Mija rok od momentu, kiedy nasze życie zmieniło się o sto osiemdziesiąt stopni. Każdy przystosowuje się do nowej rzeczywistości na swój sposób, niestety niektórzy nadal nie mogą sobie z nią poradzić. Wśród nich znalazło się wielu młodych ludzi, dopiero wkraczających w dorosłość, których przerosła sytuacja związana z pandemią.
W styczniu 2019 roku w „Wiadomościach” pisaliśmy o FOMO (z ang. „Fear of Missing Out” – lęk przed przegapieniem, pominięciem czegoś) w kontekście wzrostu znaczenia Internetu, smartfonów oraz mediów społecznościowych. Przytaczaliśmy między innymi słowa Alberta Einsteina: „Boję się dnia, w którym technologia zakłóci interakcje międzyludzkie”. Dzisiaj jesteśmy wdzięczni za coraz to nowsze wynalazki technologiczne, gdyż dzięki nim interakcje międzyludzkie mogą w ogóle być możliwe.
Dla większości młodych ludzi konieczność korzystania z nowych technologii nie stanowi żadnego problemu – są do tego przyzwyczajeni. Gorzej bywa czasem z dostępem do komputera czy Internetu, zwłaszcza, jeśli kilkoro członków rodziny potrzebuje skorzystać z nich jednocześnie. Wielu osobom trudno było natomiast zaakceptować ograniczenia związane z pandemią, takie jak zakaz wychodzenia z domu, spotkań z rówieśnikami czy obowiązek noszenia maseczki. Niektórzy starali się przyjąć to, co się wokół nich działo, inni buntowali się, chociażby poprzez zaprzeczenie, twierdząc, że pandemia nie istnieje, a jeśli nawet, to wcale nie jest tak groźna. Największą zmianą w codziennej rutynie okazało się wprowadzenie nauczania zdalnego, które postawiło wiele wyzwań przed wszystkimi: nauczycielami, uczniami oraz rodzicami.
Nauczyciele
W przeciwieństwie do uczniów, wielu nauczycieli na początku pracy w trybie online napotykało spore problemy natury technicznej. Z dnia na dzień musieli nauczyć się korzystać z programów, z którymi nigdy wcześniej nie mieli do czynienia, brakowało jakichkolwiek szkoleń, czasem nawet szkolni informatycy wiedzieli niewiele więcej niż osoby, którym mieli służyć pomocą.
Kiedy sprawy techniczne udało się w miarę opanować, pojawiły się kolejne trudności, związane z brakiem motywacji uczniów oraz niemożnością kontrolowania ich uczciwości. Nauczyciele narzekali, że część podopiecznych w ogóle nie angażuje się w lekcje i w zasadzie nie wiadomo, czy tak naprawdę są na nich obecni. Inni natomiast regularnie zgłaszają problemy z kamerką, mikrofonem lub połączeniem internetowym. Do tego doszło notoryczne oszukiwanie podczas klasówek – w czasie pisania ich po drugiej stronie ekranu znacznie prościej jest przecież ukryć ściągi, w sieci pojawiły się nawet specjalne programy, ułatwiające uczniom zaliczenie sprawdzianu bez konieczności zbytniego wysilania umysłu. Dodajmy, że są one łatwo dostępne i cieszą się ogromną popularnością.
Ostatnią istotną rzeczą, na którą zwracali uwagę nauczyciele, było pojawienie się nowych dolegliwości zdrowotnych, takich jak bóle pleców czy zmęczenie oczu, związanych ze spędzaniem długich godzin przed komputerem, w jednej pozycji, do którego do tej pory nie byli przyzwyczajeni. W parze z nowymi obowiązkami nie poszło niestety wsparcie w postaci dodatkowych konsultacji medycznych, np. okulistycznych.
Maturzyści i ósmoklasiści
To dwie najbardziej newralgiczne grupy uczniów, dla których nauczanie zdalne może mieć znaczący wpływ na przyszłość, ze względu na zbliżające się egzaminy. Zapytaliśmy ich zatem o opinie na temat bieżącej sytuacji. Oto one:
– Zdalne nauczanie było nowością zarówno dla uczniów, jak i nauczycieli. Wszyscy musieliśmy zaakceptować nową formę nauki. Mówiąc o odczuciach, na myśl nasuwa mi się stres, ponieważ przez trzy lata mieliśmy około roku wolnego i bałam się, że nie zdążę się dobrze przygotować do egzaminu maturalnego. Cieszę się jednak z tego powodu, że ta sytuacja nauczyła nas samokontroli. – Gabrysia (maturzystka)
– Zdalne nauczanie w moim przypadku bardzo obniżyło poziom motywacji. Brak zmiany otoczenia, jakim było pójście do szkoły, wprowadza monotonność, każdy dzień wygląda tak samo, przez co zwyczajnie nie chce się powtarzać do zbliżającej się matury. We wrześniu, wracając do domu, miałam chęć na powtarzanie materiału, a teraz, kończąc lekcje zdalne, ciężko mi zebrać się nawet do bieżących zadań. – Oliwia (maturzystka)
– Nauczanie zdalne ma swoje plusy i minusy. Możliwość pozostania w domu, kiedy za oknem panuje nieprzyjazna aura, wydaje się być kuszącą opcją, jednak nic nie zastąpi bezpośredniego kontaktu z nauczycielem podczas lekcji. W trakcie nauczania w sali nie wstydzimy się zgłosić do tablicy lub poprosić prowadzącego zajęcia o wytłumaczenie różnych zagadnień. Gdy komunikujemy się przez Internet, trudniej jest się nam odezwać i prosić o pomoc. Osobiście bardziej skupiam się podczas lekcji stacjonarnych, kiedy nic innego, jak np. telefon komórkowy, nie rozprasza mojej uwagi. Najbardziej jednak doceniam bezpośredni kontakt z nauczycielem i rówieśnikami, którzy mają wiele ciekawego do powiedzenia i których mogę prosić o pomoc w wytłumaczeniu niezrozumiałych mi rzeczy. – Miłosz (maturzysta)
– Ogólnie wolę nauczanie zdalne, przede wszystkim dlatego, że jest więcej czasu. Nie muszę tak wcześnie wstawać, oszczędzam też po piętnaście minut na drodze do szkoły i z powrotem. Uczę się lepiej niż wcześniej, a z koleżankami i tak się spotykam, z tym że poza szkołą. Z tego, co słyszałam opinie znajomych, to większość osób woli pozostać na nauce zdalnej. – Natalia (ósmoklasistka)
Rodzice
Chociaż nie byli bezpośrednio zaangażowani w opisywaną sytuację, również oni nie uniknęli sporej dawki stresu. Rodzice młodszych dzieci musieli błyskawicznie zapewnić im całodobową opiekę, co było problematyczne zwłaszcza, jeśli sami nie mieli możliwości pracować zdalnie. Z kolei rodzice nastolatków martwili się o poziom nauczania i przygotowania do egzaminów.
– Nie uważam, żeby nauka zdalna była dobrym rozwiązaniem. Brakuje w niej dyscypliny, określonego rytmu dnia, nie ma też porównania między dziećmi, co w normalnych warunkach działa mobilizująco.
– Moim zdaniem nauczanie zdalne to iluzja. Owszem, dzieci siedzą na lekcjach, dostają oceny, ale pod kątem zdobywania wiedzy niewiele z tego wynika.
To tylko przykładowe opinie. Pojawiły się też obawy o stan psychiczny dzieci, którym trudno było dostosować się do rzeczywistości pandemicznej. Wielu rodziców nie było pewnych, jakie objawy powinny ich zaniepokoić, a co za tym idzie, bali się sytuacji analogicznej do tej z popularnego serialu „13 powodów” („13 Reasons Why”), kiedy to ignorowanie sygnałów wysyłanych przez nastolatkę doprowadziło do tragedii.
* * *
Z badań opublikowanych pod koniec ubiegłego roku przez Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne wynika, że spora część młodzieży (około 10% badanych) rzeczywiście przejawiała wyraźne symptomy stanów depresyjnych: ciągły smutek, przygnębienie, poczucie samotności, chęć do płaczu. Prawie 13% uznało, że ich stosunki z rodzicami lub opiekunami uległy pogorszeniu, a połowa, iż przed pandemią mieli lepsze relacje z kolegami i koleżankami z klasy.[1]
Również UNICEF Polska zwraca uwagę na to, że izolacja młodych ludzi oraz przedłużający się brak kontaktu z rówieśnikami może mieć negatywny wpływ na ich samopoczucie. Ważne, aby reagować na wszelkie niepokojące sygnały, okazywać wsparcie i zrozumienie, a także zachęcać do dzielenia się swoimi przeżyciami.[2]
Nie można zapomnieć, że nauka zdalna, długie godziny spędzane przed komputerem i brak ruchu na świeżym powietrzu odbijają się negatywnie także na zdrowiu fizycznym dzieci i młodzieży, których ciało dopiero się rozwija. Dlatego, jeśli tylko jest taka możliwość, warto motywować ich do choćby niewielkiej aktywności, oczywiście wszystko w zgodzie z obowiązującymi zasadami sanitarnymi.
* * *
Trudno przewidzieć, jak rozwinie się sytuacja w najbliższych tygodniach czy miesiącach. Ostatnie dane statystyczne nie napawają optymizmem, jednak musimy wierzyć, że za jakiś czas (oby jak najkrótszy) nastąpi to, na co wszyscy czekamy i pandemia w końcu odpuści. Dla dorastających w tym trudnym okresie stanie się zaś jedynie wspomnieniem z młodości i doświadczeniem, o którym będą mogli opowiadać kolejnym pokoleniom.
Co z tego pokolenia wyrośnie, czego można się po nich spodziewać? Tego to chyba jeszcze nikt nie wie, za kilka lat pewnie pojawią się badania.
Tekst: Barbara Bączek
[1] Ptaszek G., Stunża G. D., Pyżalski, J., Dębski, M., Bigaj, M. (2020) „Edukacja zdalna: co stało się z uczniami, ich rodzicami i nauczycielami?” Gdańsk: Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne, s. 28-31.
[2] https://unicef-koronawirus.pl/edukacja/edukacja-zdalna-w-czasie-pandemii/