Trwa codzienna, nerwowa „przepychanka” kto ma komu ustąpić,
komu jest się łatwiej wycofać do miejsca umożliwiającego minięcie się.
Deweloperzy, którzy wybudowali lub planują wybudować bloki w okolicach ulicy Bochenka na osiedlu Piaski Nowe, zachwalają swoje inwestycje jako doskonale położone, z dogodnym dojazdem. To tylko część prawdy, bo sama ul. Bochenka, z braku miejsc postojowych przy powstających blokach – staje się dosłownie „areną walk” o możliwość przejechania lub zaparkowania samochodu.
Okolice ul. Bochenka, położonej na południowych krańcach os. Piaski Nowe, były do niedawna ciche i spokojne. Jedyną „atrakcją” były tu ruiny niedokończonego szpitala Podgórskiego. Sytuacja zaczęła się błyskawicznie zmieniać, gdy prywatna spółka zaadaptowała niedokończoną inwestycję i powstał Szpital św. Rafała. Deweloperzy bardzo szybko dostrzegli potencjał okolicy – łatwy dojazd do południowej autostradowej obwodnicy miasta, bliskość komunikacji miejskiej oraz wszelkiej infrastruktury niezbędnej do wygodnego życia – zaplecze handlowe, sportowe, placówki oświatowe i kulturalne.
Wyścig deweloperów
Zaczął się wyścig o to, kto zbuduje tu więcej mieszkań. Deweloperzy kupowali duże obszary i planowali wieloetapowe inwestycje.
Brak miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego pozwalał na dużą swobodę w projektowaniu budynków. Sprzyjała temu także bliskość os. Piaski Nowe. Nikt nie mógł zarzucić deweloperom, że planują wieżowce wśród domów jednorodzinnych, bo dosłownie kilkadziesiąt metrów dalej stoją już od wielu lat bloki.
W Internecie zaroiło się od ofert sprzedaży mieszkań w powstających tu budynkach. Deweloperzy szczegółowo opisywali ich metraż, technologię wykonania, zamontowane instalacje i standard wykończenia. Zachwalali bliskość placówek handlowych, kulturalnych i oświatowych a także piękne widoki z najwyższych pięter. Na stronach internetowych były też plany poszczególnych mieszkań i ich ceny, na ogół bardzo atrakcyjne, zważywszy na walory miejsca.
Co ciekawe, wielu deweloperów przywoływało jako atut swoich inwestycji mający powstać w okolicy Park Rzeczny Drwinki, choć planowane bloki mogły zakłócić stosunki wodne w źródlisku rzeki czy wręcz były planowane w otulinie parku, na terenach, które decyzją wojewody zostały wyłączone z miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego, uchwalonego przez Radę Miasta Krakowa w 2009 r. Paradoksalnie działania deweloperów zmierzały w konsekwencji do ograniczenia „jakości” Parku Drwinki, który miał był argumentem sprzyjającym wyborowi ich inwestycji.
Mało miejsc parkingowych
W opisach brakowało jednej, z pozoru błahej informacji – liczby miejsc parkingowych dla mieszkańców danego bloku. Informacje ważne dla posiadaczy samochodów ograniczały się do stwierdzenia w stylu „w budynku dostępne podziemne miejsca parkingowe”. Rzecz w tym, że za te miejsca trzeba było dodatkowo płacić (na ogół 25 – 30 tys. zł), a i tak nie było ich dostatecznie dużo. Deweloperzy przyjmowali bowiem na ogół współczynnik liczby miejsc parkingowych w stosunku do liczby mieszkań w budynku na poziomie 0,6. Na dodatek w wielu przypadkach nie przewidziano żadnych miejsc parkingowych zewnętrznych, tak jakby założono, że mieszkańców nie będą odwiedzały rodziny czy znajomi, a nawet gdyby tak się stało, to że przyjadą pewnie komunikacją miejską.
Trzeźwo myślący człowiek, potrafiący spojrzeć całościowo na okolicę, szybko dostrzegał, że niewielka liczba miejsc parkingowych przy blokach, gdzie mieszkają młode rodziny, w których posiadanie samochodu nie jest luksusem, a standardem, w których często samochód mają oboje małżonkowie – musi doprowadzić do kłopotów z dostępnością miejsc parkingowych.
Początkowo nie było tragedii – bloków nie było wiele, dostępny był parking przy Szpitalu św. Rafała. Oddanie do użytku kolejnych inwestycji i zamknięcie dla postronnych osób szpitalnego parkingu, ukazały skalę problemu z całą siłą. W ciągu dnia sytuację dodatkowo komplikują samochody osób przyjeżdżających do szpitala lub działających przy nim poradni. Wielu pacjentów czy odwiedzających, chcąc uniknąć opłat za wjazd na szpitalny parking, szuka możliwości pozostawienia samochodu na ul. Bochenka lub w jej pobliżu.
Mnóstwo problemów
Około dwa lata temu Rada Dzielnicy XI zaczęła słać monity do Zarządu Infrastruktury Komunalnej i Transportu o uporządkowanie zasad parkowania w okolicy. Ruszyła lawina próśb do Straży Miejskiej o egzekwowanie przepisów, respektowanie istniejącego oznakowania. Spółdzielcy z osiedla Piaski Nowe zaczęli domagać się wprowadzenia identyfikatorów, by „obcy” nie parkowali na parkingach wewnątrz osiedla. W tym roku władze Spółdzielni Mieszkaniowej „Piaski Nowe” spełniły ten postulat, co daje podstawy do wyłapywania obcych pojazdów na terenie osiedla i karania ich kierowców mandatami.
Przejazd ul. Bochenka stał się swoistą loterią, bo parkujące po obu stronach samochody, w tym robotników budujących kolejne bloki w okolicy, pozostawiają niewiele miejsca na przejazd. Co rusz zdarzały się i zdarzają sytuacje, że w ciągu wąskiego „korytarza” pozostawionego na jezdni, spotykają się kierowcy jadący z przeciwnych kierunków i zaczyna się „przepychanka” kto ma komu ustąpić, komu jest się łatwiej wycofać do miejsca umożliwiającego minięcie się.
ZIKiT nieustannie rozważa stworzenie dodatkowych miejsc parkingowych, zmianę oznakowania lub wprowadzenie ruchu jednokierunkowego. To ostatnie rozwiązanie nie jest tak oczywiste ze względu na dojazd karetek pogotowia do szpitala. Straż Miejska konsekwentnie egzekwuje przestrzeganie istniejących znaków, ale nie jest w stanie oddelegować na ul. Bochenka strażników na stałe.
Natomiast mieszkańcy nowych budynków i ich goście dopiero teraz dostrzegają, że walory okolicy i niska cena mieszkania, to nie wszystko, że od deweloperów trzeba także wymagać tzw. małej architektury (plac zabaw, ławki, alejki) i miejsc parkingowych na terenie posesji.
I tylko urzędnicy Wydziału Architektury UMK są zadowoleni, że wykonali dobrze swoją pracę, bo wydali Warunki Zabudowy i Zagospodarowania Terenu, a potem pozwolenie na budowę, pozwolili deweloperom na kolejne inwestycje. Jakoś nie chcą przyjąć do wiadomości, że mają prawo wymagać od inwestorów znacznie wyższych „współczynników parkingowych”, domagać się, by przy bloku zapewniono także zewnętrzne miejsca parkingowe dla gości mieszkańców.
Krzysztof Duliński
fot. (Kaj)
Osobnym problemem jest budowa chodnika przy budynkach oznaczonych numerami 14, 16, 18 i 20, by piesi nie musieli brodzić w błocie. Obecnie możliwe jest jedynie doraźne utwardzanie terenu i to tylko na działkach, których właścicielem jest Miasto. Do powstania chodnika droga daleka – najpierw Miasto musi być właścicielem całego terenu, potem trzeba przekwalifikować tereny określone w planach jako „zielone” i dopiero wtedy można myśleć o zabezpieczeniu pieniędzy na projekt i wykonanie ciągu pieszego.
Dodaj komentarz