Reklama

Park Duchacki
Wiadomości Podgórze
Napisz do nas!
Coś ciekawego dzieje się w Twojej dzielnicy?

Poinformuj nas, prześlij zdjęcia: wiadomości.krakow@wp.pl

 

 

 

Nie każdy mieszkaniec Krakowa zdaje sobie sprawę, że w naszym mieście jest blisko 100 wind pasażerskich, które zostały zamontowane jeszcze w latach 30. XX wieku. Te niezwykle piękne urządzenia wznoszą się nie tylko po piętrach starych kamienic – one przenoszą także w czasie! Wystarczy jedno spojrzenie na mosiężne detale czy drewniane wykończenia, by znaleźć się w eleganckim świecie międzywojnia.

 

 

 

 

W tych latach podróż windą była synonimem luksusu i nowoczesności. Pewnie z tego powodu w każdej windzie jest lustro, żeby piękne damy mogły w nim poprawić kapelusz oraz tapicerowana ławeczka, by nawet ta krótka chwila podróży między piętrami, była komfortowa. Ściany i sufity tych wind wyłożone są fornirem, który był absolutnym symbolem elegancji. Ta cienka warstwa szlachetnego drewna, np. orzecha czy mahoniu, była powszechna w zastosowaniu w stylu art deco i dawała wyrafinowany efekt. A do tego dodajmy jeszcze mosiężne detale, kryształowe gałki i ciepłe oświetlenie, niczym w legendarnym pociągu Orient Express. No tak, jazda taką retro windą, robi wrażenie.

Windy Dziadka Romana

Pan PIOTR WYWIAŁ zajmuje się zawodowo naprawą i konserwacją zabytkowych wind. Spotykamy się w maszynowni jednej z nich. Najwyższe piętro w kamienicy, ciepło, i wyczuwalny zapach smaru. – Córka mi mówi, że pachnę pracą, jak wracam do domu – śmieje się Pan Piotr. 

Raz w miesiącu każdy dźwig przechodzi przegląd. W międzyczasie czasami też się psują. Nasz rozmówca przyznaje, że jako dziecko bał się jeździć windą. Dopiero Dziadek Roman, który także zawodowo zajmował się tym fachem, zabrał wnuka do pracy i wszystkie strachy zniknęły. Była to terapia szokowa, ale właśnie wtedy zdobył bakcyla i tak narodziła się jego zawodowa droga, która wiele osób fascynuje. Na przykład mnie.

– Najważniejsze, żeby nie wpaść w rutynę. Wszystko trzeba dokładnie sprawdzać, jak za pierwszym razem – mówi.

Windy z historią znajdują się przede wszystkim w krakowskich kamienicach, jednak także w takich obiektach, w których Pan Piotr musi zabiegać o specjalną przepustkę, żeby dostać się do środka. A jeżeli winda wymaga renowacji jako zabytek, kabina jest ostrożnie demontowana i wyciągana z szybu, a następnie przewożona do specjalistycznej pracowni konserwatorskiej. W końcu nawet winda zasługuje na to, żeby na chwilę się zatrzymać.

Winda w austriackim stylu

W latach 30. XX wieku wiele krakowskich wind pochodziło z Austrii, ale także z Niemiec i USA, gdyż w Polsce nie było wtedy rozwiniętego przemysłu windowego. Jednym z wykonawców była austriacka firma Sowitsch (1914 r.), znana z wysokiej jakości wykonania oraz eleganckiego designu dźwigów osobowych. Jej nazwa została uwieczniona na progach wind w charakterystycznym stylu czcionki dla czasów art deco oraz instrukcjach bezpiecznej obsługi, które wiszą nadal w środku.

Drugim wiedeńskim źródłem była z firma F. Wertheim & CO, założona w 1852 roku przez Franza von Wertheima, który rozpoczął biznes jako producent kas pancernych, czyli tzw. sejfów. Co ciekawe, sejfy te zdobyły rozgłos także dzięki spektakularnym próbom ogniowym, które udowodniły naocznie zgromadzonym, że pozostawione w nich dokumenty i kosztowności są w pełni bezpieczne. Jedna z takich prób ogniowych odbyła się w 1857 r. w Konstantynopolu w obecności sułtana. 

Wracając do tematyki dźwigów pasażerskich warto przypomnieć także nowojorski pokaz Amerykanina Elishy Gravesa Otisa, który wymyślił tak zwany chwytacz bezpieczeństwa. Wynalazca kazał zamknąć siebie w windzie i odciąć linę nośną, na której była zawieszona. Spadająca winda została zatrzymana przez system, który wymyślił. Jednak zgromadzona na pokazie widownia przeżyła prawdziwe chwile grozy.

Kim byli windziarze?

Niektórzy starsi krakowianie pamiętają windziarzy, czyli osoby, które obsługiwały windy osobowe w kamienicach i budynkach użyteczności publicznej. Pełnili też funkcję reprezentacyjną, szczególnie w prestiżowych lokalizacjach, takich jak zabytkowe kamienice przy ulicy Karmelickiej, Starowiślnej, Basztowej oraz hotelach np. Grand, Cracovia. Zaczęli stopniowo znikać, gdy windy zostały zmodernizowane na automatyczne – z przyciskami i automatycznymi drzwiami. 

Winda w kamienicy oznaczała prestiż. Piętra najwyższe i bez windy przeznaczone były dla służby. Niektóre windy były też przeznaczone tylko dla służących, np. tzw winda kuchenna przy alei Słowackiego. Miała skromną, pozbawioną zdobień kabinę, zamykaną często po prostu kratą i umieszczoną w  budynku pobliżu pomieszczeń kuchennych.

Choć dziś windy traktujemy głównie jako funkcjonalny element budynku, ich historia skrywa w sobie wspaniałe opowieści i postacie. Windy w latach 20. i 30. były symbolem nowoczesności, więc budynki, które posiadały takie rozwiązania, przyciągały najbardziej wymagających mieszkańców.

Tekst i zdjęcia: Paulina Polak

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Share Button