W 3 ZDANIACH. Prowadziłem kiedyś warsztaty dziennikarskie, na których omawiałem zasady tego rzemiosła (tak rzemiosła). Oprócz etyki zawodu, dużo też było o kwestiach technicznych (dziennikarz i drukarz powinni być za pan brat, wtedy rezultat jest lepszy). W ramach ćwiczeń praktycznych była nauka zwięzłości i precyzji wypowiedzi. Z mojego doświadczenia dobrymi dziennikarzami byli absolwenci studiów technicznych, z racji wykształcenia szybciej pojmowali zasady i trzymali się reguł. Sam musiałem się tego nauczyć. Jednym z ćwiczeń było napisać informację, przedstawiającą wydarzenie, zapowiedź, a także opis miejsca – w 3 zdaniach. Okazało się, że jest z tym problem, bo dotrzymywano objętości, ale brakowało konkretów.
POKOLENIE BEZDOTYKOWE. Dotyk to pierwszy i najważniejszy zmysł człowieka. Jest nim pierwszy dotyk matki, pierwsze słowo, pierwszy obraz. Ludzie pragną się dotykać, bo to jest przekaz uczuć i łącznik ze światem. To podstawowa więź międzyludzka. Proces jej eliminacji trwał od lat. Im bardziej nie możemy tego fizycznie odczuć, tym silniejszych wymagamy surogatów. A te nam podsuwają producenci coraz bardziej „realnych” gadżetów. W miejsce między człowiekiem a człowiekiem weszła technologia, konsumpcja i polityka. Pandemia to wszystko przyspieszyła, ukróciła dotyk w imię walki o zdrowie i życie. Wprowadzono izolacje, kwarantanny i lockdowny. Posłużyły do tego manipulacje medialne i fala paniki („człowiek człowiekowi wirusem”), przez co świat stał się zwichrowany emocjonalnie. Przed pandemią były informacje o depopulacji, wysokich kosztach świadczeń społecznych, starzejących się, bezproduktywnych osobach starszych i chorych. Pandemia wyszła temu naprzeciw, a także przyspieszyła takie zjawiska jak smartfonoholizm i cyfryzacja, które w skali globalnej odsuwają człowieka od człowieka, skazują na bezdotykowość, w miejsce której wprowadza się, tu paradoks, procedury i urządzenia, które imitują kontakty, jak ekran komórki czy komputera. Wymagany walor to wmówiona nam wygoda, komfort higiena i bezpieczeństwo. Zamiast dotyku, mem, filmik albo selfie. Wszystko zdalnie. Uzależnienie od tego na skalę masową wskazują na to, że to jednak nie wystarcza, że jesteśmy anonimowi w wirtualnym tłumie, że to nie zastąpi prawdziwego dotyku. A może już tego nie potrzebujemy? Dokąd zmierzamy?
POMARAŃCZOWA ALTERNATYWA BIS. Może przydałaby nam się Pomarańczowa Alternatywa bis, która we Wrocławiu miała swoje narodziny w czasach stanu wojennego. To był antykomunistyczny ruch happeningowy, który miał rozbrajać zakute łby (m.in. słynne krasnoludki). Działali – rozbrajali na ścianach i na ulicach z polotem i zacięciem. A teraz? Po to, aby upuścić wściekłe gazy z Polaków, toczących samobójcze boje. A wpuścić kpinę z publicznej i ulicznej mowy nienawiści. Gdzie są artyści, którzy porwaliby się na takie akcje?
Jarosław Kajdański