Mieszkańcy nie kryją zaniepokojenia dalszym losem zabytkowego parku. Miał się stać miejscem rekreacji, tymczasem nic się w nim nie dzieje, a obok starego dworku kręcą się bezdomni.
Uszła para z urzędników i radnych miejskich zaangażowanych jeszcze kilka miesięcy w temu w sprawę stworzenia Parku Duchackiego. Wiosną hucznie ogłoszono przejęcie terenu i zapowiedziano jego rewitalizację, ale na zapowiedziach się skończyło. – Uwierzyliśmy, że porządki w parku i dworze ruszą pełną parą, powstanie tu miejsce rekreacji, dom kultury i izba pamięci, a tu żadnych zmian nie widać – zauważa ze smutkiem Helena Borkowska, mieszkanka Woli Duchackiej.
Bywalcy parku stwierdzają również, że zaniedbanym terenem zaczęli interesować się bezdomni, zaglądają nawet do opuszczonego dworu.
Z zarzutami nie zgadza się Piotr Hamarnik z Zarządu Infrastruktury Komunalnej i Transportu. – W parku prowadzimy bieżące utrzymanie – zaznacza. – W lutym przejęliśmy teren, a w lipcu budynek starego dworu od rodziny Bemów, i z dalszymi działaniami czekamy na środki z budżetu miasta lub z rady dzielnicy – stwierdza. – Aby zrobić remont budynku, musimy mieć na to fundusze. Gdy będą pieniądze, możemy zacząć planować działanie. W połowie grudnia uchwalany będzie budżet Krakowa na 2014 rok, więc będziemy wiedzieć więcej.
Jarosław Gawlik, wiceprzewodniczący Stowarzyszenia Przyjaciół Woli Duchackiej (SPWD), które ma być opiekunem parku i dworu, przypomina, że za rok Wola Duchacka obchodzi jubileusz 650-lecia. – Liczyliśmy, że uda się uroczystości zorganizować w parku i w starym dworze, ale nie wiadomo, kiedy dojdzie do remontu budynku – zauważa. – Dwór nie jest w złym stanie. Sądziliśmy, że nie wymaga kapitalnego remontu, a jedynie odgrzybienia kuchni na parterze oraz drobnej podmurówki. Urzędnicy twierdzą jednak, że nie można tego robić metodami gospodarczymi. Trzeba więc czekać na pieniądze – stwierdza.
W październiku działacze SPWD spotkali się z przewodniczącym Rady Miasta Krakowa Bogusławem Kośmiderem i wicedyrektorem ZIKIT-u ds. inwestycji Adamem Cebulą. Dowiedzieli się, że ZIKIT będzie dbał o utrzymanie budynku i weźmie na siebie ogrzewanie w zimie oraz opłaty za monitoring. SPWD zobowiązało się wnioskować do Rady Dzielnicy XI o uwzględnienie w budżecie na 2014 r. kosztów ekspertyzy i odgrzybienia dworu.
Według Jarosława Kajdańskiego, z zarządu Rady Dzielnicy XI, to ZIKiT powinien finansować remont, nie dzielnica. – Budżety dzielnic zostały przecież okrojone. Mamy 470 tys. zł na wszystko. Pierwotnie obiecywano, że ZIKiT będzie się starał o dotacje unijne na rewitalizacje parku i starego dworu, nic z tego jednak nie wynika. A projekt i wykonanie można by zgłosić do programu unijnego, aby otrzymać znaczny zwrot kosztów – mówi.
Krzysztof Sułowski, przewodniczący Rady Dzielnicy XI Podgórze Duchackie zauważa, że w ramach zadań powierzonych na 2014 r. dzielnica zgodziła się przeznaczyć 150 tys. zł na projekt rewitalizacji parku. – Jest także deklaracja radnych Krakowa, że będą się starali wprowadzić środki na realizację projektu do budżetu miasta. Aby park powstał, potrzebnych będzie ok. 2 mln zł. Liczymy, że w 2014 r. znajdzie się choć część tej kwoty – kwituje.
Radni dzielnicy nie ukrywają, że kwota, którą ZIKiT obliczył na wykonanie projektu, wydaje im się zbyt duża. Przypominają, że przecież powstały już opracowania studentów i pracowników Uniwersytetu Rolniczego, którym przewodził prof. Wojciech Przegon, prezentujące propozycje rewitalizacji terenu, i można z nich skorzystać. Jarosław Kajdański przypomina, że ZIKiT deklarował zawarcie umowy z Uniwersytetem Rolniczym w tej sprawie.
Włodzimierz Pietrus, radny miasta Krakowa (PiS), zaangażowany w ratowanie tego zabytkowego terenu, w projekcie budżetu miasta nie widział pozycji rewitalizacja parku Duchackiego. Radny nie ma jednak wątpliwości, że trzeba zacząć działać, zwłaszcza w kwestii przygotowania dworu pod działalność kulturalną. – Ten obiekt jest dla Woli Duchackiej bardzo ważny, z uwagi na jego historię. To pomnik dawnych czasów. Uważam, podobnie jak przedstawiciele Stowarzyszenia, że nie trzeba na remont ogromnych kosztów, więc trzeba go zrobić szybko.
Co do samego parku radnemu marzy się, aby stał się obiektem rekreacji nie tylko dla lokalnych mieszkańców, ale całego miasta. – Twórcy projektu powinni stworzyć w nim jakąś atrakcję. Na przykład taką, jak w Norymberdze. Tam park przyciąga rzeźbami baśniowych postaci. To może być inny wabik, ale skierowany do jakieś grupy – sugeruje.
Jarosław Gawlik uważa, że możliwości współodpowiedzialności między instytucją miejską a siłą społeczną są mocno ograniczone. – A przecież mieliśmy my, lokalna społeczność, być tu gospodarzem. Miasto to nie tylko prezydent i jego urzędnicy. Miasto to także my, obywatele. I o ile udało się porozumieć przez parę miesięcy, tu nagle nastąpiło cofnięcie się, brak zrozumienia. Coś co miało służyć wciąganiu ludzi w życie społeczne, pokazuje bezwład instytucji, rutynę. To nie ten kierunek – podkreśla.
Grażyna Fijałkowska, radna miejska (PO), która z dużym zaangażowaniem walczyła o stworzenie parku zapewnia, że w budżecie miasta na pewno pieniądze na rewitalizację parku się znajdą. – Będę w tej sprawie trzymać za słowo przewodniczącego Rady Miasta Bogusława Kośmidera. Słyszałam, że obiecywał pieniądze – mówi radna.
Bogusław Kośmider nie wycofuje się z tych deklaracji, ale nie ukrywa rozżalenia na Radę Dzielnicy. – Gdy kilka lat temu włączyłem się w sprawę ratowania parku, ustalenia były takie, że poszukam pieniędzy i rozwiązań, aby miasto przejęło ten teren. Udało się! – przypomina przewodniczący. – Dzielnica miała szukać inwestorów na remonty dworu i rewitalizację parku. Zrobili zaledwie jedno spotkanie w tej sprawie, ale nic z niego nie wynikło. Teraz radni dzielnicowi znowu patrzą na to, co zrobi Kośmider. Ja od razu miałem świadomość, że łatwo ze stworzeniem parku nie będzie. W budżecie miasta Krakowa na 2014 rok rzeczywiście pozycji rewitalizacja parku Duchackiego nie ma. Ale pieniądze będą, tyle że rozłożone na lata – zaznacza Bogusław Kośmider. – Radni dzielnicy muszą się w sprawę parku mocniej zaangażować, wszystkiego społecznikami nie załatwią.
Zarzuty te odpiera radny Jarosław Kajdański, który przypomina, że rady dzielnic nie mają osobowości prawnej, mogą być tylko inicjatorem i pośrednikiem. – Przełomowy i błyskotliwy, 14-punktowy plan dla parku Duchackiego, opracowany przez Przewodniczącego Kośmidera, dzielnica zrealizowała w punkcie swojego w tym udziału. Mamy na to dokumenty – podkreśla. – Cały czas też działamy na rzecz parku, przykładem podjęcie uchwały o przeznaczeniu środków na projekt, do czego nakłonił nas ZIKiT. Widzimy, jednak że to jest spychologia, tym bardziej niezrozumiała, że miasto ogranicza nam środki finansowe. Tak więc pretensji do Rady Dzielnicy nie rozumiemy. Może to jest działanie na odwrócenie uwagi – zastanawia się radny Kajdański.
Wszystkie strony są zdecydowanie za parkiem, trzeba tylko dobrej woli, aby tę pracę doprowadzić do końca.
Anna Agaciak
[artykuł ukazał się w Dzienniku Polskim” – 3.12.2013 r.]
Dodaj komentarz