PREZYDENT RP. Wybory prezydenckie zostały rozstrzygnięte w bezpośrednich wyborach, frekwencja była rekordowa. Ich wynik pokazuje, że nadal silna jest polaryzacja Polaków, kandydaci, którzy nie chcieli wpisać się w ten dwupodział, nie zyskali większości. Rozhuśtanie emocji trwa nadal. Niestabilna Polska w czyim jest interesie? Andrzej Duda zwyciężył nieznaczną różnicą głosów. W dojrzałych demokracjach wynik jest szanowany. Życzę Prezydentowi RP, aby spełnił swoje obietnice wyborcze.
KWARANTANNA. Wracam z z zakupów, dwie siaty, równe obciążenie. Na wysokości sąsiedniego bloku wolno podjeżdża policyjny patrol. Nie lubię takiego podjeżdżania. Maseczki na twarzy nie mam, ale jestem „w prawie”, bo na wolnej przestrzeni już nie ma obowiązku się maskować. Mijają mnie, stają przy parkingu i wolno parkują tyłem naprzeciwko bloku, dziobem do wyjazdu. Uchyla się okno: „Proszę podejść do okna”. Nie wiem, czy to do mnie, dla pewności nie podchodzę. Policjant z telefonem mówi dalej: „Widzę panią w oknie w szlafroku, w porządku, dziękujemy”.
SAMOLOT. Idę przez osiedle, w dalszej odległości widzę na alejce jakieś zamieszanie. Podchodzę bliżej, a tu trzech młodych mężczyzn podskakuje kolejno w górę podrzucając plastikowe butelki. Pewnie znowu coś na drzewie zawisło, różne trafiają tam rzeczy, czasem niespodziewane. Trwa to chwilę, był moment, że już chcieli odejść, jeden się uparł. Z boku stoi kobieta z chłopcem. Czeka. Nagle udało się. Radość udzieliła się wszystkim obserwatorom, a było ich więcej niż się wydawało. Na ziemię spadła zabawka chłopca – samolot. Zawadził o gałęzie skrzydłami, przerwany lot. Mama podaje chłopcu zabawkę, cały szczęśliwy, pewnie ledwo co wyszli ze sklepu zabawkowego. Kobieta dziękuje, mężczyźni odchodzą na plac budowy, ten, który dokonał strącenia jest dumny.
ŁAWECZKA. Stoi prawie przed oknem naszej kuchni, można przysiąść, aby odebrać i wysłać sms-a, dokończyć rozmowę telefoniczną, można na chwilę odpocząć z zakupami, ale na szczęście nie jest nadużywana, szczególnie nocą, bo to wyjątkowo spokojna okolica, a butelki po żubrówkach są raczej wyrzucane przez okno, burdy robi się w zaciszu domowym, a nie publicznie. Ta ławeczka jest ulubionym miejscem spotkań młodzieży. Bezpiecznym, bo w ukryciu, nie na centralnym widoku. Młodzi wyjątkowo grzeczni, z pobliskiej szkoły integracyjnej, mieszkańcy osiedla. Przy nich wracają wspomnienia z moich ławeczek, oj było ich sporo, choć my raczej preferowaliśmy wielogodzinne spacery, z wzajemnym niekończącym się odprowadzaniem, byliśmy pokoleniem perypatetyków, bo wtedy mędrkowało się i knuło na świeżym powietrzu. Wczoraj widziałem z okna grupkę dziewcząt, w różnych wieku, stały naprzeciw ławeczki, postawiły na niej ekranik monitora, w którym coś oglądały. Nagle jedna przez drugą zaczęły pląsać, wyginać się baletowo, piękne ruchy, dużo uroku, to był moment, impresja, która zaraz zgasła… Odleciały ze śmiechem jak ptaki…
WERNYHOROWIE. Do dyspozycji mają całe rozkładówki, wejścia w radiu i telewizji. swoje autorskie programy na Youtubie. Wykazują się nieprzeciętną wiedzą. Potrafią kojarzyć fakty i je interpretować. Punktują błędy i zaniechania. Wiedzą lepiej. Ale to nie wszystko, to im za mało: jeszcze wieszczą przyszłość. Taki wymyślony Wernnyhora, jakby zaczął opowiadać w czasie okupacji, co będzie potem: że Katyń, że Wołyń, Auschwitz, powstanie warszawskie, Teheran i Jałta, polskie miesiące, Jan Paweł II, Solidarność, upadek komunizmu, … Myślę, że nawet taki Wernyhora by tego nie wymyślił. Historia przeszła wszelkie wyobrażenia. Mamy teraz stan globalnej wojny z koronawirusem. Trudno przewidzieć, co będzie dalej, nie trzeba się ponad miarę wysilać i popisywać. Wieszczenie ma swoje granice, życie pisze swoje scenariusze, jest w nim miejsce na niespodziewane zwroty akcji, jest w nim miejsce na Opatrzność.
SADŹMY GAJE. Na planie zegara, 12 drzew, w należytej odległości, aby miały możliwość ukształtować koronę. Trzeba mieć zabezpieczoną i zagwarantowaną ziemię. Trzeba to zrobić z namysłem i wyczuciem, które drzewo nam się wyjątkowo podoba, ma dla nas znaczenie, przemawia do nas. Zaczynamy od „dwunastęj”, na przykład:
1 – dąb, 2 – miłorząb, 3 – akacja, 4 – buk, 5 – wiąz, 6 – modrzew, 7 – lipa, 8 – jesion, 9 – brzoza, 10 – sosna, 11 – kasztanowiec.
Taki gaj będzie wzrastał latami, przejmą go następne pokolenia, będzie pamiątka. Taki miałem sen…
Jarosław Kajdański