WOREK Z PIASKIEM. Miałem koszmarny sen, że przygniótł mnie worek z piaskiem, takim jakie są ładowane na terenach powodziowych. Ciężki jest taki worek – do zapakowania i do przeniesienia. Bardzo ciężki. Nie każdy ma wprawę w dźwiganiu takich ciężarów. WYRAŻAM OGROMNY SZACUNEK DLA TYCH, KTÓRZY RATUJĄ SWOJE MIASTA PRZED ŻYWIOŁEM POWODZI!
ODKURZACZ. Żona kupiła mi „na Mikołaja” nowy odkurzacz. Nie wierzyłem własnym oczom. Marzyłem o takim – jest lekki, zwrotny. Nazywa się Twinn, odkurzacz pionowy – ręczny, produkt polski z fabryki Eldom. Same plusy. Mam odstawić na razie mojego Philipsa, bo jest ciężki i mało zwrotny. Ten nowy lepiej odkurza – zapewniła żona, nie dopowiadając zarzut przy ocenie mojej jakości pracy domowej. Ustawiła odkurzacz pod ręką w przedpokoju, Jak się odwzajemnię? Kupiłem bilety na kabaret Hrabi, tam mają sporo skeczów z życia małżeńskiego. Pośmiejemy się do łez…
BEZ KOLEJKI. Nie lubię tych, którzy wchodzą bez kolejki. Jest w tym poczucie wyższości i pewność, że jest się poza szarą rzeczywistością, że moja sprawa jest ważniejsza od innych. Nie uciekam od kolejek, staję albo siadam w nich na równi z innymi. Tu jest życie codzienne w całej jaskrawości. Mam oczy i uszy otwarte. To wymaga wysiłku, ale to nie jest czas stracony. Bądźcie pozdrowieni wszyscy kolejkowicze!
BADAWCZY WZROK. Moja ciocia i chrzestna zarazem była dziwnym człowiekiem. Potrafiła na przykład cichaczem podejść do drzwi mojego pokoju, uchylić je i obserwować jak się uczę. Spojrzenie miała prześwietlające. Wkurzałem się, ale co było zrobić. To chyba u nas rodzinne. Wnikliwe badanie wzrokiem stało się też moją cechą. Nie decyduję: wadą czy zaletą. Ale jednak była to zawsze analiza i ocena. Choć z tą oceną to może trochę przesadzam. W każdym razie to mogło być uznawane za natarczywość i niegrzeczność. W życiu znalazłem na to sposób, ukrywając się za aparatem fotograficznym. Można też nauczyć się widzieć, nie patrząc. Czyli żyć holistycznie. Nie jest łatwo, gdy widzi się za dużo. Badawcze spojrzenie napotykam u małych dzieci, takich w wózku. Czasem mnie wypatrzą i badają swoimi ślepkami, często są to spojrzenia nad wyraz ciekawe i pytające. Nie uciekam od takich spojrzeń – odwzajemniam je z uśmiechem, przekazując ile mogę pogodę ducha.
ZNAJOMI Z TRAMWAJU. Tramwaj linii 24 wypchany po brzegi. W wolne dni jeździ rzadziej. Trzeba będzie stać, bo wszystkie miejsca zajęte. Staję naprzeciw pani, która trzyma się, mimo szarpnięć tramwaju, tylko jedną ręką, a drugą prowadzi korespondencję przez komórkę. Wsiada para: kobieta z chlebaczkiem i kijkami do nord-walking oraz mężczyzna z plecakiem i skrzynką na narzędzia. Oboje lekko dysfunkcyjni. Kobieta łapie poręcz przy mnie, mężczyzna zakotwiczył po przeciwnej stronie, co jakiś czas popatruje w jej stronę. Kobieta ma ładną twarz i włosy przypruszone siwizną. Zwalnia się jedno miejsce, mówię do niej, aby sobie usiadła. Gdy zwalnia się miejsce obok niej, siadam przy niej. Coś tam zerka do komórki, buty oboje mają sportowe, obrączki na palcach. Pewnie wysiądą przy bulwarach, aby iść na spacer – myślę. Jednak jadą dalej. Niepokoję się, aby wysiadła na czas, bo trzeba się przecisnąć do wyjścia. Mężczyzna kontroluje sytuację. W pewnym momencie dotykam jej ramienia i mówię, że trzeba będzie wysiąść. Ona podaje mi rękę i się przedstawia. Odwzajemniam uścisk i odpowiadam, że jest mi miło i że życzę jej miłego dnia. Wysiadają ze mną przy poczcie. Mężczyzna podchodzi do mnie z uśmiechem i życzy miłego dnia.
Jarosław Kajdański