Reklama

Park Duchacki
Wiadomości Podgórze
Napisz do nas!
Coś ciekawego dzieje się w Twojej dzielnicy?

Poinformuj nas, prześlij zdjęcia: wiadomości.krakow@wp.pl

RUCH PIENIĄDZA. Osiedlowe targowisko, tu ogniskuje się chleb i sól życia, reakcje i nastroje społeczne, w każdym geście, słowie, trzeba tylko patrzeć i słuchać… Przede mną mężczyzna kupuje  według kartki (jak ja), nie wszedł do sklepu, woli na dystans, sprzedawca do tego nie zachęca. Wisi w powietrzu ta zaraza. Zakupy w torbach, podsumowanie. Mężczyzna daje banknoty, sprzedawca idzie do wnętrza kiosku po resztę, a słyszę, że do wydania jest przysłowiowa końcówka z groszami. – Niech pan nie wydaje – mężczyzna zbiera się do odejścia. Sprzedawca jakby się poczuł dotknięty, nalega, wciska mu te groszaki do ręki i mówi z przekonaniem: – Pieniądz musi być w ruchu…

LOCUS MINORIS RESISTENTIAE – miejsce obniżonej oporności, w jamie brzusznej, tam objawiają się wszelkie przepukliny. Termin medyczny, ale spodobał mi się na anatomii, zresztą tam było wiele nazw, czasem nawet bardzo egzotycznych jak pięta Achillesa, młoteczek-bębenek-kowadełko, etc. etc. Mieli ojcowie anatomii skojarzenia i poczucie humoru.

Słowem: słaby punkt. Każdy go ma, nawet wiele, zawsze skrywany dla własnego bezpieczeństwa. Gdy się z kimś poznajemy, to jest coś, co nam się rzuca na obraz tej osoby, potem to tylko uzupełniamy do całokształtu. W tym są całe spektra fobii.  Są osoby, które zbierają informacje o słabych punktach. Chcą mieć wpływ, chcą mieć władzę. Manipulują. Wiedzą jak uderzyć i zranić. To jest ta ciemna strona.  A jasna polega na szukaniu plusów, zalet, walorów, które wzmacniane i kumulowane pozwalają pokonać niepewność, lęk i strach, a nawet. „przenosić góry”, Dokonać rzeczy „niemożliwych”, „ponad ludzkie siły”, „cudownych”. Jasna strona oparta jest na sile woli i wierze. Amen

OBOK CHOROBY. Można żyć obok własnej choroby. Obok własnych nieszczęść. Można się tego nauczyć, a nawet trzeba, aby nie zmarnować życia.

„Człowiek nie jest ciałem, tylko ma ciało. Jest duchem, który to ciało ma do dyspozycji” – prof. Wanda Półtawska, doktor nauk medycznych, była więźniarka obozu w Ravensbruck, dama Orderu Orła Białego, przyjaciółka św. Jana Pawła II.

KRÓWKA. Jedziemy autem, po jakimś czasie komunikuję żonie, że chyba mamy nieodomknięte okno z tyłu po prawej, bo szum jest. Żona potwierdza, że też słyszy. Nie chce nam się stawać, gnamy w góry nasze ukochane. Jak dojedziemy na miejsce, to się domknie. Tylko, żeby o tym pamiętać. – Ja mam sposób – mówi żona. – Trzeba się puknąć w czoło – i lekko się puka. – Ja mam inny – dodaję od siebie i kładę cukierka krówkę przy hamulcu ręcznym. Dawniej to się zawiązywało supełek na chusteczce – mówi żona. – Ale nie ma już takich chusteczek, tylko jednorazowe – dodaję. Dojeżdżamy do celu, wypakowujemy się. – Słuchaj, tu jest krówka – mówię żonie. – Co ona tu robi? nie wiem…  Aha, to miało nam o czymś przypominać, tylko o czym? Cisza i konsternacja. Poszukiwanie w podziemiach pamięci. Bes skutku, bez skutku, straciliśmy nadzieję. – To musiało być coś wewnętrznego w aucie. Cisza. Nagle olśnienie: – Mam! Okno! – Śmiechu było co niemiara.

STRATEGIE PRZECIWWIRUSOWE.  Skala tej pandemii jest taka, że trzeba przyjąć do wiadomości, że wszyscy zachorujemy na koronawirusa. Pozostaje jedynie przygotować się do obrony, aby złagodzić przebieg.  Są dwie strategie przeciwwirusowe: Osłaniająca DDM, czyli dystans, dezynfekcja, maseczka. I wzmacniająca czyli praca, witaminy, spacery, gimnastyka, tran, imbir cebula, czosnek.

MACHAJ, MACHAJ! Szczecin, rok 1964, grupka ludzi po drugiej stronie aresztu przy ulicy Potulickiej. Mam 5 lat, jestem z mamą, ubrała mnie elegancko, jak do kościoła lub do znajomych. Nudzę się, nie wiem po co przyszliśmy, stoimy tak dłuższy czas, tak długi, że mama mnie już nie zabierała. Nagle poruszenie, „są, są”, ludzie zaczynają patrzeć wysoko w górę pod sam dach na zakratowane okna, machają rękami, nie pamiętam czy coś wołali, czy było wolno. Mama była dzielna, nie powiedziała, że tam wśród wielu machających rąk jest ręka taty. Mama mówi do mnie: „teraz, teraz, machaj, machaj!”. Nie wiem, czy to w ogóle było tak wysoko, czy mi się zdawało. Najpewniej nic nie widziałem albo źle patrzyłem, to było moment tylko.

Jestem zmęczony fizycznie i psychicznie tą pandemią. Już nie patrzę spod maski czy półprzyłbicy na mijane osoby, nie rozpoznaję ich, nie staram się rozpoznać, każdy idzie pospiesznie w swoją stronę. Wcześniej wykonywałem jakiś grzeczny czy przyjazny gest, pomachanie ręką, coś tam na powitanie, na rozpoznanie, jakiś łokieć czy żółwik, słówko, które miało nie być przygaszone, przytłumione. Przeszło mi, nie chce mi się, byle przejść od celu do celu, od ściany do ściany…

Macham do Ciebie Panie!

Jarosław Kajdański

Share Button