Reklama

Park Duchacki
Wiadomości Podgórze
Napisz do nas!
Coś ciekawego dzieje się w Twojej dzielnicy?

Poinformuj nas, prześlij zdjęcia: wiadomości.krakow@wp.pl

WIĘCEJ WIATRÓW! Jakiś czas temu wymieniłem szereg działań, które muszą iść w parze z działaniem najprostszym – zakazem palenia węglem (a także zakazem palenia drewnem), jakie najprawdopodobniej wprowadzą na nowo władze samorządowe, kierując się ustawą antysmogową. Choć są też samorządy w Małopolsce, które (kierując się również dobrem mieszkańców) deklarują, że takich obostrzeń nie wprowadzą. Znajdują, widać, jakieś inne rozwiązania. Tymczasem problemem – oprócz pieców węglowych – są także spaliny samochodowe (stanowią 35% niskiej emisji zanieczyszczeń), brak zielonej fali, która upłynnia ruch, ceny biletów komunikacji miejskiej, które w żadnym razie nie są konkurencyjne, brak atrakcyjnego systemu „park and ride”, brak dotowanych parkingów w centrum miasta, wciąż zbyt mała liczba ścieżek rowerowych itp.

Można także rozpowszechniać program carpoolingu, czyli zadeklarowanych, wspólnych, regularnych przejazdów większej liczby osób do pracy czy na uczelnie prywatnym środkiem transportu. Wzorów podobnych postępowań jest wiele w każdej większej aglomeracji świata Zachodu. Smogowi sprzyja też położenie miasta w niecce, czyli brak wentylacji. Do niedawna rolę naturalnych kanałów powietrznych pełniły doliny krakowskich rzek, w naszym rejonie Wilga, Drwinka, Serafa itp. oraz wszystkich potoków. Niestety, polityka „urbanizacyjna” miasta jest taka, że oddaje pod zabudową prawie każdy atrakcyjny teren, o który wystąpi deweloper. Tereny te nie są prawnie chronione. W praktyce inwestorzy swoimi wuzetkami wyprzedzają miejscowe plany zagospodarowania przestrzennego. Wycinka drzew, każdego zagajnika, który redukuje zanieczyszczenie powietrza – też nie sprzyja jakości krakowskiego powietrza. To się składa na całokształt kryzysowej sytuacji. Reasumując, władze są pasywne w walce ze smogiem i całą odpowiedzialność przerzucają na mieszkańców: a to, że jeżdżą samochodami (za dużo i nie takimi, jak należy), a to, że palą węglem w piecach. Przecież Straż Miejska sprawdza, czym się pali, i jeśli są to śmieci, to oznacza, że tej osoby po prostu nie stać na inne paliwo, więc można wprowadzić (poprzez współpracę z MOPS-em) dotowany zakup oczyszczonego węgla. Mamy w Krakowie renomowane wyższe uczelnie techniczne, może wypracowałyby model filtrów na kominy na obrzeżach miasta. Takie gotowe filtry są w państwach zachodnich, np. w Niemczech. A może zasadniczo i dalekosiężnie chodzi o to, że mamy przejść głównie na kosztowne ogrzewanie gazem – dostarczanym z Rosji, bo łupkowego raczej się nie doczekamy (jest konkurencją dla dostaw z Rosji)? Myślę, że po likwidacji przemysłu stoczniowego, samochodowego, odzieżowego i przejmowaniu innych gałęzi polskiego przemysłu przez obcy kapitał – przyszła pora na zawoalowane wygaszanie przemysłu węglowego. Idą na to wielkie pieniądze poprzez kampanie antysmogowe=antywęglowe. Mnożą się protesty, stanowiska, konferencje, szkolenia… Niestety, nie ma z tego zintegrowanego, spójnego, skutecznego działania, osłaniającego mieszkańców, którzy są ofiarami skażeń powietrza. Tymczasem po kilku listopadowych dniach z wielokrotnym przekroczeniem norm zanieczyszczenia nagle przyszedł porywisty wiatr halny, który przewiał smogową chmurę znad krakowskiej niecki. Może przydałoby się więcej takich zbawiennych wiatrów? Takich wiatrów „na zawołanie”, które będą rozwiewały problem.

Jarosław Kajdański

Share Button

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

* Copy This Password *

* Type Or Paste Password Here *