Pismo z charakterem
Serdecznie gratuluję z powodu setnego numeru. Liczba 100 jest poważna, bo oznacza wiek. (…) „Wiadomości” są pismem z charakterem, co pokazały, gdy dewastacyjne działanie III kadencji Zarządu Dzielnicy XI usilnie dążyły do ich likwidacji. Wolna prasa jest podstawą mądrego ustroju, jej „solą attycką”. Niestety w Polsce po 1989 r. takich gazet już prawie nie ma, ponieważ wszystkie zostały kupione przez zagranicznych inwestorów. Jedynymi wolnymi pozostała prasa lokalna, wydawana przez niezależnych redaktorów pełnych pasji, bo są dziennikarzami z powołania. Taką gazetą są „Wiadomości”. Taką prawidłowość zauważył redaktor „Kultury” Jerzy Giedroyc. Dlatego ten zasłużony mąż stanu szukał współpracowników w ośrodkach, gdzie są wydawane lokalne gazety przez dziennikarzy pełnych pasji. Do nich na pewno należy redaktor Jarosław Kajdański. „Kultura” paryska zajmowała się tym, co robić, aby Polacy byli „mądrzejsi przed szkodą”. Uczyła mądrości politycznej opartej na racji stanu, uczyła odpowiedzialności za państwo, aby odzyskana wolność nie była pozorną. (…) Tę rację reprezentują „Wiadomości”, które w odpowiedzialny sposób realizują ją na poziomie lokalnym. Poszukują one mądrości, ukrytej wśród zwykłych ludzi, którzy „nie mają głosu”, nie upowszechniają swych poglądów. W publicystyce kierują się rzadko spotykanym umiarem i rozwagą oraz dążeniem do przedstawienia czyjeś osoby czy twórczości w sposób jak najbardziej obiektywny. Redaktor naczelny Jarosław Kajdański oraz grono wypróbowanych Współpracowników, jak Maria Fortuna-Sudor, Małgorzata Pabis, Róża Nowotarska, Zofia Żmudzka w swych tekstach unikają epatowania drastycznością, brutalnością, lecz starają się przedstawić świat w takiej proporcjach, w jakich w nim wiąże się dobro ze złem. To służy owocnemu dialogowi, buduje więź i sprzyja rozwojowi. „Wiadomości” tworzą atmosferę życzliwości, przez pokazywanie wspólnocie tego, co wielkie, zwycięskie, mądre, rozważne i twórcze; są rzeczywistym „Rzecznikiem Mieszkańców” Dzielnicy XI Miasta Krakowa. (…) Powyższe zalety stają się w dzisiejszej rzeczywistości wadami, ponieważ zbyt wielu ludzi nie dorosło do stanowisk, jakie zajmują. Dla nich wolna prasa jest „przeszkodą” i starają się ze wszystkich sił ją zniszczyć, co utrudnia działanie „Wiadomościom” w takim zakresie, na jaki by zasługiwały. Życzę w następnych setkach tego, aby „Wiadomości” dążyły do rozszerzenia zakresu swego działania na sąsiednie dzielnice, a w perspektywie, by objęły swoją działalnością cały Prawy brzeg Wisły.
Piotr Palar, Kurdwanów Nowy
Na marginesie: wartościowa całość!
Sto numerów lokalnego pisma – pisma niezależnego – to ogromne osiągnięcie, warte podziwu i szacunku! Szczególnie, gdy jest tak starannie, tak estetycznie wydawane, jak „Wiadomości”! Na tak pięknym papierze, o jakim tylko pomarzyć mogą pisma codzienne, a nawet – jakże często i czasopisma literackie! Bo zdarza się, że zawartość jest wysokiego gatunku, ale wygląd zewnętrzny pozostawia – łagodnie mówiąc – wiele do życzenia. Wiemy wprawdzie, że – aby użyć przenośni – „nie suknia zdobi człowieka”, a oprawa graficzna nie zapewnia wysokiego poziomu literackiego, ale cóż poradzić na to, że pierwszy kontakt z każdym pismem jest wizualny i że czasem wygląd zamiast zapraszać, odstrasza…
A w redagowanym przez Pana piśmie wszystko współgra znakomicie. I szata graficzna, i zawartość stanowią jedną, jakże wartościową całość! Przy okazji pragnę nadmienić, że każdy numer „Wiadomości” witam z wielką radością, bo chociaż mieszkam tak daleko, czuję się nadal częścią krakowskiej całości i że bardzo uważnie śledzę, co się dzieje w życiu społecznym i kulturalnym Bieżanowa, Kozłówka, Kurdwanowa, Piasków Nowych i Wielkich, Prokocimia, Rżąki i całej Woli Duchackiej. A jeśli ja, mieszkająca za Oceanem, tak się cieszę i tak cenię to, co Pan i jego współpracownicy czynią dla wymienionych społeczności, to wyobrażam sobie, jak pismo jest cenione przez mieszkańców. A jeszcze na dodatek, że każdy egzemplarz jest bezpłatny!
Proszę mi wybaczyć, że się rozpisałam, ale tak to już jest, że ja się wydarzy coś nadzwyczajnego, to zaraz opadają nas wspomnienia albo… „uwagi na marginesie”. A u mnie i jedno, i drugie. Po pierwsze dlatego, że Bieżanów, Prokocim i Wola Duchacka to część młodej młodości. Wszędzie tam miałam koleżanki, kolegów, znajomych, a ponieważ lubiłam długie spacery i włóczęgę po okolicach Krakowa, to te właśnie okolice znam „jak własną kieszeń”. Wiem, wiem – „znałam”, bo dziś zapewne zgubiłabym się, nie poznając żadnego z tych miejsc. Ale we wspomnieniach wszystko jest bez zmian, jak było. I mój sentyment też jest niezmienny…
A „uwagi na marginesie”? Jest ich dużo. Mieszkam w kraju, w którym pisma lokalne są nadzwyczaj popularne i pożyteczne, stanowią bowiem fundament życia społecznego i wspólnotowego. Można je otrzymać darmo w wielkich supermarketach, a co zamożniejsze (reklamy! reklamy!) korzystają z usług pocztowych i raz na miesiąc trafiają do mojej skrzynki. Większość z nich – o czym pisałam na początku – nie jest wprawdzie tak ładna, jak „Wiadomości”, ale bez względu na wygląd, spełniają ważną funkcję informacyjną. I to w najszerszym tego słowa znaczeniu. Dzięki nim wiemy kto, co gdzie i dlaczego!
Ale jest jeszcze inna, ważna wartość tych lokalnych publikacji. Ich bezpłatność. Jak wszyscy wiemy, albo powinniśmy wiedzieć, w każdym społeczeństwie są ludzie młodzi i starzy, zamożni i niezamożni, zdrowi i chorzy, otoczeni rodziną lub samotni. Nawet bardzo samotni! Pozwolę sobie zwrócić wyjątkową uwagę na tych niezamożnych, starych, chorych i samotnych. Dla nich pismo lokalne, takie jak „Wiadomości”, to kontakt ze światem. To manna z nieba. To wiedza o tym, co się wokół nich dzieje. Nie w wielkim świecie, ale tuż obok, w sąsiedztwie, w ich „małej ojczyźnie”. I to jest dodatkowa rola pism lokalnych. Cenna i godna szacunku! Może nie przynosząca wynagrodzenia w zysku, w pieniądzach, ale z ludzkiego punktu widzenia – nie do przecenienia!
I o tej stronie, czysto ludzkiej powinniśmy pamiętać! I wydaje mi się, że „Wiadomości” bardzo pięknie tę rolę spełniają.
To tyle „na marginesie”. Może trochę zbyt obszernie, ale niech mi Szanowny Redaktor wybaczy – setny numer nie trafia się często, a na dwusetny będziemy musieli trochę poczekać… Serdeczności i wyrazy szacunku,
Róża Nowotarska, Kraków-Waszyngton