PRALKA. Musieliśmy kupić nową pralkę. Wybraliśmy najprostszą i najtańszą, prostą jak drut w obsłudze, taką w sam raz dla „ciemnogrodu i oszołomów”. Przypadła mi do serca, bo zakończenie swojej pracy obwieszcza radosną melodyjką, w rodzaju: „skończyłam, skończyłam, możesz teraz opróżnić mnie”. Od razu to sobie sparafrazowałem żurawiejką: “Hej, tam na Litwie, na Ukrainie, tam nasza wiara nigdy nie zginie. Póki jeszcze słońce świeci, będziem bronić matek, dzieci. Bagnet na broń, bolszewika goń! Goń, goń, goń!” Dzisiaj znowu miałem zadanie wyjąć pranie, więc nasłuchiwałem „żurawiejki”. Jakoś mi przyszło do głowy skandaliczne uaktualnienie: „I lewaka goń. Goń, Goń!”. Pralkę patriotkę firmy Samsung – polecam.
CIEMNOTA. Na ławce na przystanku siedzą starsi ludzie, tramwaj ma przyjechać za kilkanaście minut. – Niech pan mnie słucha! – donośnie krzyczy impetyczny dziadek w czapce, stoi naprzeciwko przypadkowej publiki. – Czy pan widział stąd Lenina? – zadaje retoryczne pytanie. – A ja widziałem parokrotnie w Moskwie, zaprosili mnie znajomi, pojechałem moją taksówką. – Nie słuchają go, więc się przebija głosem i groźnym spojrzeniem. – Niech pan mnie słucha! Widziałem Lenina, byłem tam, po Stalinie zostawili tylko postument… – Nadjechał tramwaj, dziadek wsiada i mówi głośno do siebie: – Ciemnota, co za ciemnota! Tu jest Nowosądecka, a tam była Wielicka, wiem gdzie jest Wysłouchów. Jeździłem na taksówce.
Jarosław Kajdański