Majątek zakupił dziadek Stanisława Bema – Stefan Bem, rodowity Podgórzanin, który jednak większość swojego życia spędził poza Krakowem. Studia inżynierskie ukończył w Wiedniu, ale karierę zawodową zrobił na Podolu, gdzie został dyrektorem fabryki tytoniu. Szybko stał się znawcą tematu. Do tego stopnia, że już po wyzwoleniu w 1918 r., za namową rodziny Grabskich, przeprowadził się do Warszawy, gdzie został dyrektorem Państwowej Fabryki Wyrobów Tytoniowych: – Na emeryturę chciał jednak za wszelką cenę wrócić do Podgórza. Szukał rezydencji do wypoczynku, dlatego wybrał Wolę Duchacką – mówi Stanisław Bem.
I tak rodzina Bemów została na Woli Duchackiej przez sześć kolejnych pokoleń.
Wojenna zawierucha
W czasie okupacji we dworze rodziny Bemów mieściła się skrytka Armii Krajowej. W tej formacji służył także ojciec Stanisława Bema. Bemowie ratowali ludzi, którym groziło zesłanie do hitlerowskich obozów pracy. Dawali im meldunek i zatrudniali u siebie w folwarku. Babcia pana Stanisława zameldowała w ten sposób np. żydowską rodzinę, która dzięki temu była bliżej córki przetrzymywanej w obozie w Płaszowie.
Gdy Stanisław Bem miał 2,5 roku, stracił ojca. Został on rozstrzelany przez NKWD. Zabito go w pierwszym roku „wolności”, tuż przed świętami Bożego Narodzenia, 23 grudnia 1945 r. Zginął na dworcu w Pruszkowie, gdy wracał z Warszawy z podróży służbowej.
– Widzę ojca jak przez mgłę. Nie pamiętam twarzy, tylko, że brał mnie na ręce i nucił kołysankę – przywołuje wspomnienia.
Dodaj komentarz