SMOGOWE PYTANIA. Dawno temu uczestniczyłem jako radny w spotkaniu nt. krakowskich zanieczyszczeń powietrza, zorganizowanym w „Krzysztoforach” przez Wydział Kształtowania Środowiska UMK, zanim jeszcze podjęto antysmogowe uchwały. Prowadził je prof. Marian Mazur z AGH, powołany na szefa zespołu ekspertów krakowskich uczelni przy prezydencie Krakowa. Wysłuchałem z uwagą bardzo ciekawych opinii fachowców z AGH, UJ, PK, UE i AR, liczyłem na to, że otrzymam od organizatora jakieś merytoryczne wnioski i zalecenia końcowe, podałem moje adresy, ale niczego nie dostałem. Pamiętam, że podano źródła zanieczyszczeń, na które składają się: zanieczyszczenia z palenisk domowych, komunikacyjne, przemysłowe i napływowe. Jeśli chodzi o te pierwsze, to rozmawiano m.in. o elektrofiltrach, a także o tzw. „błękitnym węglu”, który testowano w Swoszowicach (test przeszedł pozytywnie, potrzebna byłaby dopłata do zakupu tego węgla dla mieszkańców). Przy manipulacji polegającej na traktowaniu węgla i drewna tak samo jak odpadów, byłoby to jedno z rozwiązań. Od 1 września br. obowiązuje w Krakowie całkowity zakaz palenia węglem i drewnem. W kampanii reklamowej nazywa się piece „nielegalnymi” (w domyśle ich posiadaczy „przestępcami”). Prym w tej kampanii wiedzie wicemarszałek małopolski Tomasz Urynowicz. Rozpoczęto restrykcyjne działania antysmogowe na mieszkańcach. A jakie (czy równie opresyjne) działania podjęto wobec pozostałych źródeł zanieczyszczeń krakowskiego powietrza? Czy są już efekty poprawy jakości powietrza?
OBJAZD. Wracamy wieczorem z kina Pod Baranami, z ożywianiem omawiamy w tramwaju najnowszy film Woodego Allena „W deszczowy dzień w Nowym Jorku”. W sumie nam się podobał, wymieniamy aktorki i aktorów, taki weekendowy, towarzyski powrót z kina. Znajoma opowiada o przygodzie jej znajomych, którzy będąc na wycieczce w Pradze, w gorączce zwiedzania zapomnieli na amen, gdzie zaparkowali auto. Śmiejemy się z dreszczykiem, podchwytuję, że to byłby pomysł na scenariusz dla Allena – poszukiwanie zaparkowanego samochodu w wielkim, historycznym mieście (choć wiadomo, że to nie jego inspirujący Nowy Jork). Nagle widzimy w zaokiennej ciemności, że nasz tramwaj niespodziewanie zmienia trasę i skręca w prawo, w Dajwór, na krakowski Kazimierz, w dzielnicę żydowską. Konsternacja w całym tramwaju, starsza pani z przodu z trudem wstaje z miejsca i z udzielającym się niepokojem podchodzi do okna. Mijamy mury Starej Synagogi, tramwaj jedzie powoli i z przerwami. Pewnie jakaś awaria na Starowiślnej – próbuję uspokoić starszych zdezorientowanych pasażerów. Jak ten bombardier stąd wyjedzie, jak się zmieści na zakrętach? teraz skręcamy w św. Wawrzyńca. Po jakimś czasie wyjeżdżamy na Starowiślną, z lewej strony widać rozświetlone pojazdy służb drogowych, coś się stało na rozjeździe. Chyba wszyscy odetchnęliśmy z ulgą.
Jarosław Kajdański