1995 – 2005
X lat „Wiadomości”
W lipcu 1995 r. ukazał się pierwszy numer „Wiadomości Dzielnicy XI m. Krakowa”, przekształcony w kwietniu r. 1999 w miesięcznik lokalny „Wiadomości”. W maju ubiegłego roku wydaliśmy setny numer. Teraz przyszedł czas na jubileusz X-lecia. Jest on taki, jak czasy i miejsce, w jakich przyszło nam żyć. Dlatego serdecznie dziękujemy wszystkim, którzy przyczynili się do powstania kolejnego numeru naszego pisma, którego niezależny i obywatelski status podkreślamy przy każdej okazji. To, że „Wiadomości” przy zmianie ekipy w r. 1998 musiały stracić status pisma samorządowego, aby być nadal pismem obywatelskim – świadczy o patologii naszej młodej demokracji. Mimo iż mieliśmy zniknąć pod lawiną kolejnej politycznej kadencji, udało nam się przetrwać. To samo dotyczy przemijających „redakcji” niezliczonych ulotek reklamowych, udających prasę lokalną.
Dziękujemy za bezinteresowne zaangażowanie, serce i talenty naszych byłych i obecnych współpracowników, dziennikarzy, drukarzy, radnych, reklamodawców. Wielu z nich stało się na przestrzeni lat Przyjaciółmi naszego pisma, tak jak Czytelnicy, którzy co miesiąc wypatrują nowego wydania mówiąc o nich „nasze Wiadomości”. Przez te 10 lat pismo (z jego mankamentami, błędami, ale i wyróżniającymi nas plusami) stało się własnością lokalnej społeczności. To dla nas największa satysfakcja. I wyzwanie na przyszłość.
Jarosław Kajdański, redaktor „Wiadomości”
czerwiec-lipiec 2005r.
Nasza sonda: 100. nr „W ” – 2004 r.
Plusy i minusy „Wiadomości”
- Antoni Berski, rencista, mieszkaniec Kurdwanowa: – Od samego początku uważam „Wiadomości” za moje czasopismo (…) Dobór tematów bardzo dobrze obrazuje życie codzienne naszej dzielnicy. Komentarze opisywanych wydarzeń są doskonale redagowane, a wywiady, wspomnienia czy artykuły historyczne przyczyniają się do głębszego poznania przeszłości naszej małej ojczyzny. Miesięcznik pozwala na bieżąco śledzić zarówno te chlubne, jak i kontrowersyjne wydarzenia, przy czym redakcja rzetelnie stara się ujawniać ich kulisy i je oceniać. No cóż, redakcja od samego początku nie uległa żadnym naciskom, a przecież niezależność mediów to podstawa demokratycznego państwa (…) Również szata graficzna jest bez zastrzeżeń. Są drobne niedociągnięcia w poszczególnych numerach, ale na szczęście nie mają one żadnego wpływu na jakość pisma. „Wiadomości” uważam za najlepsze z lokalnych pism i życzę sobie i Wam, aby ten poziom był nadal utrzymany (…).
- Agnieszka Boligłowa, kierowniczka księgarni „Krakowskiego Domu Książki” przy ul. Witosa: – „Wiadomości” czytam regularnie, jeszcze ciepłe, pachnące farbą drukarską. Można powiedzieć, że są one takim „oknem” na nasz najbliższy świat. Dzięki nim anonimowi ludzie, których mijamy na co dzień, stają się nam znani. Poznajemy ich pasje, marzenia. Wydarzenia, które przez wielu mogłyby pozostać niezauważone, stają się bliskie. Bardzo się cieszę, że w „Wiadomościach” można znaleźć wiele informacji związanych z historią okolicy. Jest to tym cenniejsze, że do tej pory nie ma większego opracowania dotyczącego historii tej części Krakowa, a wiele osób, szczególnie uczniowie, często szukają takich informacji. Poza tym zauważyłam, że ludzie z niecierpliwością czekają na kolejne numery (niektórzy tylko po to przychodzą do księgarni…). A minusy… nie widzę. Gratuluję setnego numeru i życzę kolejnych, równie dobrych wydań, na które ludzie będą czekać z taką niecierpliwością, jak dotychczas.
- Andrzej Węgrzyn, 54 lata, na świadczeniach przedemerytalnych, mieszkaniec os. Kurdwanów: – W Państwa gazecie brakuje mi głębszego poruszania spraw prawnych dotyczących mieszkalnictwa, wykupu gruntów itd. Są to rzeczy konkretne, ważne, o których mało informuje się mieszkańców, pomimo iż dzieją się one bardzo blisko nas. Ponadto ważnymi tematami powinny stać się także liczne problemy osiedlowe. W „Wiadomościach” zbyt wiele jest artykułów dotyczących wydarzeń kulturalnych, mam tutaj na myśli prezentacje wierszy, poezji itp. Co do plusów, to zawsze, gdy dostaję w ręce gazetę, szukam działu sportowego, a w szczególności informacji o piłce nożnej. Bardzo ciekawe są prezentacje (wywiady) postaci lokalnego sportu.
- Mieczysław Brożek, prezes Stowarzyszenia Miłośników Piasków Wielkich: – Na pytanie czy „Wiadomości” są potrzebne, mogę zdecydowanie odpowiedzieć, że tak. Były, są i będą nadal potrzebne. Od początku ich istnienia nieskromnie twierdziłem, że są najlepiej wydawaną gazetą lokalną. Z satysfakcją muszę stwierdzić, że taką pozostały i mogą służyć innym dziennikarzom jako niedościgły wzorzec do naśladowania. Są również przykładem działania jednego człowieka, można powiedzieć zwariowanego, ale jednak czerpiącego satysfakcję i radość z tego, co robi. I pomyśleć, jakie bogactwo informacji mielibyśmy w przypadku wielu takich zapaleńców i na jaki mur „wiedzy” trafiałby ta codzienna indoktrynacja telewizyjna! Źle się stało, że to politykowanie spłynęło na lokalne dzielnicowe władze, które z upodobaniem cenzurują pisma dzielnicowe dla własnych potrzeb. Warto więc czytać „Wiadomości” redagowane przez niezależnego pana Jarosława Kajdańskiego.
- Anna Borusik, emerytka z Kozłówka: – Wielkim plusem waszego pisma jest fakt, że nie trzeba za nie płacić. Piszecie o naszych sprawach, lubię o tym czytać. A minus? Chyba tylko taki, że gazeta jest strasznie cienka
- Halina Bujko z Prokocimia, pracownik kultury: – Bardzo cenię sobie Wasze pismo za rzetelność informacji. I za niezależność. Podoba mi się bezkompromisowość wypowiedzi, zwłaszcza redaktora naczelnego. Chciałabym tylko, aby było więcej żywych informacji, sondaży. Nie mam żadnych zastrzeżeń, poza jednym: zbyt mała objętość pisma. Bardzo bym sobie życzyła, żeby ukazywało się częściej, a może nawet byłyby możliwe jakieś numery specjalne?
- Ewa Markowska, uczennica z Rżąki: – Właściwie to nie znam dobrze tej gazety, tylko kilka razy wpadła mi w rękę. Ale to dobrze, że w ogóle jest taka gazetka, która mówi o naszej społeczności. Zawiera dużo wiadomości o tym, co się tutaj dzieje, o słynnych ludziach i zabytkach. Teraz na pewno będę częściej ją czytała. Aha, słyszałam od mojej mamy, że ta gazeta „zatrudnia” dobrych i zdolnych dziennikarzy, bo dobrze się czyta ich artykuły.