TRASA LIPSKA – UPST. Teraz, gdy mamy armagedon komunikacyjny w Podgórzu związany z wewnątrzmiejską inwestycją kolejową, przychodzi na myśl Trasa Lipska i dyskusje związane z jej projektem. Powtarzam pytanie, dlaczego nie można było negocjować kontraktu unijnego tak, aby oprócz linii tramwajowej oraz traktu pieszego i rowerowego, dołączyć także pas jezdni? Przydałoby się teraz, prawda? Nie dało się, czy się nie potrafiło tego załatwić? – oto jest pytanie.
PRZYDASIE. Znacie Państwo „przydasie”? Dla jednych to blokowanie przepływu energii, dla drugich łączność ze światem minionym, także szansa na bycie „złotą rączką”. Świat pędzi przed siebie na oślep, wiążąc ludzi „pasami bezpieczeństwa” (do układów, systemów, zależności itp.). Szybciej i łatwej kupić coś nowego niż naprawić stare, nawet jeśli działa. Eutanazje dla przedmiotów nieożywionych już praktykujemy. Kult nowego i kult młodości szaleje i zbiera żniwa. Ale… to się kiedyś odbije rykoszetem – zobaczycie. Wrócimy do pojęć i maszyn prostych… Na przykład wiersz Tuwima, z jego pietyzmem, z mądrym przywiązaniem do starzyzny. Odnalezione zdjęcia, listy, guziki, zasuszone w książkach liście… Wzruszenia i emocje, pretekst do refleksji i namysłu. Graty, bibeloty, przydasie – jakże wspaniale, zmysłowo opisał taki świat Bruno Schulz. Mickiewicz, Reymont, Prus, malarstwo: choćby detale Wyspiańskiego, muzyka: choćby krajobrazy Chopina – to są przydasie. To mistrzowie, którzy wiedzieli, w czym zaklęte są nasze serca, nasza pamięć i tożsamość… Moje biurko to jakby część mnie, jestem w tych szczegółach, pamiątkach, sprzątanie go (jak i małego zapchanego pokoju) to wyzywanie. Oczywiście to tylko materia, gdy jej zabraknie, ślad pozostanie we mnie.
WIOSNA. Byłem świadkiem ptasiej, rodzinnej awantury. – Tijuuu, tijuuu, fiu, fiu, fiu, tjurlii, tjurlii… – Oczy przymknięte, przepona rozdęta, zaraz pęknie. A on dalej swoje, słuchają kwiaty, słuchają ludzie… Nagle przysiada nad nim większa, bezbarwna ptaszyna i zaczyna w tę melodię: – Przestań się wydzierać! już starczy, zobacz, ile już mamy jaj, trzeba je wysiedzieć, wracaj do gniazda, popraw je, bo chybocze, sąsiedzi mają lepsze, większe, wygodniejsze, z widokiem… Zapadła głucha cisza, zrobiło się głupio… Panowie, jest rada, połączcie swe siły w związkowe ptasie chóry, wyśpiewajcie swoje arie ku chwale Natury, niech ona wam śpiewakom-artystom sowicie, w czym zechcecie, wynagrodzi.
Jarosław Kajdański
Dodaj komentarz