JĘZYK DEBATY. W kampanii prezydenckiej najbardziej zdumiał mnie język debaty, gdzie używano zwrotów typu: znokautował, rozjechał, zmiażdżył itp. Skąd niedaleko, po przekroczeniu cienkiej linii, do słowa: zabił. Od takiego języka zginął człowiek zastrzelony przez niezrównoważonego emocjonalnie fanatyka, który słowa wprowadził w tragiczny czyn. Arogancja, buta, pogarda, sianie strachu i nienawiści oraz wygrażanie pięścią tworzyły dysonans do głoszonego programu: dialogu, zgody, racjonalizmu i braku innego wyjścia. Zdumiewa mnie też powielanie tego języka wśród rzeszy popleczników. Oni mówili jak na zawołanie to samo i w takiej samej formie, i co gorsza, jak gdyby nie zdając sobie z tego sprawy. Zdumiewała fanatyczna nadgorliwość i zaślepienie na prawdziwy obraz rzeczywistości.
WAŻNY SYMBOL. Warto podkreślić fakt, który dla części wyborców miał ważne i symboliczne znaczenie. Otóż II tura wyborów odbyła się w święto Zesłania Ducha Świętego, stąd nawiązanie do słynnych słów św. Jana Pawła II, który podczas I pielgrzymki do Polski w 1979 r. na stołecznym placu Zwycięstwa (obecnie plac Marszałka Piłsudskiego) wypowiedział pamiętne i prorocze słowa: „Niech zstąpi Duch Twój! Niech zstąpi Duch Twój i odnowi oblicze ziemi. Tej ziemi!”.
Jarosław Kajdański
Dodaj komentarz