Pierwszy etap tej niezwykłej inicjatywy rozpoczął się 18 listopada 2014 r. w 100. rocznicę męczeńskiej śmierci bł. Karoliny Kozkówny, dziewczyny, która zginęła w obronie swojej czystości. I w obecnych czasach, w XXI wieku, młodzi ludzie zgromadzili się w centrum miasta, żeby prosić o moralną odnowę Krakowa i czystość – dla siebie i innych.
Jak to się zaczęło?
Akcja „Szpital Domowy” narodziła się z pomysłu studentów ze środowisk duszpasterstw akademickich, którzy do współpracy postanowili zaprosić inne wspólnoty z Archidiecezji Krakowskiej. Datę rozpoczęcia wybrano nieprzypadkowo. Kościół katolicki obchodził wtedy liturgiczne wspomnienie i 100. rocznicę śmierci bł. Karoliny Kozkówny, 16-letniej dziewczyny z Wał-Rudy (koło Tarnowa). 18 listopada 1914 r. carski żołnierz porwał Karolinę z jej rodzinnego domu, zaciągnął do lasu i tam usiłował zgwałcić. Dziewczyna zginęła, broniąc swojej godności i czystości. To, jak postąpiła Karolina, nie wynikało z jakichś abstrakcyjnych, oderwanych od rzeczywistości i życia pobudek, ale z tego, w co wierzyła i czym żyła przez całe swoje życie. Jako nastoletnia dziewczyna katechizowała młodsze dzieci, przygotowywała starszych do przyjęcia sakramentów, a przede wszystkim odznaczała się miłością i radością wiary.
Na inauguracyjną Eucharystię, której przewodniczył Metropolita Krakowski ks. kard. Stanisław Dziwisz, przyszło mnóstwo ludzi, głównie młodych. Nie mieścili się w małym kościele, musieli stać na zewnątrz. Miejsce również zostało wybrane nieprzypadkowo: u św. Wojciecha, pierwszego polskiego męczennika, przypominającego o wierności Bogu i Jego wezwaniom, w przededniu 1050. rocznicy chrztu Polski.
Przy wymyślaniu nazwy z pomocą przyszedł młodzieży ks. Piotr Skarga, który organizował m.in. pomoc dla byłych prostytutek, aby mogły zacząć żyć godnie, założyć szczęśliwe i zdrowe rodziny pomimo swej przeszłości. To ten ksiądz, żyjący na przełomie XVI/XVII w., po raz pierwszy napisał o „szpitalu domowym”, w którym utrudzeni i obciążeni będą mogli znaleźć pokrzepienie u Boga i innych ludzi – swoich braci. W szpitalu opatruje się rany, a grzech nieczystości rani bardzo głęboko. To z myślą o tych poranionych, w każdy dzień akcji można było złożyć jałmużnę do tzw. skrzynki
św. Mikołaja, opiekuna ubogich i potrzebujących.
Modlitwa o czystość i odnowę moralną Krakowa trwała do 18 grudnia, tak jak pierwotnie zaplanowali organizatorzy. Codziennie adorację Najświętszego Sakramentu prowadziła inna wspólnota. Co niedzielę odprawiano Msze Święte. W ostatni dzień modlitw do dwóch klubów nocnych w Krakowie wkroczyła prokuratura. Stało się tak z powodu zawiadomień 20 osób, które poczuły się oszukane przez właścicieli. Zarekwirowano sprzęt elektroniczny i zażądano dokumentacji budowlanej. Na czas postępowania lokale zamknięto. W międzyczasie na skrzynkę mailową organizatorów zaczęły napływać zapytania osób, gdzie i w jaki sposób można znaleźć pomoc w walce z nieczystością.
W duchu wdzięczności Bogu za te owoce oraz z wiarą, że dalsza modlitwa jest potrzebna, podjęto decyzję o kontynuacji akcji od 7 stycznia br. do Światowych Dni Młodzieży w 2016 r. Ksiądz Kardynał poprosił, by w ramach duchowych przygotowań do ŚDM opiekę nad Szpitalem przejął Komitet Organizacyjny ŚDM. Ksiądz Kardynał razem z ks. biskupem Damianem Muskusem przewodniczył wieczornej adoracji w pierwszy dzień drugiego etapu „Szpitala Domowego”. Księża, którzy będą spowiadać w czasie adoracji otrzymali błogosławieństwo Najświętszym Sakramentem. Jak mówi ks. Rafał Marciak z KO ŚDM, nie wydarzyłoby się to, gdyby nie młodzi ludzie, którzy przekonali swoich duszpasterzy o pragnieniu i potrzebie kontynuacji akcji. To dzięki ich determinacji w krótkim czasie znaleźli się księża, którzy zgłosili chęć uczestniczenia w codziennej adoracji. Obecnie jest ich ok. 50.
Czystość – brzmi abstrakcyjnie?
Czystość, dzisiaj często źle rozumiana i wyśmiewana, jest tak naprawdę ochroną przed złem, jakie niesie dzisiejszy świat. Tragedie ludzi wykorzystywanych seksualnie, poniżanie godności kobiety (i nie tylko!), traktowanie drugiego człowieka jako przedmiotu, który służy tylko do zaspokajania seksualnych zachcianek – to tylko niektóre ze skutków grzechu nieczystości. Natomiast życie w czystości nie oznacza tłumienia seksualności ani wypierania się jej. – Bóg absolutnie nie potępia ludzkiej seksualności – mówi ks. Rafał. – Seksualność jest darem od Pana Boga, który można pięknie wykorzystać lub zniszczyć. To jeden z wielu darów w relacjach międzyludzkich. Służy do wyrażania miłości i obdarowywania się nawzajem. Rozwinięty w odpowiedni sposób, w odpowiednim momencie, jest bardzo potrzebny, to prawdziwy skarb. Narzeczeni są darem dla siebie nawzajem. Wśród moich znajomych jest wiele młodych osób, dla których pomimo tego, co słyszymy w mediach, czystość jest ważną wartością i sami o nią walczą.
W najbliższym czasie w ramach „Szpitala Domowego” powstanie poradnia dla uzależnionych od różnych form nieczystości. Potrzebujący znajdą tam profesjonalną pomoc psychologów i psychoterapeutów. – Ufamy, że to kierunek, który wskazał nam Bóg – mówi ks. Rafał. – Nie tylko uświadamiać, ale przede wszystkim leczyć tych, którzy potrzebują pomocy.
Czy inicjatywy takie, jak „Szpital Domowy” są potrzebne? – Trzeba mieć pewną wrażliwość, żeby dostrzec, że nieczystość jest problemem. Dzisiaj poziom tej wrażliwości znacznie się obniżył, a nam wiara pomaga dostrzec, że ludzie uwikłani w nieczystość są w jakiejś formie niewoli – mówi Anna Wojna z sekcji pastoralnej KO ŚDM. – Szpital Domowy jest potrzebny, bo z jednej strony, trwając na modlitwie i otwierając się na Bożą łaskę, my sami się nawracamy, a z drugiej – uwrażliwiamy społeczeństwo oraz w duchu jedności i odpowiedzialności próbujemy stawić czoła problemom.
Życie w czystości nie dotyczy tylko sfery seksualności, ale całego wnętrza człowieka – jego serca: miejsca jego decyzji i uczuć, prawdziwej tożsamości, jego centrum i miejsca spotkania z Bogiem.
– Czyste serce pomaga wybierać w życiu prawdziwe wartości i dostrzegać niezbywalną godność drugiego człowieka – mówi Ania. – Pomimo błędów, które wszyscy popełniamy, możemy patrzeć na siebie nawzajem tak, jak patrzy na nas Bóg: czystym wzrokiem, a nie tak, jak każe nam świat, przedmiotowo. Dbanie o czystość serca staje się przyczyną wewnętrznej radości, pogodnego podejścia do życia; pozwala patrzeć na świat skażony złem z dużą nadzieją, z wiarą w drugiego człowieka i w to, że Pan Bóg się nami opiekuje.
Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą (Mt 5,8) – to nie tylko „jakiś tam” cytat czy slogan, ale konkretna obietnica, którą chce żyć na co dzień coraz więcej młodych osób, także tych nawróconych, powracających do Kościoła, także po wielu przejściach. To tam, w Domu Ojca, mogą odbudować swoje życie, często złamane przez grzech. Tegoroczne, XXX Światowe Dni Młodzieży w wymiarze diecezjalnym będą okazją do głębszego poznania życia w prawdziwej czystości serca. Bo to wezwanie i błogosławieństwo jest – jak przypomina św. Jan Paweł II – dla wszystkich chrześcijan.
Małgorzata Czekaj
Zdj. z arch. „Szpitala Domowego”
Dodaj komentarz