Krzysztof Janik
Fot. z arch. E. Błażewicza
1. Bolesław Błażewicz „Budzik”, „Foto Czarny”, Kraków, ul. Kalwaryjska; 2. Jan Błażewicz – ojciec Władysława i Bolesława – dostarczał furmanką prowiant do oddziałów; 3. Reprodukcja zdjęcia otrzymanego od Lidii Eberle – Lwow ps. „Lala” z jej osobistego archiwum. Zdjęcie z listopada 1943 r., reprodukcja luty 1994 r. Na zdjęciu w pierwszym rzędzie (siedzą?) od lewej Henryk Mackiewicz ps. „Dzięcioł” (poległ razem z „Budzikiem”), drugi N.N. Stoją od lewej: ps. „Lala” – sanitariuszka, Beynar Wacław ps. „Orszak” – kronikarz – łącznik, Eleonora Matera ps. „Kicia” – sanitariuszka, podch. Bolesław Błażewicz ps. „Budzik”. Zdjęcie z Jasienia, Żukojnie lub Niestaniszki; 4. Maria Soja (Krakowianka) i Bolesław Błażewicz (Kobylnik), „Foto Woźniak”, Kraków 1938; 5. Borys Lwow (brat Lidii Lwow – Eberle – bliskiej „Łupaszce”) przy krzyżu mogiły plut. – podch. Bolesława Błażewicza ps. „Budzik”. Zdjęcie z 10.06.1995 r. z cmentarza partyzanckiego żołnierzy V Brygady Śmierci – „Łupaszka” po odrestaurowaniu i po oficjalnym poświęceniu go przez Ks. Kanonika, partyzanta, Czesława Wierzbickiego ps. „Kula”, mieszkańca m. Tuchola; 6. Władysław Błażewicz „Świt”.
Dodaj komentarz